tag:blogger.com,1999:blog-77454453423888872642024-03-13T02:03:37.214-07:00Straszliwa Buchling„Książka musi być jak siekiera, która rozłupuje zamarznięte morze wewnątrz nas.”
Franz KafkaStraszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.comBlogger34125tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-42434775919441750012019-03-26T01:33:00.000-07:002019-03-26T01:33:08.525-07:00Haruki Murakami „Norwegian Wood”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie po (znowu dość długiej) przerwie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wczesna wiosna to dla mnie zawsze idealna pora na czytanie prozy Murakamiego. Jest to ten moment w roku, kiedy najbardziej do mnie przemawia jego styl. Kojarzy mi się zawsze ze słonecznym albo szarawym wczesnowiosennym dniem, ale z takim jeszcze mroźnym powiewem wiatru. A także z krystalicznie czystym dźwiękiem fortepianu. Może to wynikać z okoliczności, w jakich po raz pierwszy zapoznawałam się z twórczością tego pisarza. Czy Wy też macie jakieś konkretne okoliczności okołopogodowe i okołopororoczne podczas których najbardziej Wam pasują powroty do dzieł Waszych ulubionych autorów? Dajcie znać w komentarzach w razie czego. 🙂 A ja zapraszam do recenzji i równocześnie przepraszam za pewną chaotyczność - jest to spowodowane tym, że o prozie Murakamiego bardzo trudno mi się pisze, bo bardzo mocno ją odczuwam.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9bkwynaBMeSeyucKBKh4WuCANb9ggwFFUYJKBlajbCSOueu7z_7zyfoG6sYg4sjaTMYnH66hc93G-jgj8iwg9f5-e9zivqkzw2jhnUNlEDz92-tG9DIzoj6AipoG-pvCw-5T6H5-oQisP/s1600/norwegian+wood.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="460" data-original-width="317" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9bkwynaBMeSeyucKBKh4WuCANb9ggwFFUYJKBlajbCSOueu7z_7zyfoG6sYg4sjaTMYnH66hc93G-jgj8iwg9f5-e9zivqkzw2jhnUNlEDz92-tG9DIzoj6AipoG-pvCw-5T6H5-oQisP/s320/norwegian+wood.jpg" width="220" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Norwegian Wood.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: <span style="background-color: white;">ノルウェーの森 (Noruwei-no mori).</span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Autor: Haruki Murakami.</span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Anna Zielińska-Elliott, Dorota Marczewska.</span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: -.</span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Data wydania: 3 lutego 2006.</span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Muza.</span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 472.</span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Haruki Murakami (japońska forma to
Murakami Haruki – w Japonii najpierw podaje się nazwisko a później
imię) to aktualnie najbardziej znany i popularny pisarz japoński,
do tego tłumacz literatury amerykańskiej (przełożył z
angielskiego utwory takich autorów jak m.in. Francis Scott
Fitzgerald, Raymond Carver, John Irving, Truman Capote) i eseista.
Urodził się w 1949 roku w Kioto, lecz dorastał w Kobe. Studiował
na Wydziale Literatury tokijskiego Uniwersytetu Waseda teatrologię,
w tym pisanie scenariuszy i tam poznał swoją żonę Yoko. Po
studiach prowadził własny klub jazzowy „Peter Cat” w dzielnicy
Kokubunji w Tokio, do czego często nawiązuje w swoich książkach.
Jest także biegaczem, uczestnikiem maratonów i entuzjastą
triatlonu, chociaż biegać zaczął dopiero w 33 roku życia (czyli
3 lata po wydaniu pierwszej książki) – w 1996 roku udało mu się
przebiec ultramaraton (100 km trasy dookoła jeziora Saroma na
Hokkaido).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Okres studiów Murakamiego przypadł
na lata 1968-1975, czyli czas kiedy to fala gwałtownych protestów i
strajków studenckich ogarnęła większość uczelni w Japonii, a do
największych doszło na Uniwersytecie Tokijskim – w 1968 roku
studenci rozpoczęli okupację kampusów, wznosili barykady na
korytarzach i w aulach, odwołano zajęcia; ponieważ spór narastał
18 stycznia 1969 roku policja przypuściła szturm i wiele osób
ucierpiało, gdyż studenci postanowili się bronić przy pomocy
kamieni i koktajli Mołotowa. Dlaczego o tym w ogóle wspominam?
Pomimo tego, że strajki studenckie nie dotyczyły aż w takim
stopniu Uniwerytetu Waseda, który jest szkołą prywatną, to jednak
tamte wydarzenia mocno zapadły w pamięć Murakamiemu i bardzo
często do nich nawiązuje w swojej twórczości.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Norwegian Wood” to piąta powieść
w dorobku Murakamiego, pierwotnie wydana 1987 roku. Jest to jedna z
jego nielicznych powieści realistycznych. A przynajmniej bardziej
realistycznych niż większość jego twórczości. 😉</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Akcja powieści umiejscowiona jest
głównie w Tokio pod koniec lat 60. XX wieku, których symbolem jest
tytułowa piosenka The Beatles, czyli „Norwegian Wood”. Głównym
bohaterem tej powieści jest spokojny i dojrzały student Tōru
Watanabe – jest to typowy dla twórczości Murakamiego bohater. W
sumie „everyman”, bardzo stabilny emocjonalnie, przeciętny, choć
wyalienowany ze społeczeństwa, stara się być samowystarczalny i
niezależny od innych ludzi. Tōru
poznajemy w momencie, kiedy zaczyna studiować na kierunku dramatu,
zamieszkuje w prywatnym akademiku w Tokio, po czym pewnego dnia
natyka się niespodziewanie na osobę, która jest dla niego pewną
reminiscencją z jego bolesnej przeszłości – mianowicie Naoko.
Połączy ich uczucie i w efekcie romans, jednak nie jest on wcale
taki prosty, ponieważ to, co wcześniej łączyło tych dwoje to
były chłopak Naoko, a równocześnie najlepszy przyjaciel Tōru,
czyli Kizuki. Na skutek ciężkich przeżyć zarówno w dzieciństwie
jak i w wieku nastoletnim wrażliwa Naoko jakiś czas po nawiązaniu
relacji z Tōru
ląduje w specyficznym górskim sanatorium dla podreperowania swojego
zdrowia psychicznego. Watanabe nie jest w stanie jej pomóc, może
tylko obdarzać ją swoim uczuciem podczas rzadkich odwiedzin w tym
ośrodku. Z drugiej strony w jego życiu pojawia się nieoczekiwanie
Midori, dziewczyna o zupełnie innej, dynamicznej osobowości.
Okazuje się, że Tōru
kocha obie dziewczyny, każdą w trochę inny sposób, ale potrafi –
spotykając się z obydwiema – być wobec obu uczciwy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Trzeba
przyznać, że główny bohater jak na swój młody wiek jest
zaskakująco stabilny emocjonalnie i rozsądny na tle otaczających
go rówieśników i pędzącego życia. Wydarzenia powiązane z
Kizukim i Naoko sprawiają mu olbrzymi ból, ale znosi to z podziwu
godnym męstwem. „Norwegian Wood” to z pozoru banalna historia o
dojrzewaniu, jest jednakowoż pochwałą normalności, tradycyjnych
wartości i akceptującej odmienność wrażliwości. Jest to dość
prosta opowieść o życiu. W pierwszej chwili oczekujemy fabularnego
rozwoju i zwrotów akcji, później okazuje się, że takowych nie
ma, ale opowiadana historia intryguje nas i wciąga, aż znienacka
czujemy olbrzymie poruszenie i potrzebę wysłuchania tej historii do
samego końca.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Oczywiście
narracja u Murakamiego kreuje cały nastrój – autor nie
interpretuje ani nie ocenia przedstawianych wydarzeń, zostawia to
czytelnikowi. Haruki tworzy specyficzny rodzaj neutralnego
obserwatora – Tōru
Watanabe, główny bohater i równocześnie narrator, przedstawia się
odbiorcy jako bierny, cichy powiernik, adresat zwierzeń i wspomnień,
z którym odbiorca poznaje kolejne składowe historii i obserwuje jak
postaci starają się odpowiedzieć na życiowe pytania i uporać się
z egzystencjalno-filozoficznymi problemami. Taki sposób narracji
pozwala czytelnikowi na jego własne interpretacje oraz
współtworzenie portretów psychologicznych.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Norwegian
Wood” nie jest tylko banalną historią o dojrzewaniu i pierwszych
miłościach, Jest przede wszystkim o nieszczęśliwej miłości –
rozdartej i niespełnionej, ale również o stracie bliskich, o
samotności, bezradności i, co najważniejsze, wszechobecnej śmierci
i próbach oswojenia się z nią. Jest to powieść mądra, smutna,
spokojna, naturalistyczna, nostalgiczna, urzekająca i magiczna. Do
tego napisana w charakterystycznym dla Murakamiego poetyckim, ale
również dość oszczędnym stylu. Kiedy pierwszy raz ją czytałam
ugodziła mnie prosto w serce i tak już utkwiła.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Muszę
również przyznać, że jest to jedna z najbardziej przystępnych
powieści Murakamiego – dlatego polecam ją zazwyczaj osobom, które
dopiero chcą się zapoznać z twórczością tego pisarza.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja
ocena: 10/10.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></div>
<span style="background-color: white; font-family: "georgia" , "times new roman" , "times" , serif; font-size: 13px;"></span>Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com3Lublin, Polska51.2464536 22.56844630000000551.0873216 22.245722800000006 51.4055856 22.891169800000004tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-66567317730283742202019-02-05T07:38:00.002-08:002019-02-05T08:29:19.609-08:00Marina Abramović „Pokonać mur. Wspomnienia”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie. 🙂</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Dziś przychodzę do Was z recenzją autobiografii bardzo fascynującej osobowości. Kobiety, która z samego procesu powstawania sztuki stworzyła sztukę. Przy okazji bardzo inspirującej osoby. Ale nie przedłużajmy! Zapraszam do lektury.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0qZG9tt_Kd3nsXz0HoSAwg61QRanEQHXhpPiUUJrGMvjtvFICX_AH_bO5CGqToeBg-RGYy_APsqdJj5i14Cqa18d8c7Z_MNPunyeCg0eKw-INj-sON2NxlINIeTgC6NSZSH8QCO3yVgzn/s1600/pokona%25C4%2587+mur.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="350" data-original-width="235" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0qZG9tt_Kd3nsXz0HoSAwg61QRanEQHXhpPiUUJrGMvjtvFICX_AH_bO5CGqToeBg-RGYy_APsqdJj5i14Cqa18d8c7Z_MNPunyeCg0eKw-INj-sON2NxlINIeTgC6NSZSH8QCO3yVgzn/s400/pokona%25C4%2587+mur.jpg" width="267" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Pokonać mur. Wspomnienia.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: Walk Through Walls: A Memoir.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Marina Abramović.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Magdalena Hermanowska, Anna Bernaczyk.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: Biografie i powieści biograficzne.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 24 kwietnia 2018.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Rebis.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 432.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Marina Abramović to serbska artystka
performance, pisarka oraz reżyserka i producentka filmowa. Jej prace
eksplorują body art, sztukę wytrzymałości i sztukę
feministyczną, relacje pomiędzy performerem a publicznością,
granice wytrzymałości ciała oraz możliwości umysłu ludzkiego.
Jest aktywna artystycznie od ponad 40 lat i sama określa się mianem
„babci performance'u”. Jest pionierką nowego pojęcia tożsamości
poprzez angażowanie obserwatorów jej perfomance'ów w występy oraz
skupianiu się na „konfrontacji z bólem, krwią i fizycznymi
ograniczeniami ciała”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Marina, z pochodzenia Serbka, dorastała
w komunistycznej Jugosławii. Obydwoje jej rodzice podczas wojny byli
partyzantami, po wojnie w państwie Tity byli tzw. „czerwoną
burżuazją”, bohaterami narodowymi i ogólnie dość wysoko
postawionymi ludźmi w hierarchii komunistycznego ustroju. Do 6 roku
życia Marina mieszkała u babci, niezwykle religijnej, prawosławnej
kobiety. Potem zamieszkała z rodzicami – z oschłą matką, która
miała obsesję na punkcie kontroli, a która biła ją
niemiłosiernie za najmniejsze przewinienie i zamykała za karę w
szafie; i z ojcem, który w domu bywał rzadko, był przyjacielem
Tity i niesamowitym kobieciarzem, więc mimo że opiekował się
swoją córką, dawał jej miłość i poczucie bezpieczeństwa, to
jednak było tego za mało. Dlatego Marina zapamiętała swoje
dzieciństwo jako niekończące się pasmo awantur domowych i udręki.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">W domu rodzinnym Mariny, ze względu na
wysoki status jej rodziców, nie brakowało środków na tzw.
kulturalne rozrywki – bilety do teatru, obrazy, płyty z muzyką,
wystawy, ale rzadko kiedy fundusze były przeznaczane na buty i
ubrania. Młoda Marina o sztuce wiedziała wszystko, natomiast o
życiu, miłości czy w ogóle seksie kompletnie nic. Jej matka
totalnie kontrolowała ją do dwudziestego czwartego roku życia –
i to do tego stopnia, że mieszkała w domu rodzinnym pomimo tego, że
miała męża. Tak naprawdę tylko sztuka była dla dziewczyny
wyzwoleniem od terroru matki i od małego wiedziała, że chce się
nią zajmować przez całe swoje życie. Dlatego dorosłe życie
Mariny stało się niekończącym przekraczaniem więzienia, w którym
zamknięto jej młodość. Jako absolwentka Akademii Sztuk Pięknych
w Belgradzie zaczynała od malarstwa, ale bardzo szybko zrozumiała,
że ważniejszy dla niej jest sam proces powstawania sztuki aniżeli
ostateczny efekt tego procesu. Od tego punktu do pojęcia, że tylko
sztuka performance'u to gwarantuje, był tylko mały krok.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Dla niewtajemniczonych - <i>„performance
(z ang. przedstawienie, wykonanie) – sytuacja artystyczna, której
przedmiotem i podmiotem jest obecność artysty w określonym
kontekście czasu, przestrzeni i własnych ograniczeń. Artysta
występujący przed publicznością jest zarówno twórcą, jak i
materią sztuki. Elementem performance'u może być właściwie każdy
przedmiot, pojęcie, obiekt lub temat wskazany czy zasugerowany przez
artystę w trakcie wystąpienia, a nawet ciało artysty. Performance
uważany jest za sztukę żywą rozumianą dwojako: z jednej strony
jako osobisty, personalny pokaz artysty przed publicznością i
bezpośredni z nią kontakt, z drugiej – jako sprzeciw wobec tego,
co rozumie się poprzez sztukę konwencjonalną (przedstawiającą,
materialną). (…) Performance dąży do zaskoczenia i poruszenia
publiczności. Bywa przez to przedstawieniem kontrowersyjnym, ale nie
stanowi to jego głównego założenia.”</i> via Wikipedia.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">I właśnie to wszystko –
doświadczenia z domu rodzinnego, sytuacja na Bałkanach oraz
zachłyśnięcie się performancem już na starcie zaowocowały
wyjątkowymi działaniami artystki. W 1973 roku miał miejsce jej
pierwszy duży pokaz pod tytułem „Rytm 10”, a opierał się na
starej, rosyjskiej, pijackiej zabawie. Abramović, zaopatrzona w
dwanaście ostrych noży, bardzo szybko dźgała przestrzeń pomiędzy
rozsuniętymi palcami lewej dłoni, kalecząc się przy tym
bezlitośnie. W oryginale, po każdym skaleczeniu należało wypić
kieliszek wódki. Marina, zamiast tego, po każdym skaleczeniu
zmieniała nóż i zaczynała zabawę od nowa wykorzystując przy tym
magnetofony, na których rejestrowała całe przedsięwzięcie.
Publika oszalała z zachwytu, a artystka doznała uczuć, których
będzie szukać już zawsze.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Następnie przyszedł moment, w którym
ciało artystki stało się podstawowym medium i równocześnie
tematem performance'u. Bardzo często je okaleczała – przykładem
takiego występu był „Rytm 0”, podczas którego stojąc biernie,
naga pośród widzów sugerowała, że leżące na stoliku
niebezpieczne przedmioty są do ich dyspozycji i że mogą z nią
oraz tymi narzędziami zrobić, co tylko zechcą. Jak się okazało,
sprowokowała tym niesamowicie agresywne zachowania wobec siebie. Na
szczęście performance przerwano zanim Marinie zdążono wyrządzić
poważną krzywdę, a sama później wspominała, że miała
świadomość iż od gwałtu i śmierci dzieliło ją wtedy niewiele.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Działania Mariny Abramović bardzo
dużo mówią o niej samej i jej konstrukcji psychicznej, ale jeszcze
więcej o widzach, których prowokuje swoimi działaniami do
przekraczania w pewien sposób także własnych barier.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Generalnie lektura autobiografii Mariny
może być szokująca, ponieważ autorka i równocześnie bohaterka
tej opowieści, jest brutalnie szczera, zwłaszcza, że robiła w
życiu wiele rzeczy, które były kontrowersyjne, były przesuwaniem
jej własnych granic wytrzymałości (zarówno fizycznej, jak i
psychicznej), no i nie oszukujmy się, większość z nas by takich
rzeczy nie wymyśliła i nie zrobiła. Literacko, nie jest to książka
najwyższych lotów, stylistycznie jest co najwyżej poprawna. Ale
sama postać Abramović jest niesamowicie fascynująca i intrygująca.
Dlatego jest to lektura, którą pochłania się jednym tchem. I
którą mogę szczerze polecić.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: solidne 7/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-62228843927814899502019-01-29T05:55:00.002-08:002019-01-29T06:50:23.310-08:00Nelle Harper Lee „Zabić drozda”.<span style="font-family: inherit;">Hejka!</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Jakiś czas temu wzięłam udział po raz pierwszy w życiu w takim zjawisku jak booktour w lubelskiej grupie książkoholików. Zdecydowałam się, bo jako lekturę oferowano książkę, którą od dawna chciałam przeczytać, a nigdy się jakoś nie złożyło, żebym po nią sięgnęła. I właśnie tym sposobem zapoznałam się z jednym z klasyków literatury. Zapraszam do recenzji. 🙂</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRX8Nr0gVOLhzm3foTBt-EEYOwx3ei-FOA5D48I8r-lXM94rdsma-5SHyqIhkAkaGtWdO-UZgT3YlN-8-L3gFpFi6GAGMiqtElaakZShHot1w46Vr57sOQb-b951SmYJpyeePnfEwndTF8/s1600/zabi%25C4%2587+drozda.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="350" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRX8Nr0gVOLhzm3foTBt-EEYOwx3ei-FOA5D48I8r-lXM94rdsma-5SHyqIhkAkaGtWdO-UZgT3YlN-8-L3gFpFi6GAGMiqtElaakZShHot1w46Vr57sOQb-b951SmYJpyeePnfEwndTF8/s400/zabi%25C4%2587+drozda.jpg" width="280" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Zabić drozda.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: To Kill a Mockingbird.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Nelle Harper Lee.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Maciej Szymański.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: Zabić drozda (tom 1).</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 20 października 2015.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Rebis.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 424.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Harper
Lee (właściwie Nelle Harper Lee) była amerykańską pisarką i
publicystką, znaną głównie jako autorka uhonorowanej Nagrodą
Pulitzera powieści „Zabić drozda”, wydanej w 1960 roku. Pod
koniec życia po 55 latach przerwy wydała swoją drugą powieść
„Idź, postaw wartownika”, która jest, rozgrywającą się po 20
latach od czasu akcji „Zabić drozda”, kontynuacją pierwszej
powieści autorki.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Zabić
drozda” to opowieść snuta przez sześcioletnią (w toku akcji
również siedmio i ośmioletnią) dziewczynkę Jean Louise
„Skaut/Smyk” Finch. Skaut mieszka w Maycomb w Alabamie razem ze
swoim ojcem Atticusem i bratem Jeremym „Jem” Finchem. Skaut jest
jest dociekliwym i bardzo bystrym dzieckiem wychowywanym przez ojca
(szanowanego miejskiego adwokata), czarnoskórą służącą
Calpurnię oraz o kilka lat starszego brata Jema. Przez to w pewnych
kwestiach jest nad wiek rozwinięta, ale we wszystkich innych jest po
prostu małą dziewczynką. Dzieciństwo Skaut przypada na lata 30.
XX wieku i to na południu Stanów Zjednoczonych. Można powiedzieć,
że fabuła tej opowieści jest podzielona na dwa wątki. Pierwszym z
nich jest fascynacja dzieciaków tajemniczym synem ich sąsiada,
który nigdy nie wychodzi z domu. Do tego niesamowite plotki
powtarzane przez mieszkańców podsycające dziecięcą wyobraźnię
sprawiają, że Arthur „Boo” Radley urasta w ich wyobrażeniach
do roli potwora i psychopaty. Czy rzeczywiście tak jest? Tego wam
nie zdradzę, ale dzieciaki bezustannie usiłują zobaczyć swojego
sąsiada i przeniknąć okrywającą go tajemnicę. Drugi wątek,
podejmuje poważniejszy temat. Ojciec Skaut i Jema, Atticus,
podejmuje się obrony Toma Robinsona, czarnego robotnika, który
został oskarżony o gwałt na białej dziewczynie. Oczywiście, jako
że są to Stany Zjednoczone, a konkretniej ich południowa część,
to społeczność małego miasta, jakim jest Maycomb, zacznie
odwracać się od do tej pory szanowanego adwokata i szykanować jego
dzieci. Niemniej jednak nadzieja na ludzką dobroć nadchodzi z
nieoczekiwanej strony.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Jeśli
chodzi o narrację, to moim zdaniem uczynienie narratorem małej
dziewczynki było strzałem w dziesiątkę! Skaut bowiem jest
dzieckiem, a więc z jednej strony obserwatorem niedoskonałym –
wiele spraw jest dla niej nowych i niejasnych, niektóre zdarzenia
zna tylko z relacji innych; a z drugiej strony jest obserwatorem
doskonałym właśnie dlatego, że jest dzieckiem – nie jest
uprzedzona, ani obciążona rządzącymi światem dorosłych
stereotypami, co sprawia, że może zobaczyć i zrozumieć więcej
niż niejeden z nich.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Warto
wspomnieć, że najwspanialszą postacią tej powieści i jednym z
najciekawiej wykreowanych ojców w literaturze w ogóle, jest Atticus
Finch. Ojcem został w dość późnym wieku, dlatego kiedy Skaut ma
te sześć lat, on jest już jakoś po pięćdziesiątce. Stateczny,
wykształcony, szanowany przez mieszkańców Maycomb adwokat. Miał
wspaniały sposób postrzegania świata i traktowania innych, który
próbował (myślę, że z powodzeniem) przekazać swoim dzieciom –
pełen szacunku dla każdego bez wyjątku. Wychodził z założenia,
że należy być takim samym w domu i na ulicy, że ciosów nie można
oddawać, nie powinno się wyśmiewać ani dręczyć nikogo, a także
że większość ludzi jest miła, gdy wreszcie ich dostrzeżemy. Był
mężczyzną mądrym i prawym, pełnym dobroci, które to cechy
niezawodnie pozwalały mu dokonywać właściwych wyborów moralnych.
Takiego ojca życzyłabym każdemu dziecku.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Zabić
drozda” w Stanach Zjednoczonych zrobiło furorę, ponieważ podobno
odmieniło stosunek wielu Amerykanów do bagatelizowanego przez
długie lata problemu rasizmu w ich kraju. I to jest fakt, ta książka
w bardzo dosłowny, ale też niepompatyczny sposób przedstawia
problematykę segregacji rasowej w USA. Myślę, że duży wpływ na
jej świetny odbiór przez czytelników sprawia fakt, że jest to
powieść w dużej mierze autobiograficzna. Aż się czuje, że Skaut
to tak naprawdę autorka i jej wspomnienia (wszak także urodziła
się w małym mieście w Alabamie, jako córka szanowanego
miejscowego prawnika, a jej dzieciństwo przypadało na lata 30. XX
wieku) między innymi konfliktów na tle rasowym.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Z
ciekawostek warto wspomnieć, że dla postaci Charlesa Bakera „Dilla”
Harrisa pierwowzorem był Truman Capote, z którym Nelle Harper Lee
przyjaźniła się w dzieciństwie. Plus po przeczytaniu tej
powieści, już wiem czym się inspirował Stephen King podczas
pisania swojej słynnej „Zielonej Mili”. 😉</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Podsumowując,
już wiem dlaczego tę powieść zalicza się do klasyki literatury –
mamy tu świetnie wykreowane postaci (Atticus ♥),
tematykę, która dalej jest aktualna i porusza, a to wszystko podane
w naprawdę dobrym literacko stylu. Dlatego serdeczne polecam.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja
ocena: 8/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-44265446489214264702019-01-22T01:18:00.000-08:002019-01-22T01:18:08.634-08:00Joanna Kuciel-Frydryszak „Iłła. Opowieść o Kazimierze Iłłakowiczównie”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie. 🙂</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wracam do Was w ten niezwykle mroźny dzień z propozycją bardzo ciekawej biografii polskiej wybitnej osobowości, obecnie dość mocno zapomnianej. Zapraszam do lektury.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="height: 0px;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX0p9vobahIkS_qGvpX9DyrDFzUyrmsFLk_y5mhCtSxapLGp3sXkLZLVb1s-NAblPenYwk3Daeasb0-7j9BODmfd-KnarlSTZjYRldIybhkSJAW2wnE_IaVwZYNUVeNTxY7utaFgg_pwOZ/s1600/i%25C5%2582%25C5%2582a+%2528lubimyczytac.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX0p9vobahIkS_qGvpX9DyrDFzUyrmsFLk_y5mhCtSxapLGp3sXkLZLVb1s-NAblPenYwk3Daeasb0-7j9BODmfd-KnarlSTZjYRldIybhkSJAW2wnE_IaVwZYNUVeNTxY7utaFgg_pwOZ/s400/i%25C5%2582%25C5%2582a+%2528lubimyczytac.pl%2529.jpg" width="280" /></span></a><span style="font-family: inherit;">x</span></div>
<br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Iłła. Opowieść o Kazimierze Iłłakowiczównie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Joanna Kuciel-Frydryszak.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: -.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 27 września 2017.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Marginesy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 464.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Joanna Kuciel-Frydryszak jest
absolwentką polonistyki na Uniwersytecie Wrocławskim oraz
dziennikarką, a także autorką biografii „Słonimski. Heretyk na
ambonie”, oraz „Iłła. Opowieść o Kazimierze Iłłakowiczównie”.
Najnowszą jej książką jest reportaż „Służące do
wszystkiego”. Prowadzi również zajęcia z dziennikarstwa w
Dolnośląskiej Szkole Wyższej.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Iłła” to biografia niezwykłej
postaci, wybitnej osobowości, która dziś jest już troszkę
zapomniana. Kazimiera „Iłła” Iłłakowiczówna była polską
poetką, prozaiczką, tłumaczką i dramaturgiem. Jednak sama o wiele
bardziej ceniła swoją pracę urzędniczą w okresie dwudziestolecia
międzywojennego, najpierw w MSZ-cie, później jako sekretarz Józefa
Piłsudskiego. Urodzona w 1892 roku, była nieślubną córką
Barbary Iłłakowiczówny i Klemensa Zana (syna Tomasza Zana
„Promienistego”, bliskiego przyjaciela Adama Mickiewicza). Fakt
bycia nieślubnym dzieckiem, o czym dowiedziała się dopiero jako
nastolatka, położył się wielkim cieniem na jej psychice i życiu.
Została wcześnie osierocona (ojca Klemensa, który był adwokatem
zastrzeliła carska Ochrana w pociągu w okolicach Wilna, a matka
cierpiąca niedostatek zmarła jakiś czas później na suchoty) i
wychowywała się u krewnych, na terenie Litwy i Inflant (czyli
obecnej Łotwy). W pewnym momencie dzieciństwa Iłłę przygarnęła
Zofia Buyno z Zyberk-Platerów, która stała się dla niej przybraną
matką. Kazimiera była kobietą świetnie wykształconą, studiowała
w Oksfordzie i na Uniwersytecie Jagiellońskim (brała wtedy także
udział w strajku studenckim). Ponadto podczas I wojny światowej
służyła jako sanitariuszka w armii rosyjskiej na froncie
wschodnim, co prawie przypłaciła życiem. Była jedną z
najwybitniejszych postaci życia literackiego Warszawy w
dwudziestoleciu międzywojennym. Posiadała wyrazistą osobowość,
żywą inteligencję, siłę woli, elegancję, ale również pewną
kapryśność i nieprzewidywalność w kontaktach z ludźmi, co
sprawiało, że była osobą fascynującą towarzysko, chociaż
równocześnie trudną. W młodości fascynował ją ruch
feministyczny, zawsze jednak, głęboko wierząca, czuła silną więź
z duchowością chrześcijańską. Miała wielu przyjaciół wśród
znanych artystów, między innymi byli to Witkacy, Julian Tuwim,
Jarosław Iwaszkiewicz, Maria Dąbrowska, Maria
Pawlikowska-Jasnorzewska i Magdalena Samozwaniec. Po II wojnie
światowej, którą spędziła przymusowo w Rumunii, wróciła do
kraju z nadzieją, że będzie nadal mogła pracować w MSZ –
niestety, nowa komunistyczna władza traktowała ją jako element
niepożądany, jako pracownicę rządu sanacyjnego. Resztę życia
spędziła w Poznaniu, pod koniec ociemniała ze względu na jaskrę.
Całe swoje życie dążyła do bycia osobą niezależną, co przez
większość czasu udawało jej się osiągnąć. Wolała także
kontakty z ludźmi przy pomocy listów aniżeli bezpośrednio.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Joanna Kuciel-Frydryszek naprawdę
niebywale się przygotowała do napisania tej biografii. Opisała
barwne życie i złożoną osobowość w sposób niezwykle wciągający
– ani za bardzo beletrystyczny, ani za bardzo kronikarski. Nie jest
to również hagiografia – autorka nie unika bowiem opisywania wad
charakteru i niektórych niezbyt pochlebnych czynów swojej
bohaterki. Dzięki temu dostajemy świetnie skonstruowaną biografię
niesamowitej postaci, ale również doskonały przekrój historii XX
wieku. Wyłania się z tego obraz przede wszystkim kobiety
utalentowanej, niezależnej, ale pokornej, takiej która w okresie
intensywnych zawirowań historycznych potrafiła się odnaleźć i
dostosować bez nadmiernego „packania się” ze sobą. Fakt, że
to podejście do życia było zazwyczaj powodem, dla którego Iłłę
odbierano jako osobę zbyt pryncypialną, szorstką i zdystansowaną,
ale niewątpliwie to właśnie pomogło jej przetrwać w życiu
pędzonym właśnie w takich a nie innych czasach. Był to też
swoisty pancerz, bowiem wszyscy, którzy ją znali wspominają, że
zawsze pomagała innym, brała w obronę słabszych, wiele od ludzi
wymagała, ale zawsze najwięcej od samej siebie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Przyznam szczerze, że trafiłam na tę
książkę przypadkiem i o Ille nie wiedziałam nic kompletnie.
Cieszę się jednak, że udało mi się trafić na tę postać,
ponieważ jest naprawdę inspirująca. Polecam zatem serdecznie
lekturę „Iłły. Opowieści o Kazimierze Iłłakowiczównie”
każdemu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 7,5/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-59256061337971734462019-01-08T01:47:00.000-08:002019-01-08T01:47:33.944-08:00Amor Towles „Dżentelmen z Moskwy”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie w nowym, już 2019 roku.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Bardzo długo mnie tu nie było, wiem. Było to wynikiem poważnych zawirowań życiowych. Muszę przyznać, że rok 2018, był pod wieloma względami naprawdę dla mnie straszny. Jednak pod innymi względami był w porządku. Ponadto, moja wcześniejsza formuła blogowania doprowadziła mnie do wypalenia pisarskiego oraz poważnego kryzysu czytelniczego. Coś, co miało być frajdą stało się obowiązkiem (z terminami, presją, itp.) i to jak się okazuje przykrym. Dlatego zniknęłam. Miało to potrwać krócej, ale jak widać potrzebowałam całego roku, żeby się ogarnąć, odpocząć i zdecydować, że chcę wrócić. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Więc wracam. Ale tym razem dla własnej frajdy z dzielenia się opiniami o książkach, które przeczytałam. Bez sztywnego harmonogramu, kiedy będą pojawiać się kolejne posty. Bez dziwnej współpracy, która wymuszała na mnie czytanie tylko tego, co mi przysłano w bardzo krótkim terminie. W tym roku czytam to, co mnie interesuje i to, co sama wybiorę - bez spiny po prostu (oczywiście, jestem otwarta na propozycje współpracy, ale na własnych warunkach). :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Nie przedłużając, Panie i Panowie oraz Szanowne Osoby - oto przed Wami pierwsza recenzja po naprawdę długiej przerwie. Recenzja książki sympatycznej. Proszę o wyrozumiałość nad moim warsztatem (rozgrzewam się dopiero) oraz życzę miłej lektury. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="height: 0px;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga5KKD0ahoOQ1w5CUTSK1VWuIysAa-upynlwNLGpvV_gYfNMrXBUdJSC2QuiyE1HpW6X4-3mFE_a5JG8hJJDTOSCQV4j8zEFrY8yS6gs_0YTDpWJ2HYhh3bp9-KL6gurD3z0nm_rwydutI/s1600/d%25C5%25BCentelmen+w+moskwie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="351" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga5KKD0ahoOQ1w5CUTSK1VWuIysAa-upynlwNLGpvV_gYfNMrXBUdJSC2QuiyE1HpW6X4-3mFE_a5JG8hJJDTOSCQV4j8zEFrY8yS6gs_0YTDpWJ2HYhh3bp9-KL6gurD3z0nm_rwydutI/s400/d%25C5%25BCentelmen+w+moskwie.jpg" width="280" /></span></a><span style="font-family: inherit;"><br />x</span></div>
<br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Dżentelmen w Moskwie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: A Gentleman in Moscow.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Amor Towles.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Anna Gralak.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: -.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 22 września 2017.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Znak Literanova.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 528.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Amor
Towles to amerykański pisarz, który dla pisarstwa po 21 latach
porzucił karierę doradcy inwestycyjnego. Wydał jak dotąd dwie
powieści „Dobre wychowanie” i „Dżentelmena w Moskwie”. Jest
członkiem rad nadzorczych wydawnictwa Library of America oraz Yale
Art Gallery.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Hrabia
Aleksander Iljicz Rostow, odznaczony Orderem Świętego Andrzeja,
członek Jockey Clubu, mistrz ceremonii łowieckiej, zostaje skazany
na dożywotni areszt w moskiewskim hotelu Metropol za jeden wiersz –
tak po prawdzie to, za to, że nie napisał kolejnych, ale przede
wszystkim chyba jednak dlatego, że jest przedstawicielem
znienawidzonej arystokracji w czasach panującego bolszewizmu.
Oczywiście, jako że jest prawdziwym dżentelmenem przyjmuje swoje
hotelowe zesłanie z godnością i stoickim spokojem, pomimo
pozbawienia wygód oraz dotychczasowych przywilejów. W tej
nietypowej dla siebie sytuacji próbuje nadać swojemu życiu nowy
cel, tak by przetrwać w pełnym przepychu miejscu, które jest de
facto dla niego więzieniem. Pomaga mu w tym pewna dziewczynka
lubująca się w żółtych sukienkach, pozornie arogancka gwiazda
filmowa, pesymistyczno-optymistyczny (w zależności od pory dnia)
szef kuchni oraz szef sali restauracyjnej o dłoniach magika.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Jest to
bardzo ciepła, podnosząca na duchu powieść. Nie da się nie
polubić hrabiego Rostowa z jego wykwintnymi manierami, niezachwianym
systemem wartości i wyrafinowanym poczuciem humoru. Trudno również
nie obdarzyć sympatią jego przyjaciół. Ciekawym zabiegiem jest
fakt, że możemy śledzić rozwój ich relacji na przestrzeni wielu
lat, gdy w tle rozgrywają się najważniejsze wydarzenia XX wieku.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Towles
pisze tu w bardzo kunsztownym stylu, ale nieprzesadzonym, tak że
pomimo upływu dekad w tym samym miejscu jego powieść czyta się z
ciągłym zainteresowaniem, lekkim rozbawieniem i może odrobiną
wzruszenia nawet. Urzeka. Autor aspiruje także, żeby stylistycznie
nawiązać do klasyków rosyjskich, zwłaszcza Tołstoja i do pewnego
momentu idzie mu całkiem dobrze. Niemniej jednak w pewnych momentach
wychodzi z niego jego „amerykańskość”, która trochę zaburza
odbiór tej historii – wszystko jest zbyt idealne i niezbyt realne
przez to.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> To nie
jest zła książka, zapewni Wam kilka miłych wieczorów, ale
obawiam się, że nie zostanie na dłużej w Waszych głowach.
Teoretycznie ma skłaniać do refleksji nad siłą ducha i wartością
przyjaźni, nad tym jak zachować godność w obliczu odebrania sobie
wszystkiego. Ale nie oszukujmy się – hotel Metropol jako
więzienie, pozostaje wciąż luksusowym miejscem, gdzie nie grozi
nikomu głód, chłód i choroby, nie ma tam również strażników,
którzy by się znęcali nad więźniem. Do czego dążę? W trakcie
lektury w pewnym momencie człowiek zaczyna sobie myśleć, że za
czasów stalinowskich wcale w takim razie nie było tak źle, skoro
były człowiek cara, przedstawiciel arystokracji, w ramach kary
spędza życie teoretycznie w areszcie, ale po prawdzie to w sumie
wolny, wciąż w luksusie, chociaż już nie w apartamencie. A
przecież czytamy tu o czasach kiedy miliony ludzi ginęło z głodu
na Ukrainie, później podczas II wojny światowej, podczas zsyłek
na Syberię, w łagrach lub podczas próby ucieczki z nich. I to jest
fakt, który mi w lekturze „Dżentelmena z Moskwy” w pewnym
momencie zgrzytał i to bardzo.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Polecam
osobom szukającym lekkiej i ciepłej lektury, ale nie dajcie się
nabrać, że ta powieść jest aż tak filozoficznie głęboka, jak
opisuje to notka wydawcy z tyłu okładki.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja
ocena: 7/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-83092225626657974052018-04-01T12:02:00.000-07:002018-04-01T12:18:01.223-07:00Katja Kettu „Ćma”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Bardzo dawno mnie tu nie było i to miejsce trochę umarło. Moja nieobecność tutaj jest wynikiem przede wszystkim kilku konkretnych zmian w moim życiu i moich prób dostosowania się do nich. W każdym razie, jako że udało mi się w końcu usiąść na spokojnie do kompa, to postanowiłam wreszcie napisać recenzję, którą Wam dziś przedstawiam. Nie chcę się zarzekać, że teraz to już równo co tydzień będzie recenzja, ale obiecuję, że postaram się Wam coś wrzucać częściej niż raz na 4 miesiące. Dzisiaj natomiast zapraszam na recenzję drugiej wydanej w Polsce powieści autorki kontrowersyjnej „Akuszerki”. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZldqm9h3Qvvobv9vkbSJaGDrnjHJcYMCi6NANqS9CQeDm8p6sziApQEhszvojyy1CMdDIXTJOWjZmwt9Z3B-L78uITHX6m52JzOM7IydgItlfMQP5fdOI9dPpUM39LmHIswalzfUMuqKP/s1600/%25C4%2587ma+%2528swiatksiazki.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="700" data-original-width="438" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZldqm9h3Qvvobv9vkbSJaGDrnjHJcYMCi6NANqS9CQeDm8p6sziApQEhszvojyy1CMdDIXTJOWjZmwt9Z3B-L78uITHX6m52JzOM7IydgItlfMQP5fdOI9dPpUM39LmHIswalzfUMuqKP/s400/%25C4%2587ma+%2528swiatksiazki.pl%2529.jpg" width="250" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Ćma.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: Yöperhonen.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Katja Kettu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Bożena Kojro.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: -.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 15 marca 2017.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Świat Książki.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 400.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Katja Kettu
to współczesna, wielokrotnie nagradzana, fińska pisarka. Jest autorką powieści,
felietonistką i reżyserką filmów animowanych. Jej dzieła przesycone są
elementami tradycyjnego, czerpiącego z przyrody fińskiego mistycyzmu i
bogactwem fińskich dialektów. Kettu umiejętnie snuje niezwykłe wątki,
wykorzystując oryginalny, poetycki język. W swoim rodzinnym kraju wydała osiem
książek, w Polsce, jak dotąd ukazały się jej dwie powieści: „Akuszerka” i
„Ćma”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Tak się
składa, że parę lat temu zdarzyło mi się w małym studyjnym kinie obejrzeć
rosyjski film „Niebiańskie żony łąkowych Maryjczyków”, a wcześniej w ramach
wprowadzenia „Milczące dusze”. Oba te filmy z „Ćmą” Katji Kettu łączy tematyka.
„Niebiańskie żony…” to kilkanaście etiud obrazujących różne aspekty życia w
społeczności maryjskiej – ich wierzenia, mistycyzm głównie. Film był świetny i
niesamowicie mnie oczarował. Może natomiast wyjaśnię najpierw kim są Maryjczycy
i gdzie żyją? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> „Maryjczycy
(nazywani niegdyś Czeremisami) – lud liczący ok. 600 tys. osób, zamieszkujący
republikę Mari El (Federacja Rosyjska) oraz w rozproszeniu na terytorium całego
byłego ZSRR. Od XVIII wieku wyznają prawosławie, część wyznaje islam, w
ostatnich latach obserwuje się odrodzenie wierzeń pogańskich. Mówią językiem maryjskim,
mocno zróżnicowanym dialektycznie, należącym do rodziny uralskiej. Znajdują się
pod silnym wpływem kulturowym Rosjan oraz Tatarów.” via Wikipedia. Od siebie
tylko dodam, że Maryjczycy są ludem wołżańsko-fińskim (jest to grupa ludów
wspólnego pochodzenia, posługująca się językami wołżańsko-fińskiej grupy
ugrofińskiej gałęzi uralskiej rodziny języków).<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> „Ćmę”
połknęłam (choć w kontekście tej powieści jest to co najmniej dwuznaczne
sformułowanie) w pewnym odstępie czasu po „Akuszerce”. Ponieważ, według wielu
kontrowersyjna, „Akuszerka” bardzo mnie sponiewierała emocjonalnie, uznałam że
od prozy Kettu muszę odpocząć, a ponadto, że trudno będzie przebić wrażenie
jakie na mnie zrobiła. Jednak się myliłam – „Ćma” jest moim zdaniem lepsza i
mam nadzieję, że kolejne książki Kettu w końcu się w Polsce pojawią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Fabuła
„Ćmy” biegnie dwutorowo. Jeden wątek zaczyna się w 1937 roku, kiedy zaledwie
piętnastoletnia Irga Malinen, córka Białego Generała, wdaje się w romans z
Rosjaninem, a konkretnie z radzieckim agitatorem. Romans krótkotrwały, a do
tego skutkujący ciążą. Jest to, delikatnie mówiąc, problematyczna sytuacja,
ponieważ pomiędzy Finlandią a Rosją nie ma w owym czasie przyjacielskich
stosunków. Irga staje się obiektem żartów i potępienia kamratów i sługusów jej
ojca. W czasie wymierzania jej „kary” za cudzołóstwo z Ruskim, jeden z nich
przypadkowo uszkadza jej język lodem. Irga na kilkanaście (jak się potem
okazuje) lat traci mowę i to skłania ją do szukania szczęścia za zieloną
granicą. Ucieka do swojego ukochanego, jednak okazuje się, że młodziutka córka
strażnika granicznego była mu potrzebna tylko w celu wyciągnięcia paru
informacji. Bardzo szybko po przybyciu do ZSRR Irga „przypadkowo” trafia do
aresztu, a tam nie mogąc mówić, zmuszona torturami do podpisania pewnych
dokumentów, jako więzień polityczny trafia do łagru w Workucie. Nie
udałoby się jej przeżyć nawet podróży w to miejsce, gdyby nie Elna -
sympatyczna dziewczyna z Maryjskiej Republiki Ludowej, która podaje jej pomocną
dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Ta sama
maryjska kobieta w 2015 roku mieszka w rodzinnej wsi, wiele lat po wyzwoleniu z
łagrów. Do tej właśnie wsi przybywa Henrik Malinen, fiński zoolog, który szuka
śladów po matce, która zmarła w łagrze. Wie, że miała na imię Irga, zna jej
fińską rodzinę, ale nie wie dlaczego zginęła. Zanim jednak ktokolwiek udzieli
mu odpowiedzi, sam zginie – przedtem zdąży wysłać list do córki, Verny. Verna,
fińska dziennikarka przyjeżdża na ziemie Maryjczyków i przeżywa niesamowity
szok kulturowy, będzie też musiała odkryć sekret ojca, babki i tajemniczej,
małomównej staruszki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> W „Ćmie”
pojawia się również jeden z bohaterów „Akuszerki”, można więc uznać, że obie te
fabuły się ciut przeplatają. W sowieckim łagrze nie ma pozornie aż takiej
patologii jak hitlerowskim obozie koncentracyjnym – ludzie są naprawdę
potrzebni do pracy, więc niekoniecznie się ich zabija, po odsiedzeniu „kary”
często pozostają w pobliżu obozu i nadal uczestniczą w jego życiu. Irga i Elna
pracują w obozowym lazarecie, są więc prawdziwymi szczęściarami (większość
mieszkańców łagru w Workucie pracowała w nieludzkich warunkach w kopalni) –
mimo to, choć mniej tu może wyeksponowanego fizycznego okrucieństwa i strachu
niż w tradycyjnej literaturze obozowej, życie Irgi determinuje jedna chęć:
powrotu do rodzimej Finlandii. Pytanie, na ile sobie pozwoli, by osiągnąć swój
cel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Drugi plan
powieści; czyli współczesne ziemie Maryjczyków, gdzie ciągle mówi się
tradycyjnym, fińsko-rosyjskim dialektem, a niekiedy czci dawnych bogów;
pokazuje nam całe bogactwo ich, kompletnie nieznanej u nas, kultury. Tradycyjne
stroje noszone na co dzień (wełniane czerwone legginsy we wzory – niejedna
Maryjka zdziwiłaby się, że na dalekim zachodzie ten strój jest… modny), święte
gaje, lęk przed Keremetem, będącym w sumie odpowiednikiem szatana, składanie
ofiar ze zwierząt i zaklinanie rzeczywistości – ta odległa społeczność,
zagubiona gdzieś w tajdze ma nam wiele do zaoferowania. Nic jednak dziwnego, że
przybyła z Finlandii Verna trochę się w niej gubi. Do tego, wszystko wskazuje
na fakt, że nad losami bohaterów zawisło fatum. Tylko czy to zemsta Keremeta
czy logiczne następstwo poczynań Irgi w łagrze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Władza to
zdecydowanie główny motyw w tej książce. Mamy tu w świetny sposób przedstawione
konstruowanie władzy oraz mechanizmy, które powodują, że ktoś jest osobą uległą
wobec osób nadrzędnych – wątek ten najmocniej uderzający jest w rzeczywistości
łagru. Ten aspekt jednak nie dotyczy tylko radzieckich gułagów, ale również
współczesnej Rosji. Sama opisana sytuacja jest literacką fikcją, ale sposoby
rządzenia są jak najbardziej autentyczne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> „Ćmę” można
czytać jednym tchem. Nie jest również tak brutalna językowo jak „Akuszerka”,
choć nie da się jej także nazwać uładzoną. To ciekawa historia o władzy,
kłamstwie, tęsknocie za domem i silnych kobietach (oraz jednym silnym
mężczyźnie). O dawnych zwyczajach i nowoczesności, która wkracza w życie
tradycyjnych społeczeństw. Oraz o prostej i znanej wszystkim prawdzie, którą
często ignorujemy – że nie ma winy bez kary, a tajemnica doskonała nie
istnieje. Potrafi wypłynąć z wodą po sześćdziesięciu latach, a woda ta drży od
śmiechu demona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 9/10.</span><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-25390428435793828422018-01-04T01:28:00.000-08:002018-01-04T02:03:07.612-08:00Yōko Ogawa „Muzeum ciszy”.<span style="font-family: inherit;">Witam w nowym roku. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wracam do Was dzisiaj z recenzją książki przedziwnej. Generalnie w naszym kraju kiedy powie się „literatura japońska” to pierwszym i najczęściej ostatnim skojarzeniem jest Haruki Murakami. Oczywiście uwielbiam twórczość Murakamiego, ale wiem też, że to naprawdę nie jest jedyny wartościowy pisarz z Kraju Kwitnącej Wiśni i chyba wydawcy też w końcu zauważają tę lukę. W każdym razie dzisiaj zapraszam na recenzję książki na wskroś japońskiej, jeśli chodzi o styl oraz nietypowej. Miałam z nią spory problem, aby ją zrecenzować.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimyiWwcwwHVEzV55Avw4NhwlqcNdGyan_kwubLDweClpDoD1nSmZO-lfnOcwCg1KKxJxT0fPrHKovYS0s2e8AsssJ11sj6th0c-1oKnFbc4_PqhCYEcLSmq9HAtTQ9vTRk-lqquRTXrpeB/s1600/muzeum+ciszy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1010" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimyiWwcwwHVEzV55Avw4NhwlqcNdGyan_kwubLDweClpDoD1nSmZO-lfnOcwCg1KKxJxT0fPrHKovYS0s2e8AsssJ11sj6th0c-1oKnFbc4_PqhCYEcLSmq9HAtTQ9vTRk-lqquRTXrpeB/s400/muzeum+ciszy.jpg" width="251" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Muzeum ciszy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: Chinmoku Hakubutsukan.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Yōko Ogawa.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Anna Horikoshi.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: Seria z miotłą.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 18 stycznia 2012.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: W.A.B.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 296.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Yōko
Ogawa to japońska pisarka, autorka przeszło dwudziestu książek.
Jest również laureatką wielu japońskich nagród literackich,
m.in. nagrody im. Akutagawy, której teraz jest jurorką, nagrody
Yomiuri i nagrody im. Tanizakiego. Książki Ogawy przetłumaczono na
wiele języków, m.in. angielski, francuski, niemiecki i włoski. W
Polsce wydawnictwo W.A.B. wydało jak dotąd tylko dwie z jej
powieści.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Główny bohater, muzealnik z zawodu,
przyjeżdża do sennego miasteczka położonego w kotlinie górskiej.
Cały jego bagaż stanowi niewielka walizka, w której poza kilkoma
osobistymi drobiazgami, znajdują się mikroskop i „Dziennik Anne
Frank” - jak się później okazuje przedmioty te odgrywają w jego
życiu niebagatelną rolę. Na stację kolejową wychodzi po niego
dziewczyna, w zasadzie jeszcze dziecko, która jest córką jego
przyszłej pracodawczyni – bardzo wiekowej, niezwykle tajemniczej i
nie budzącej sympatii kobiety. Muzealnik, którego praca polega na
tym <i>„aby jak najwięcej przedmiotów, które ześlizgnęły się ze
stołu świata, pochwycić w locie i ocalić przed rozbiciem,
przywracając im ich najgłębszą wartość”</i>, zostanie przez ową
kobietę poproszony o stworzenie w jej posiadłości muzeum,
uporządkowanie tego, co już posiada, a także zdobycie nowych
eksponatów. Muzeum, którego założenia są osobliwe, niezwykłe i
od pierwszego momentu budzące lęk oraz niesmak. Muzeum, które w
pewien sposób jest metafizyczne. Podobnie jak kobieta, nazywana
staruchą – ona również budzi odrazę, a jednocześnie swoją
tajemniczością wzbudza pewną fascynację, przy czym zbierane przez
nią pamiątki, z którymi potrafi nawiązać kontakt wręcz
fizyczny, są dla niej jedynym łącznikiem z przeszłością. Celem
tej staruchy jest stworzenie muzeum <i>„które przekracza granice
ludzkiego istnienia”</i>, które również <i>„będzie miejscem
wytchnienia dla starzejącego się świata”</i>.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Muzealnik w ten sposób wkracza do
świata pełnego chaosu, w którym cenne przedmioty są przemieszane
z rupieciami, panuje nieporządek, nieład, niespójność. Do
rzeczywistości, która nie układa się w żadną całość, a
rzeczy (pozornie) do siebie nie pasują. Gdzie eksponaty generują
tak silną i indywidualną aurę, że <i>„umieszczone razem, kłócą
się ze sobą”</i>. Nawet postać dziewczynki, czyli przybranej córki
staruchy, kryje w sobie dwoistość - <i>„mówiła jak osoba dorosła,
ale różne drobne gesty zdradzały jej dziecinność”</i>.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Autorka w swojej historii, podobnie
jak muzealnik, gromadzi i opisuje przedmioty. Po to, aby potwierdzić
ich istnienie, dodać im znaczenia, usankcjonować byt. Zachować. Bo
to jest historia o przedmiotach, które służą do podróży w
czasie, do zachowywania wspomnień ulotnych chwil, a które
równocześnie są lustrami, w których odbija się przyszłość. Są
wycinkiem świata w miniaturze, mikrokosmosem. A symbioza pomiędzy
staruchą a eksponatami to koegzystencja pomiędzy światem
dotykalnym światem ulotnym, niewidzialnym, metafizycznym.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> W „Muzeum ciszy” Ogawa bardzo
obrazowo wykorzystała motyw ciszy. Postać nauczyciela ciszy i
mnichów z jego klasztoru, wokół których nawet <i>„powietrze
zachowuje milczenie”</i>, a <i>„cisza snuje się między kolumnami,
nasączony jest nią każdy kamień”</i> wprowadza do niepokojącego,
dosyć mrocznego świata pewien spokój, subtelność i czystość.
Cisza, tak trudna przecież do zdefiniowania, u Ogawy jest wręcz
namacalna.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Charakterystyczny jest również brak
imion bohaterów czy chociażby nazwy wioski, w której dzieje się
akcja i podobnież jest to typowe dla twórczości Ogawy. O głównym
bohaterze wiemy niewiele, jeśli patrzeć z punktu widzenia
zewnętrzności, mamy natomiast doskonały wgląd w jego psychikę i
przeżycia wewnętrzne.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Prosta, sugestywna narracja, a
równocześnie dar przekazywania, niejako pomiędzy wierszami, wielu
odcieni i niuansów oraz subtelne i wnikliwe obserwacje psychiki, a
także umiejętność kreowania świata, który wymyka się oklepanym
definicjom – tak w skrócie opisałabym styl Yōko
Ogawy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Ta powieść jest przedziwna,
niełatwa, trzymająca w napięciu, wywołująca pytania u
czytelnika, ale niedająca na nie odpowiedzi. Odbiorca wpada tu w
rozlewisko czasu, swobodnie przekraczając granice pomiędzy tym, co
realne a tym, co wyobrażone. Wspólnie z autorką wkracza do świata
Muzeum Ciszy i przestrzeni wypełnionej przez Rzeczy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Moja ocena: 7/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-1155666049950584212017-12-31T07:11:00.000-08:002017-12-31T07:11:39.831-08:00Podsumowanie czytelnicze 2017 roku.<span style="font-family: inherit;">Dziś ostatni dzień grudnia, o czym nie trzeba raczej nikomu przypominać. ;) Wszyscy zapewne szykujecie się na imprezy ze znajomymi - bawcie się dobrze, tylko proszę Was w imieniu zwierząt, nie strzelajcie fajerwerkami, zwykłe zimne ognie w zupełności wystarczają.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Jak już wspominałam wyżej, mamy właśnie koniec roku 2017. Zatem to dobry moment na szybkie podsumowanie czytelnicze tego roku. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">W zeszłym roku przeczytałam aż 105 książek, w tym "jedynie" 52, ale mam wrażenie, że jednak lepszych "jakościowo". ;)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><b>Najlepsze książki tego roku (bo oczywiście nie dam rady wytypować jednej):</b></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh06AEwnG7J7Q72pRgdhOr7NJMFqWfPwEbJ8Zc9SLnTZRNzP6AmDMVJXiun1PwFN1GDomiO9sQhpMQZXokrGWeaU0u3zi03aj5FO0aWn6RdTT5tHNBHPmiZTzToAUf_WCzBdZbUITVZGeiJ/s1600/20171231_153456.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="800" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh06AEwnG7J7Q72pRgdhOr7NJMFqWfPwEbJ8Zc9SLnTZRNzP6AmDMVJXiun1PwFN1GDomiO9sQhpMQZXokrGWeaU0u3zi03aj5FO0aWn6RdTT5tHNBHPmiZTzToAUf_WCzBdZbUITVZGeiJ/s200/20171231_153456.jpg" width="100" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><b>1.</b> Jonathan Safran Foer "Wszystko jest iluminacją".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b>2.</b> Izabela Kawczyńska "Balsamiarka".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b>3.</b> Joanna Łańcucka "Stara Słaboniowa i spiekładuchy".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b>4.</b> Richard Adams "Wodnikowe Wzgórze".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><b>Na wyróżnienie zasługują również:</b></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAEABAwVadex9hI7OSD-BTlb_2IQGxsMrG7kgXtFsvvaDAgy55x9c8KTjCdx3zhg6vWcZCjRd5vtEp055CuKJQlWok0D97Wh1C-ASMrS2ZoDnwFuRs8JfyHdYwWlr_q1EFGyA2hMFou1f9/s1600/20171231_153252.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="800" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAEABAwVadex9hI7OSD-BTlb_2IQGxsMrG7kgXtFsvvaDAgy55x9c8KTjCdx3zhg6vWcZCjRd5vtEp055CuKJQlWok0D97Wh1C-ASMrS2ZoDnwFuRs8JfyHdYwWlr_q1EFGyA2hMFou1f9/s200/20171231_153252.jpg" width="100" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><b>1.</b> Nick Cave "Gdy oślica ujrzała anioła".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b>2.</b> Katja Kettu "Akuszerka".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b>3.</b> Margaret Atwood "Opowieść podręcznej".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b>4.</b> Andrzej Stasiuk "Jadąc do Babadag".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><b>Odkryciem roku zostało:</b></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi36yqKIA8i_hW9TouEQzymVuUbb0nipr0XRn2gCqKGsMP1AZrygVO2gQ4tfnJQIIE1ziJJOOF0BTHBfPi28PnVhs2FWi5_uDkf5_gzSr1WHhZvcbl0VlPvl4kxhs63V5EdJT3lb8SsEkDD/s1600/20171231_153651.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="800" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi36yqKIA8i_hW9TouEQzymVuUbb0nipr0XRn2gCqKGsMP1AZrygVO2gQ4tfnJQIIE1ziJJOOF0BTHBfPi28PnVhs2FWi5_uDkf5_gzSr1WHhZvcbl0VlPvl4kxhs63V5EdJT3lb8SsEkDD/s200/20171231_153651.jpg" width="100" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><b>1.</b> Orson Scott Card "Gra Endera".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b>2.</b> Ogólnie taki autor, jak Artur Urbanowicz.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;"><b>Przyjemnym zaskoczeniem, czyli książkami, po których nie spodziewałam się zbyt wiele, a dostałam rzecz dobrą, były:</b></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeDRxywBy6kvc4SZEayFaBLUoDVLvYle-ODRZKpaH7NvdPntYaaTKrTnx4XpG6-3UwslXh434aycKmhCPS4V-YlleS8emM3j8-lbzCBOuo6NDtYjIMdomNeqCQNAZfKyS2evTH8Wt0kdvQ/s1600/20171231_154045.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="800" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeDRxywBy6kvc4SZEayFaBLUoDVLvYle-ODRZKpaH7NvdPntYaaTKrTnx4XpG6-3UwslXh434aycKmhCPS4V-YlleS8emM3j8-lbzCBOuo6NDtYjIMdomNeqCQNAZfKyS2evTH8Wt0kdvQ/s200/20171231_154045.jpg" width="100" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><b>1.</b> Aleksandra Katarzyna Maludy "Podwójne życie Nawojki".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b>2.</b> Leszek Biały "Czarny Huzar".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b>3.</b> S.J. Kincaid "Diabolika".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b>4.</b> Tetsuya Honda "Przeczucie".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<br />
<span style="font-family: inherit;"><b>Największe rozczarowanie tego roku to:</b></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg52nh8PyXWff1m8QXDMQPKQ-YFBIaHkVxmdaq46LPgPkGRk9Qtt5yIRrGOjnNvjYv9WWsoJuiDYiD1yTA7Ly2SiKRwHUuqs3m5Bv4GSgAwOiHsK1LH8gRpwS1lBOix1gFB90tCY9IGp6Aw/s1600/20171231_154202.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="800" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg52nh8PyXWff1m8QXDMQPKQ-YFBIaHkVxmdaq46LPgPkGRk9Qtt5yIRrGOjnNvjYv9WWsoJuiDYiD1yTA7Ly2SiKRwHUuqs3m5Bv4GSgAwOiHsK1LH8gRpwS1lBOix1gFB90tCY9IGp6Aw/s200/20171231_154202.jpg" width="100" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><b>1.</b> Krzysztof Jagielski "Węgierska wiosna".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b>2.</b> Jacek Dyba "Uciekinier ze świętego miasta".</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Plany na 2018 rok? Jako, że dobieram to, co czytam pod wpływem nastroju, to jedyną wytyczną na przyszły rok niech będzie utrzymanie poziomu minimum 52 przeczytanych książek. ;)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku 2018!</span>Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-80614504611106343072017-12-28T12:44:00.000-08:002017-12-28T12:44:54.311-08:00Richard Adams „Wodnikowe Wzgórze”.Witajcie.<br />
Miesiąc mnie tu nie było. Cóż... okazało się, że grudzień to miesiąc bardzo intensywny, zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym. A teraz korzystając z okazji, którą przyniosło zwolnienie lekarskie (nie ma jak Święta z gorączką i atakami kaszlu), postanowiłam do Was wrócić w końcu z nową recenzją. Dzisiaj zapraszam do świata długouchych, kicających futerkowców i z tego miejsca pozdrawiam moją przyjaciółkę Anię, dlatego że w sumie zmusiła mnie do przeczytania tej magicznej opowieści. ;)<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_yJyE4D6bxPUgopJolfQpPj0wi-77j_nBUEMshSGYmO2aa4CqM3nIYnqqsgpsmrLJgyT5u7JW4zgFxDxoghKM-HP_bVEO9TrqXC3qGQylBsGAI25SP4NUdWnoQ90IRS4XMPB3KOotHcEV/s1600/wodnikowe+wzg%25C3%25B3rze+%2528wydawnictwoliterackie.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1031" data-original-width="709" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_yJyE4D6bxPUgopJolfQpPj0wi-77j_nBUEMshSGYmO2aa4CqM3nIYnqqsgpsmrLJgyT5u7JW4zgFxDxoghKM-HP_bVEO9TrqXC3qGQylBsGAI25SP4NUdWnoQ90IRS4XMPB3KOotHcEV/s400/wodnikowe+wzg%25C3%25B3rze+%2528wydawnictwoliterackie.pl%2529.jpg" width="275" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło: wydawnictwoliterackie.pl</td></tr>
</tbody></table>
Tytuł: Wodnikowe Wzgórze.<br />
Tytuł oryginału: Watership Down.<br />
Autor: Richard Adams.<br />
Tłumaczenie: Krystyna Szerer.<br />
Seria/cykl: Wodnikowe Wzgórze.<br />
Data wydania: 13 października 2016.<br />
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie.<br />
Liczba stron: 528.<br />
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Richard Adams to brytyjski pisarz
znany przede wszystkim jako autor „Wodnikowego Wzgórza” i
„Szardika”. Był absolwentem wydziału historii Uniwersytetu
Oksfordzkiego. Podczas II wojny światowej służył w oddziałach
spadochronowych. Później poświęcił się karierze w administracji
państwowej. W 1972 roku opublikował swoją pierwszą powieść –
„Wodnikowe Wzgórze”. Są to spisane historie, które kiedyś
opowiadał swoim córkom. Książka w niedługim czasie stała się
bardzo popularna. Przetłumaczona na 18 języków, została wydana w
11 milionach egzemplarzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nad królikarnię w Sandleford
nadciąga zagłada. W miejscu, w którym znajdują się nory i
zielone pastwiska zaplanowano budowę osiedla mieszkaniowego. Drobny
królik o imieniu Piątek ma niesamowitą intuicję – często, gdy
ma się wydarzyć coś złego, przeczuwa to. Przewidział już
powódź, czasem odgaduje, gdzie są założone wnyki. Tym razem nos
też go nie zawodzi, więc wraz ze swym starszym bratem Leszczynkiem
odwiedza przywódcę królikarni – Wielkiego Królika i i ostrzega
przed nadciągającym zagrożeniem. Ten jednak nie wierzy małemu,
nic nie znaczącemu królikowi i nie zarządza ewakuacji z wygodnych
nor. Tylko bracia – Piątek i Leszczynek wraz z małą grupką
kłapouchów, wyruszają na poszukiwanie nowego, bezpiecznego domu.
Po drodze przeżywają wspaniałe i niebezpieczne przygody, nawiązują
nowe przyjaźnie i odkrywają nieznany świat.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Richard Adams wspaniale wykreował
świat królików, w którym przemieszał cechy tych zwierząt z
ludzkimi. Większość króliczych bohaterów tej książki jest
impulsywna i strachliwa, ale są też wśród nich króliki
zrównoważone, zachowujące chłodny rozsądek, odważne, potrafiące
stawić czoła niebezpieczeństwom dzięki swojej pomysłowości.
Zdarzają się również króliki szalone i terroryzujące innych.
Tak samo, jak wśród ludzi. Generalnie w królikarni panuje ścisła
hierarchia społeczna – wokół przywódcy (Wielkiego Królika) i
jego żony mieszkają członkowie Ausli, czyli grupa silnych i
sprytnych królików, coś na kształt straży przybocznej. Auslą
może być oddział wojowników zwiadowców, rabusiów ogrodowych
dostarczających wodzowi smakołyków, ale też gawędziarz, prorok
lub królik z intuicją. Króliki przeciętne, niepochodzące z
arystokracji, małe i słabsze żyją na skraju królikarni i
nazywane są skrajniakami – radzą sobie jak mogą, są pomiatane
przez Ausli i jedzą tylko trawę. W zimowe noce i letnie wieczory
króliki opowiadają sobie legendy o tym, jak Frys stworzył świat,
jak bohater ludowy El-ahrera wyprowadzał w pole wszystkich swoich
przeciwników, a także o przerażającym Czarnym Króliku z Inle.
Poza tym, że mają własną, rozbudowaną mitologię, a nawet tworzą
wiersze, to również mają własny język – leporydzki i różni
się on na przykład od języka żywopłotów, jakim mówią między
innymi myszy. Wszystko to przypomina społeczności ludzkie, choć
autorowi udało się zachować króliczy charakter (swoją drogą
naprawdę dobrze przygotował się także z biologii królików)
swoich bohaterów – mają swoiste podejście na przykład do
kwestii samiczek i rozmnażania się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Autor operował również pięknym,
niezwykle sugestywnym i plastycznym językiem. Jego opisy wędrówki
królików są tak wyraziste, że w trakcie czytania od razu miałam
je przed oczami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W „Wodnikowym Wzgórzu” króliki
są jak ludzie: buntują się, walczą, zdradzają, są nieczułe,
bezwzględne, ale też budują domy, pragną dobra ogółu, szukają
dla siebie miejsca. Świat jest dla nich bardzo niebezpieczny,
bezwzględny i żeby przetrwać muszą liczyć na instynkt i stadne
działania. I jeszcze jedno – tak jak w każdym społeczeństwie,
tak w królikarni, ważne są opowieści, z których płynie nauka,
tworzy się historia stada i rodu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„Wodnikowe Wzgórze” w pierwszej
chwili, ze względu na jej głównych bohaterów może być brana za
powieść dla dzieci, ale to nie do końca tak. Jest to dzieło
ponadczasowe, uniwersalne, zachwycające w swojej koncepcji i
sposobie jej realizacji przez Adamsa. Każdy powinien przeczytać tę
książkę i przekonać się, że królicza epopeja, pod płaszczykiem
baśni skrywa przesłanie o woli przetrwania, odwadze, braterstwie,
przyjaźni i pokonywaniu trudności życiowych.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Do tego muszę wspomnieć o
przepięknym wydaniu Wydawnictwa Literackiego wzbogaconym o wspaniałe
ilustracje autorstwa takiego rysownika jak Aldo Galli. W rewelacyjny
sposób oddają nastrój „Wodnikowego Wzgórza”.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Moja ocena: 9/10.</div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-8377568119752696242017-11-28T01:39:00.001-08:002017-11-28T03:13:38.998-08:00Walter Moers „13½ życia kapitana Niebieskiego Misia”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;">W to słoneczne przedpołudnie zapraszam Was na recenzję książki, która niestety jest trudno dostępna, a równocześnie tak świetna, że warto jej poszukać, żeby poznać stworzony w niej świat. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPQQynvmWMk9CgRYLNgdi9C4TKcf3ixOCWrlv5k-CjYOBmJNFgIhza-L4iXWFXlOT6OrvByww6TEMsYAdWU2gzarqmURiQf-C8UDem7QS_cu62tldEzNDpuOIBCsueTgW51XyoomVWjypK/s1600/kapitan+niebieski+mi%25C5%259B.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="410" data-original-width="276" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPQQynvmWMk9CgRYLNgdi9C4TKcf3ixOCWrlv5k-CjYOBmJNFgIhza-L4iXWFXlOT6OrvByww6TEMsYAdWU2gzarqmURiQf-C8UDem7QS_cu62tldEzNDpuOIBCsueTgW51XyoomVWjypK/s400/kapitan+niebieski+mi%25C5%259B.jpg" width="268" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: 13½ życia kapitana Niebieskiego Misia: Wspomnienia niedźwiedzia morskiego z połowy przeżytych lat, opatrzone wieloma ilustracjami, z wykorzystaniem leksykonu wymagających objaśnienia cudów, form istnienia oraz zjawisk w Zamonii i okolicach autorstwa profesora doktora Abdula Nachtigallera.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: Die 13½ Leben des Käpt'n Blaubär: Die halben Lebenserinnerungen eines Seebären, mit zahlreichen Illustrationen und unter Benutzung des Lexikons der erklärungsbedürftigen Wunder, Daseinsformen und Phänomene Zamoniens und Umgebung von Professor Doktor Abdul Nachtigaller.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Walter Moers.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Ryszard Wojnakowski.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: Camonia.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 11 czerwca 2007.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: słowo/obraz terytoria.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 696.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Walter Moers jest niemieckim autorem
komiksów, malarzem, autorem scenariuszy, artystą fantastycznym,
autorem książek dla dzieci i powieści dla młodzieży i dorosłych,
które sam ilustruje. Jest bardzo popularną postacią w Niemczech.
Od czasu ukończenia szkoły utrzymywał się z pracy dorywczej,
następnie zdobył wykształcenie kupieckie, a rysunku nauczył się
sam. Od 1984 roku rysuje komiksy, znane z ironii i niepoprawności
politycznej. Oprócz komiksów miłość czytelników i uznanie
krytyki przyniosły mu powieści opowiadające o wyimaginowanym
świecie Camonii, którego Moers jest odkrywcą i znawcą. W Polsce
wydano prawie cały cykl camoński: „13 1/2 życia kapitana
Niebieskiego Misia”, „Jasioł i Mgłosia”, „Rumo i cuda w
ciemnościach”, „Miasto Śniących Książek”, „Kot
Alchemika” i „Labirynt Śniących Książek”. Cały cykl w
zamierzeniu i ambicjach przypomina sagę Tolkiena, a książki o
Camonii mają zagorzałych fanów nie tylko w Niemczech, ale w całej
Europie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Tytułowy kapitan Niebieski Miś to
przedstawiciel zaginionej rasy Kolorowych Niedźwiedzi z Wielkiego
Lasu w Camonii. Niedźwiedzie te mają 27 żyć, ale my poznajemy
tylko połowę z tych, które były udziałem Niebieskiego Misia.
Poznajemy go jako maleńkiego oseska, który dryfuje w łupinie
orzecha po oceanie i niewiele brakuje, żeby wylądował na samym
dnie Mielsztormu, który jest olbrzymim wirem, ale w ostatniej chwili
ratują go Mikropiraci, którzy go wychowują do momentu aż
podrośnie na tyle, że nie mieści się na ich małych okręcikach.
Uczą go jednak żeglarskiego fachu, a potem wysadzają na
najbliższej wyspie, która okazuje się być siedzibą klabaterników
(wyjątkowo podłej formy życia), gdzie aby przetrwać musi zabawiać
swoich gospodarzy spazmatycznym płaczem. W końcu kiedy staje się
prawie taki sam jak klabaterniki postanawia od nich uciec i dryfując
na tratwie spotyka Plotkarskie Fale, które uczą go mówić. Później
ląduje na wyspie pełnej najwspanialszych smakołyków, która
jednak skrywa pewną bardzo nieprzyjemną tajemnicę (nie powiem
jaką). Zostaje uratowany w ostatniej chwili przez sympatycznego
jaszczura ratowniczego o uroczym imieniu Deus X Machina (w skrócie
Mack) i zostaje jego asystentem – Mack nie ma już takiego wzroku
jak niegdyś, a zawodowo zajmuje się ratowaniem życia różnych
istot w absolutnie ostatnim momencie. W pewnym momencie jednak
Niebieski Miś musi zadbać o swoją oficjalną edukację, więc
trafia w Mroczne Góry do Nocnej Szkoły profesora Abdula
Nachtigallera (geniusza nad geniuszami, ejdety o 7 mózgach), gdzie
nabywa niewyobrażalną ilość wiedzy i gdzie okazuje się, że
inteligencja to choroba zakaźna. Po jakimś czasie również i to
miejsce musi jednak opuścić i przy drobnej pomocy trolla
sztolniowego (nie ufajcie im – khehe) oraz czerwia mrocznogórskiego
ląduje w Wielkim Lesie, gdzie musi stoczyć walkę na śmierć i
życie. Wpada również w dziurę międzywymiarową, na Słodką
Pustynię, do środka Wiecznego Tornada, przeprawia się przez żywą
głowę bolloga (największego cyklopa na świecie), ląduje w
Atlantydzie (gdzie zostaje blagiatorem – najfajniejszy zawód na
świecie) i na gigantyczny statek Moloch. Zakręciło się wam już w
głowie od ilości przygód Niebieskiego Misia? I tak w zasadzie nie
wymieniłam ich wszystkich. ;)</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> W tej książce dzieje się tak dużo,
że nie da się nudzić. A równocześnie jest tak niesamowicie
przemyślana, że nietrudno o zachwyt. Tym bardziej, że wyobraźnia
autora, jeśli chodzi o powoływanie do życia nowych fantastycznych
istot wydaje się wprost nieograniczona (te które wymieniłam, to w
zasadzie ułamek wszystkich występujących w Camonii). Postaci mają
naprawdę ciekawe charaktery i specyficzny dla siebie sposób
wypowiedzi. Każda z ras ma swoją kulturę, którą autor odmalowuje
w taki sposób, że nie nudzi nadmiarem informacji. Dodatkowo często
puszcza oko do czytelnika nawiązując do historii Europy czy też do
znanych postaci.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „13 1/2 życia kapitana Niebieskiego
Misia” to pierwszy tom cyklu o Camonii i doprawdy powiadam wam, że
to wspaniałe wprowadzenie do tego niesamowitego kontynentu pełnego
unikalnych istot, których nie spotkacie nigdzie indziej. Niestety
też, pomimo tego, że nie jest to stara książka, gdyż wydano ją
w 2007 roku w Polsce, jest to w tym momencie biały kruk (używane
egzemplarze w antykwariatach osiągają ceny rzędu 500 złotych, bo
nakład dawno temu się wyczerpał, a są jakieś problemy z prawami
do niej i na tę chwilę nie można jej wznowić). Warto jednak
popatrzeć po bibliotekach (ja w ten sposób miałam okazję w końcu
ją przeczytać), ewentualnie jeśli czytacie po angielsku lub
niemiecku to da się spokojnie i w normalnych cenach kupić nową
książkę,w którymś z tych języków. Warto. Zwłaszcza jeśli
chcecie się dowiedzieć co się stało z Atlantydą, czym jest
tyranowal reks, jak wygląda życie w tornadzie oraz co się dzieje z
przetrawionym i wypierdzianym czasem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Dla niektórych „13 1/2 życia
kapitana Niebieskiego Misia” może być nużące ze względu na
częściową formę leksykonu, ale moim zdaniem inteligencja,
wyobraźnia i poczucie humoru autora, a także te fragmenty, w
których mamy naprawdę wartką akcję, świetnie się uzupełniają
i równoważą. Jedyne co mnie odrobinę raziło to pewne szczegóły
tłumaczenia – tę część tłumaczyła inna osoba niż późniejsze
książki Moersa. Nie uważam, żeby to tłumaczenie było gorsze,
ale przyzwyczaiłam się już, że profesor Abdul ma na nazwisko
Słowiczy, a nie Nachtigaller, natomiast Rumo (bo i on się tutaj
pojawia) jest wolpertingiem, a nie wolpertyńczykiem. No i gdzie się
podziały liczyburaki? Co nie zmienia faktu, że są to drobniutkie
szczegóły, które nie wpływają na jakość lektury. Nie będę
ukrywać, że nie potrafię być obiektywna wobec twórczości
Moersa, ponieważ pokochałam jego styl, niczym nieskrępowaną
wyobraźnię i sprawną zabawę konwencjami po prostu na zabój. Z
tego miejsca pragnę również pozdrowić moją przyjaciółkę Anię
z wyrazami uwielbienia za to, że podsunęła mi kilka lat temu pod
nos „Miasto Śniących Książek” Moersa, które sprawiło, że
przepadłam w Camonii i dzięki któremu zostałam Straszliwą
Buchling. :)</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 10/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-72252427102472495132017-11-21T01:23:00.001-08:002017-11-21T01:23:40.151-08:00Ransom Riggs „Osobliwy dom pani Peregrine”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">W moim miejscu zamieszkania za oknami leży dzisiaj pierwszy śnieg (tak po prawdzie to pierwszy śnieg padał ogólnie wczoraj, ale od razu się roztapiał). Nie było mnie tu długo (za długo), ale wynikło to z kilku czynników nie do końca zależnych ode mnie. Dzisiaj wracam. I to chyba w ramach akcji #czytamostatnia, bowiem dziś recenzja książki, o której było bardzo głośno w zeszłym roku i którą chyba wszyscy już przeczytali. :D A ja dopiero teraz, ale to nic. Zapraszam do lektury. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd2akFW8zzOEQmFAzqh5lLNrUoAZUfM2boMlE18LcVmBGcINquxH_8RxAPuhwDXIo14m1qDs3CtnXpYuObpHVnVyGTvylUKbnUnfRhyphenhyphenSUP-vMyf5YysQXKps8_nMgux3MPTpU8f1NzED3v/s1600/osobliwy+dom+pani+peregrine+%2528mediarodzina.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="616" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd2akFW8zzOEQmFAzqh5lLNrUoAZUfM2boMlE18LcVmBGcINquxH_8RxAPuhwDXIo14m1qDs3CtnXpYuObpHVnVyGTvylUKbnUnfRhyphenhyphenSUP-vMyf5YysQXKps8_nMgux3MPTpU8f1NzED3v/s400/osobliwy+dom+pani+peregrine+%2528mediarodzina.pl%2529.jpg" width="246" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Źródło: mediarodzina.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Osobliwy dom pani Peregrine.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: Miss Peregrine's Home for Peculiar Children.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Ransom Riggs.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: Pani Peregrine.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 7 listopada 2012.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Media Rodzina.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 400.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Ransom Riggs to amerykański pisarz.
Studiował literaturę angielską oraz filmoznawstwo. W magazynie
„Mental floss” publikował artykuły na temat Sherlocka Holmesa,
które zostały wydane w 2009 roku jako przewodnik do filmu „Sherlock
Holmes” (z Robertem Downey Jr. oraz Judem Law). Riggs zbierał
również ciekawe fotografie, które, za zgodą swojego wydawcy,
Quirk Books, chciał wydać jako książkę z obrazkami. Za radą
redaktora ułożył je jednak w przewodnik, do którego dołączył
narrację i tak powstał „Osobliwy dom pani Peregrine”, który
stał się bestsellerem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Jacob Portman wiedzie zwykłe życie
wyalienowanego nastolatka. Trochę odstaje od reszty, choć trudno do
końca powiedzieć w jaki sposób, i dlatego ma tylko jednego kumpla
wśród rówieśników. Jako dziecko marzył, że zostanie odkrywcą,
ale teraz, w poważnym wieku lat 15 wie, że to były tylko dziecinne
mrzonki podsycane przez wybujałą wyobraźnię i niesamowite
opowieści jego dziadka. Bo Jacob ma dziadka, którego bardzo kocha –
Abrahama „Abe'a” Portmana. Kiedy Jacob był mały Abe opowiadał
mu swoje zmyślone przygody – jako dziecko trafił na wyspę do
wspaniałego domu, w którym wszystkie dzieci były bardzo
szczęśliwe. Nad maluchami czuwało opiekuńcze Ptaszysko, a brzdące
nie musiały ukrywać się przed potworami. Każdy z nich był
nieco... osobliwy. Każdy miał jakiś specyficzny talent. Była tam
dziewczynka lżejsza od powietrza, która unosiła się nad ziemią
niczym balonik, był tam również niewidzialny chłopiec, a także
taki dzieciak, w którego brzuchu mieszkał rój pszczół, którym
się opiekował. Na potwierdzenie swoich słów dziadek pokazywał
wnukowi niesamowite i trochę straszne fotografie. Jacob wierzył we
wszystkie te opowieści. Do czasu dopóki nie podrósł i nie poznał
prawdziwej przeszłości Abe'a, bowiem Abraham Portman urodził się
w Polsce, w żydowskiej rodzinie, a w czasie II wojny światowej
najbliżsi odesłali chłopca do sierocińca na walijskiej wyspie, co
uratowało mu życie. Cała reszta zginęła. Wojenna trauma
sprawiła, że zaczął opowiadać takie wymyślone historie, a
potwory z jego opowieści naprawdę istniały, tyle że miały
ludzkie twarze i eleganckie mundury, natomiast dzieci z ochronki były
osobliwe, ale tylko dlatego, że miały żydowskie pochodzenie. Cała
reszta okazała się zwyczajną bajką dla małych dzieci.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> A teraz po latach na domiar złego
dziadek do reszty sfiksował – znowu zaczął opowiadać o
potworach twierdząc, że chcą go zabić, a on musi z nimi walczyć.
Splot nie do końca jasnych, a z pewnością nieprzyjemnych wydarzeń
sprawia, że staruszek umiera w ramionach wnuka. Przed śmiercią
udziela mu kilku wskazówek i zobowiązuje go do do odnalezienia
Ptaszyska. Kilka miesięcy później w trakcie porządkowania domu
dziadka w ręce Jacoba wpada list od tajemniczej pani Peregrine. To
znalezisko sprawia, że chłopak razem z ojcem wyrusza na maleńką,
walijską wysepkę, aby odnaleźć ślady z przeszłości Abe'a. Cała
przygoda zaczyna się na dobre, kiedy Jacob przekracza próg ruin
sierocińca i w jednym z pokoi znajduje skrzynię, a w niej zdjęcia
tych samych dzieci, które pokazywał mu w dzieciństwie dziadek...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Osobliwy dom pani Peregrine” to
naprawdę dobrze napisana powieść młodzieżowa. Narracja jest
pierwszoosobowa, ale język jest prosty i idealnie pasuje do
nastoletniego narratora. Akcja jest dynamiczna, ale nie nadmiernie
galopująca. Jacob jako główny bohater ma swój specyficzny, dobrze
skonstruowany charakter, ale postaci poboczne nie zostały przez
autora potraktowane po macoszemu – każda z nich ma swój
indywidualny rys psychologiczny. Jacob w zasadzie od razu zyskuje
sympatię czytelnika, tak samo jak i Emma Bloom oraz tytułowa pani
Peregrine.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Powieść od pierwszych stron wciąga
w swój świat, intryguje i wzbudza olbrzymią ciekawość. Buduje
też w wielu momentach naprawdę konkretne uczucie grozy i silne
napięcie. W związku z tym, jednak nie polecałabym jej dzieciom –
jest skierowana do nastolatków, ale i dorosły czytelnik z
przyjemnością się w nią zanurzy i da porwać temu nastrojowi.
„Osobliwy dom pani Peregrine” w sposób ciekawy pokazuje
odmienność, wynikające z niej zagrożenia, ale również i II
wojnę światową widzianą oczami dzieci.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Warto również wspomnieć o pięknym
wydaniu tej książki. Twarda oprawa, dobrej jakości papier, no i
niesamowita szata graficzna. Nie tylko na okładce, ale również
wewnątrz książki znajdziemy sporo zdjęć osobliwych dzieci –
podobno są to autentyczne, historyczne fotografie, nie poddane
żadnej obróbce. Nadają one dodatkowego niesamowitego posmaku
opowiadanej przez autora historii.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Reasumując: kiedy zaczynałam czytać
tę powieść nie nastawiałam się na zbyt wiele, ale szybko okazało
się, że w pięknej oprawie dostałam naprawdę bardzo dobrze
napisany thriller dla młodzieży (ale wierzcie mi, dobre historie są
dla ludzi w każdym wieku), który niesamowicie mnie wciągnął i
trzymał w napięciu do samego końca. Jest to pierwszy tom z
trylogii, ale na pewno zapoznam się z dalszymi przygodami Jacoba i
reszty osobliwców.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 7/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-9265919530282828462017-10-29T08:44:00.000-07:002017-10-29T08:48:14.877-07:00S.J. Kincaid „Diabolika”.<span style="font-family: inherit;">Hej ho!</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wracam do Was w ten bardzo wietrzny i deszczowy dzień z nową recenzją. Dzisiaj powieść teoretycznie młodzieżowa, ale okazuje się, że ma w sobie jednak coś więcej niż standardowe powieści z tego nurtu. Zatem zapraszam do lektury. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaxMf0gdcgO4g2yH-kbHx-FsdKmrSaYCmOEgrE-ILZH-LQH5P21p2Xg42W9-aDl1Y43_VmJrfFD7eZWfncrn0OkFKLhfVIAxFGg0pFFzf9dKPJAKSzxhvFkNMnQaGF-Cq86PvVk3s4Lam5/s1600/diabolika+%2528otwarte.eu%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="700" data-original-width="464" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaxMf0gdcgO4g2yH-kbHx-FsdKmrSaYCmOEgrE-ILZH-LQH5P21p2Xg42W9-aDl1Y43_VmJrfFD7eZWfncrn0OkFKLhfVIAxFGg0pFFzf9dKPJAKSzxhvFkNMnQaGF-Cq86PvVk3s4Lam5/s400/diabolika+%2528otwarte.eu%2529.jpg" width="265" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Źródło: otwarte.eu</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Diabolika.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: The Diabolic.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: S.J. Kincaid.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Anna Gralak.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: Diabolika.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 15 lutego 2017.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Otwarte.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 416.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> S.J. Kincaid to amerykańska pisarka,
urodzona w Alabamie. Marzyła, by zostać astronautką, lecz
uniemożliwił jej to brak zdolności matematycznych. Zainteresowała
się więc tematyką science fiction, a potem postanowiła zostać
pisarką. Jej debiut literacki to trylogia „Insygnia” („Insygnia.
Wojny światów”, „Vortex” i „Catalyst”).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Akcja „Diaboliki” dzieje się w
odległej przyszłości. Ludzkość wyemigrowała z Ziemi, zasiedliła
inne planety i liczne statki kosmiczne. Władzę sprawuje cesarz i,
de facto, jest to totalitarny reżim. Za najwyższe bóstwo uznaje
się Żywy Kosmos i należy oddawać mu cześć, a wszelkie chęci i
próby zdobywania bądź szerzenia wiedzy są srodze karane. Cesarz i
arystokracja żyją w dostatku, spędzają dnie na rozrywkach,
towarzyskich flirtach i intrygach, nie przejmując się zupełnie
tym, że ich świetność może się niebawem skończyć, a
zastępujące ich we wszystkim maszyny wkrótce mogą stać się
kompletnie bezużyteczne. Tytułowa diabolika natomiast to stworzenie
powstałe na potrzeby bogatych i wpływowych obywateli – wygląda
jak człowiek, ale jest agresywna, zdolna do bezgranicznego
okrucieństwa i absolutnej lojalności. Diaboliki można kupić i
zaprogramować ich mózgi tak, żeby pokochały konkretną osobę i
były zdolne do poświęcenia za nią życia. Fabuła powieści S.J.
Kincaid skupia się przede wszystkim na losach jednej konkretnej
diaboliki – Nemezis, która została kupiona przez wpływową
rodzinę Impirianów do ochrony córki senatora, Sydonii. Nemezis
staje się nie tylko strażniczką, ale również najdroższą
przyjaciółką Sydonii – zrobiłaby dla niej naprawdę wszystko.
Dlatego, gdy dostaje zadanie udawania młodej Impirianki i
reprezentowanie rodziny na statku cesarza, bez wahania się zgadza.
Rzuca się w sieć intryg politycznych i prawdziwej gry o tron,
zaczyna nawiązywać kontakty z nieznajomymi i o dziwo, odkrywa w
sobie coraz więcej ludzkich cech, których do tej pory zawsze jej
odmawiano.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Diabolika” to powieść z nurtu
young adult, a więc teoretycznie skierowana jednak do młodszego
odbiorcy niż moja skromna osoba. Niemniej jednak napisana jest
naprawdę przyzwoitym, a nawet dobrym językiem. Tempo fabuły
również jest zdecydowanie dobre, idealnie wyważone pomiędzy
galopadą a spokojniejszymi fragmentami. Mimo tego, że to powieść
młodzieżowa, to jednak wyróżnia się na tle innych książek z
tego nurtu poprzez poruszenie tematów trudnych, bliższych dorosłemu
czytelnikowi. Autorka porusza takie zagadnienia jak władza
totalitarna, fanatyzm religijny czy też dylematy moralne dotyczące
istoty człowieczeństwa. Fabuła jest skonstruowana logicznie i
frapująco, zawiera również wiele świetnych zwrotów akcji, więc
naprawdę nie sposób przewidzieć kolejnych posunięć autorki. Mamy
tu brutalne sceny, krwawe walki, zawiłe intrygi polityczne, ale
również delikatny wątek romantyczny, który pośród tej
dynamicznej akcji ciekawie się rozwija. Od razu zaznaczę, że w
„Diabolice” nie uświadczycie trójkątów miłosnych,
rozbudowanych scen namiętności, czy ciągłego wzdychania za
ukochaną osobą – co jest tak typowe dla większości powieści
young adult. W tej powieści ta relacja między dwójką bohaterów
jest subtelna, dobrze wkomponowana w sytuację fabularną i przez to
również nienachalna.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Postać Nemezis odbiega od innych
bohaterek powieści młodzieżowych – jest diaboliką, a więc z
zasady istotą pozbawioną wielu ludzkich odruchów i emocji,
skoncentrowaną na ochronie Sydonii, nie posiadającą oporów przed
byciem agresywną i brutalną, więc taka jest, ale nie tylko, bowiem
posiada również wiele cech typowo ludzkich, które zaczynają się
objawiać, kiedy zaczyna samodzielne życie na statku cesarza. Jest
postacią wyjątkową, ponieważ w chwilach zagrożenia nie panikuje,
nie prowadzi wewnętrznego monologu, nie waha się, nie traci czasu
tylko instynktownie działa – w razie potrzeby bez sentymentów i
brutalnie. To silna jednostka, zdecydowana i niezwykle inteligentna.
Równie ciekawie skonstruowanymi postaciami jest Cygna (matka
cesarza) i Tyrus (bratanek cesarza).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> I teraz dochodzimy do pewnej, w moim
odczuciu kluczowej kwestii. Bo, że „Diabolika” to naprawdę
dobra powieść young adult, to pozostaje poza dyskusją. Niemniej
jednak w pewnym momencie, czytając ją, miałam wrażenie, że ja
skądś znam tę historię. No i faktycznie, okazało się szybko
skąd ją znam. Zaczęło się od tego, że postać cesarza zaczęła
mi się kojarzyć ze znanym nam z historii cesarzem Rzymu –
Tyberiuszem, w związku z tym Cygna okazała się odpowiednikiem
Liwii Druzylli, a Tyrus? Każdy kto czytał taką powieść, jak „Ja,
Klaudiusz” Roberta Gravesa, domyśli się bez trudu zatem, czyim
odpowiednikiem jest w „Diabolice” Tyrus. Wychodzi na to, że
autorka zastosowała trochę retelling bardzo starej historii. Czy to
źle? Dla osób, które nie czytały powieści Gravesa, ani nie
widziały serialu BBC na jej podstawie, nie – ta powieść będzie
się jawiła jako coś świeżego, nowego i świetnego. Dla mnie,
jako osoby, która jednak zna i historię starożytną dość dobrze,
a także czytała „Ja, Klaudiusz”, „Diabolika” przez to
okazuje się książką naprawdę dobrą, ale jednak bez tego efektu
„wow!”. Co nie zmienia faktu, że podziwiam autorkę za pomysł,
za kreację całej otoczki i za to, że nie przepisała idealnie tak
samo fabuły – ona po prostu puszcza oko do tych, którzy znają
powieść Gravesa (lub serial na jej podstawie).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Reasumując, „Diabolika” to
naprawdę dobra powieść young adult, którą spokojnie może czytać
też osoba dorosła i będzie sprawiała frajdę – szybka akcja,
lekka fabuła i pełnokrwiste postaci, a zwłaszcza tytułowa, która
dla odmiany nie ma kompleksu Mary Sue zapewnią kilka godzin dobrej
zabawy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 7/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-79852498907293181332017-10-22T04:52:00.000-07:002017-10-22T04:52:43.548-07:00Ziemowit Szczerek „Tatuaż z tryzubem”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Dłuższą chwilę mnie nie było, ponieważ trochę nie wyrabiałam na zakrętach. Ale już do Was wracam i dzisiaj zamiast standardowej niedzielnej poezji ze Straszliwą Buchling wrzucam Wam nową recenzję. Tym razem zapraszam na zieloną Ukrainę, która zmaga się z poważnymi problemami. A to wszystko świetnie opisane w reportażu w stylu kojarzącym mi się z Andrzejem Stasiukiem. Zapraszam do recenzji. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVlKPveL4peH3KrQSccJ_7MzPKuZwMbVc_LLso_oumy6pH_02mPYY4KpNzN4Xp5DOcIqxRxCrRscfmg0OdFI1b_a1E5wqs6XmKUETsytfDSesxzH2FtWGVSsvOJhXmJZI_K79nziFvumSM/s1600/tatua%25C5%25BC+z+tryzubem+%2528czarne.com.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1033" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVlKPveL4peH3KrQSccJ_7MzPKuZwMbVc_LLso_oumy6pH_02mPYY4KpNzN4Xp5DOcIqxRxCrRscfmg0OdFI1b_a1E5wqs6XmKUETsytfDSesxzH2FtWGVSsvOJhXmJZI_K79nziFvumSM/s400/tatua%25C5%25BC+z+tryzubem+%2528czarne.com.pl%2529.jpg" width="257" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Źródło: czarne.com.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Tatuaż z tryzubem.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Ziemowit Szczerek.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: Sulina.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 18 listopada 2015.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Czarne.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 328.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Ziemowit Szczerek to polski
dziennikarz, pisarz i tłumacz. Współpracuje z czasopismami
„Polityka” i „Nowa Europa”. Jest autorem wielu publikacji
naukowych z dziedziny politologii (poruszających kwestie
separatyzmów i regionalizmów w Europie), a także fabularyzowanego
reportażu o Ukrainie „Przyjdzie Mordor i nas zje” oraz
alternatywnej historii Polski utrzymanej w formie eseju pt.
„Rzeczpospolita zwycięska”. Interesuje się wschodem Europy,
historią alternatywną i dziwactwami geopolitycznymi, historycznymi
i kulturowymi. Dwukrotnie nominowany do Nagrody Literackiej „Nike”
za książki „Przyjdzie Mordor i nas zje” w 2014 roku oraz w 2016
za „Tatuaż z tryzubem”, a także w 2013 roku nominowany do
Paszportów Polityki w dziedzinie literatury. Od jakiegoś czasu
najbardziej interesuje go gonzo oraz literatura i dziennikarstwo
podróżnicze.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Tatuaż z tryzubem” to nie jest
suchy reportaż z tego jak wygląda Ukraina podczas Majdanu, starć w
Donbasie czy też rosyjskiej aneksji Krymu. To jest gonzo, czyli taka
forma reportażu, w której dziennikarz, reporter lub twórca,
zamiast pozostawać biernym obserwatorem, angażuje się osobiście w
swój materiał. Występują tu liczne dygresje, często niezwiązane
z głównym wątkiem, jednak stawiające temat szerszej perspektywie
interpretacyjnej. Subiektywne opinie są tu traktowane jako środek
artystycznego wyrazu, co sprawia, że styl ten jest tak samo bliski
dziennikarstwu, jak i beletrystyce. Szczerek snuje opowieści o
Ukrainie, o tym czym była i czym jest, przefiltrowując je przez
własne doświadczenia, podróże po tym kraju i ludzi, z którymi
tam wielokrotnie rozmawiał. Snuje to językiem podwórkowej,
osiedlowej gawędy. Bazując na żywym, kolokwialnym języku, w
sposób zabawny, bez zadęcia i choćby śladowej ilości patosu,
Szczerek grzebie w zbiorowej duszy Ukrainy i przybliża każdemu
Polakowi, jak to tam z tymi naszymi sąsiadami (ale również i z
nami samymi poniekąd) jest. I dlaczego tak jest. Lektura tej książki
jest pouczająca. Autor porządkuje różne zagadnienia z historii
Ukrainy, wskazuje na wybrane epizody, prawidłowości, ich przyczyny
i związki. Specyficzne powtórzenia i wulgaryzmy wypadają raz
lepiej, a raz gorzej – ale ogólnie całość się broni.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Szczerek od lat jeździ na Ukrainę,
więc czytając „Tatuaż z tryzubem” stale przemieszczamy się
zarówno w przestrzeni (od obwodu do obwodu), jak i czasie
(przeszłość bliższa i dalsza oraz teraźniejszość) – jednak
to, co determinuje kształt całego reportażu, jego tytuł oraz
wymowę to protesty na kijowskim Majdanie Niezaljeżnosti w zimie
2013-2014, ucieczka prezydenta Janukowycza, masowe obalanie pomników
Lenina, konflikt zbrojny w Donbasie i aneksja Krymu przez Rosję.
Tytułowy tatuaż jest już nie tylko nacjonalistyczną deklaracją,
ale też szerszym opowiedzeniem się za ukraińską państwowością,
czymś na kształt integracji w ramach ogólnonarodowego obozu
będącego w opozycji do Federacji Rosyjskiej. Takim zaznaczeniem
wyboru opcji prozachodniej. Autor bardzo emocjonalnie, ale
równocześnie też ciekawie pokazuje jak złożona jest społeczna
sytuacja Ukrainy, a także jak łatwo można pobłądzić skupiając
się tylko na uogólnieniach i prasowych interpretacjach. Rozsądny
człowiek teoretycznie to wszystko wie, ale w takiej formie, w jakiej
serwuje to Szczerek, miło się z tym zapoznaje po raz kolejny.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Generalnie Ziemowita Szczerka stać na
szczerość i zdrowe, krytyczne podejście, co prezentuje bez
krygowania się. Pisze lekkie, inteligentne książki, które w
swojej pełnej potocyzmów narracji przemycają szereg ważnych
przemyśleń na wcale nielekkie tematy. Cześć tekstów składających
się na ten reportaż była pierwotnie publikowana jako niezależne
artykuły w „Nowej Europie Wschodniej”, „Polityce” i
„Dziennikach Wędrownych” - daje się wyczuć, że w pewnej
części ta książka jest „składakiem”, ze względu na pewną
chaotyczność, ale to w żaden sposób nie przeszkadza w jej
odbiorze, bo jest w formie gawędy, a te mają to do siebie, że
zazwyczaj skaczą z tematu na temat, od jednych wydarzeń do drugich
i rzadko bywają w pełni chronologiczne.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Niewątpliwie przed Ukrainą wciąż
długa droga do normalizacji życia społecznego i jest ona pełna
wielu zagrożeń. Mam nadzieję, że im się uda.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 8/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-45597983210273938632017-10-10T01:06:00.000-07:002017-10-10T01:14:51.260-07:00Joanna Łańcucka „Stara Słaboniowa i Spiekładuchy”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Przybywam dziś do Was w klimatach ludowych, folklorystycznych, słowiańskich. Zapraszam do małej wioski na wschodzie Polski, gdzie działa Zły, ale ma godnego przeciwnika. ;)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnLEuowCALI1wJigqzD3kEGP5M_HqzDh0RzA6A3xhZNyllX6LKrqvd-bjKs9TowH3NEd538z6By1U_cFR74wdLFWMAl-8hI7FWHLtOI7x3S2wXYitT95SyffV4pkIZOmIWjQiHFjD5-TAN/s1600/stara+s%25C5%2582aboniowa+i+spiek%25C5%2582aduchy+%2528oficynka.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1023" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnLEuowCALI1wJigqzD3kEGP5M_HqzDh0RzA6A3xhZNyllX6LKrqvd-bjKs9TowH3NEd538z6By1U_cFR74wdLFWMAl-8hI7FWHLtOI7x3S2wXYitT95SyffV4pkIZOmIWjQiHFjD5-TAN/s400/stara+s%25C5%2582aboniowa+i+spiek%25C5%2582aduchy+%2528oficynka.pl%2529.jpg" width="255" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Źródło: oficynka.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Stara Słaboniowa i Spiekładuchy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Joanna Łańcucka.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: Ja Gorę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 21 czerwca 2013.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Oficynka.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 448.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Joanna Łańcucka to polska pisarka
urodzona w Skierniewicach, wychowana w małej wsi na wschodzie
Polski. Z zawodu plastyczka realizująca się głównie w malarstwie
olejnym. Z lubością zajmuje się czytaniem, pisaniem oraz haftem
artystycznym.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Stara Słaboniowa i Spiekładuchy”
to debiut literacki Łańcuckiej. Jest to zbiór ściśle powiązanych
ze sobą opowiadań, które w zasadzie niemalże tworzą powieść.
Akcja umiejscowiona jest w małej wsi o urokliwej nazwie Capówka.
Capówka sprawia wrażenie wsi idyllicznej niemalże, ale to tylko
wrażenie, proszę nie dać się zwieść. Pod przykrywką idealnego,
wiejskiego życia kotłują się mroczne żądze, ludzka podłość,
nienawiść, zdrada i... wszelakiej maści upiory. Na straży
mieszkańców stoi tytułowa stara Słaboniowa, kobieta wiekowa,
zielarka, może nawet czarownica. Gdy w Capówce zaczyna się źle
dziać, pojawia się strzygoń, zmora, Kauk, południca, kikimora,
czy nawet diabeł, to mimo że na co dzień mieszkańcy wioski niby w
zabobony nie wierzą, to zaraz w te pędy lecą do Słaboniowej, żeby
poradziła, co zrobić. I Słaboniowa, wiekowa kobieta, działa –
szybko, konkretnie i przede wszystkim skutecznie. Nie jest jakimś
tam superbohaterem z pelerynką, to stara kobieta w chuście na
głowie, z leszczynową laską w dłoni i olbrzymim doświadczeniem
życiowym, dzięki któremu jest równocześnie twarda i
współczująca, niewykształcona a mądra.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Przede wszystkim olbrzymim atutem jest
język jakim posługuje się autorka. W dialogach postaci mówią
gwarą wschodnią, tak dobrze rozpisaną, że miałam wrażenie, że
słyszę moją prababcię jak do mnie mówi. Ten język we wspaniały
sposób wprowadza w nastrój i klimat polskiej zapadłej wsi na
wschodzie kraju. W opisach jest bardzo plastycznie i to z kolei
tworzy atmosferę niesamowitości i miejscami nawet grozy. Całości
nastroju dopełniają wspaniałe ilustracje autorstwa samej Joanny
Łańcuckiej – czarno-białe, niepokojące, klimatyczne.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Starą Słaboniową i Spiekładuchy”
można określić jako etno-fantastykę, chociaż moim zdaniem
została skonstruowana tak, jak klasyczne baśnie i taki ma też
klimat – mrocznej baśni. Wspaniale by się ją czytało komuś na
głos zimowym wieczorem. Ma też oczywiście morał. Generalnie jest
to rzecz o tym, czym jest dobro, a czym zło, bo niejednokrotnie
gorsi od potworów są sami ludzie. Mówi też o tym, że na świecie
nie ma idealnej sprawiedliwości, choć czasem się zdarza.
Przekazuje też jedną smutną prawdę o nas – o tym jak bardzo
przestaliśmy zauważać i szanować starych ludzi, którzy mimo że
niewykształceni, to swoje w głowie mają i swoje wiedzą. Opowiada
w poruszający sposób o samotności starszych osób, które zostają
same na świecie, bo ich dzieci uciekły ze wsi do miasta i nawet na
Boże Narodzenie nie pamiętają o swoich starych, schorowanych
rodzicach, dziadkach, pradziadkach. Przedstawia też, że gdzieś w
międzyczasie wszyscy mieszkańcy wsi zaczęli chcieć uciec z niej
do miasta i prowadzić takie życie jak mieszkańcy wielkich
metropolii. Szkoda tylko, że autorka nie pokazała też, że równie
wielu mieszkańców dużych miast marzy o ucieczce na wieś – w
naturę i małą społeczność, ale z silnymi więzami między jej
członkami. To na szczęście detal, którego w trakcie lektury się
nie odczuwa.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Reasumując: „Stara Słaboniowa i
Spiekładuchy” to wspaniała, niesamowicie wciągająca, mroczna
baśń o naturze ludzkiej i wartościach jakie cenimy doskonale
osadzona w folklorze i demonologii słowiańskiej. Polecam, bo
naprawdę warto.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Moja ocena: 9/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-73651318678915565822017-10-03T05:18:00.000-07:002017-10-03T05:18:58.678-07:00Krzysztof Jagielski „Węgierska wiosna”.<span style="font-family: inherit;">Dzień dobry. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Przybywam do Was w ten deszczowy dzień, już prawie zdrowa i z nową recenzją. Dzisiaj niestety przykład na to, że nawet kiedy autor ma, zdawałoby się, wszystkie niezbędne elementy do tego, żeby napisać dobrą powieść, to jednak nie zawsze mu się to uda. Szkoda, ale bywa również i tak. Zapraszam zatem do recenzji.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrFQu0mfpRVMpAKNaO74eBk6hHQldChgVR18UvNnNJrWnpKhUNQPVlASn48_Z2VDYgnOjQI43y7i7hExj8RXngXvRAsKMf2GR9-ziwiEOp0YCb94qNw9lTWtjrQrLjlgLiAXXvmQ3bhExG/s1600/w%25C4%2599gierska+wiosna+%2528wfw.com.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="582" data-original-width="407" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrFQu0mfpRVMpAKNaO74eBk6hHQldChgVR18UvNnNJrWnpKhUNQPVlASn48_Z2VDYgnOjQI43y7i7hExj8RXngXvRAsKMf2GR9-ziwiEOp0YCb94qNw9lTWtjrQrLjlgLiAXXvmQ3bhExG/s400/w%25C4%2599gierska+wiosna+%2528wfw.com.pl%2529.jpg" width="278" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Źródło: wfw.com.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Węgierska wiosna.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Krzysztof Jagielski.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: Saga Siedmiogrodzka (tom II).</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 20 stycznia 2017.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 268.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Krzysztof Paweł Michał Jagielski to
polski pisarz urodzony w 1936 roku w Poznaniu. Obecnie mieszkający w
Bad-Wildungen w Hesji w Niemczech. Członek Związku Pisarzy Polskich
na Obczyźnie – Londyn. Od dziecka zafascynowany był Węgrami i
ich historią. Napisał dwie powieści dotyczące tej tematyki –
„Sagę Siedmiogrodzką” i jej kontynuację „Węgierską
wiosnę”. Poza tym autor bajek: „Baśń Siedmiogrodzka”,
„Króliczek Wełniany”, „Fantastyczne wakacje”, a także
powieści: „Za burtą Legendy” i „Karczma pod Krzywym Ryjem”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Węgierska wiosna” to powieść o
Węgrzech w Siedmiogrodzie, w latach 1848 – 49. Opowiada dalsze
losy rodziny książęcej Strack-Erös
z powieści „Saga Siedmiogrodzka”. Pan Jagielski podobno planuje
jeszcze dwa następne tomy o wydarzeniach od 1849 do czasów
współczesnych.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><i> „O wywodzącego się z Bawarii
Sebastiana von Altenmarkt, zwanego później Strack-Erös,
zatroszczyli się król Stefan I i królowa Gisela, czyniąc go
rycerzem, nadając mu tytuł książęcy i ziemie w Erdelew – Ziemi
za Lasami, dzisiejszym Siedmiogrodzie lub bliżej Erdely. Koligacje
jego synów i córek z innymi wielkimi rodami (sąsiadami)
zamieszkującymi tę ziemię uczyniło z niego najpotężniejszego
arystokratę i bogacza na Węgrzech. Można uwierzyć dzisiejszym
potomkom, którzy pielęgnują przekaz pokoleniowy, że Sebastian był
nieprzeciętnym mocarzem (…). Opowiadają, że Sebastian był, jak
na owe czasy, sprawiedliwym, uczulonym na krzywdę ludzką panem i
władcą dusz jego ziemię zamieszkujących. Gdy postępowi politycy
na Węgrzech na przełomie dziewiętnastego wieku optowali za
zniesieniem pańszczyzny, na ziemiach Sebastiana i jego potomków
panowała od niepamiętnych czasów gospodarka czynszowa.”</i> (ze
wstępu autora)</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Węgierska wiosna” rozpoczyna się
w momencie kiedy głową rodu Strack-Erös
jest stary książę András,
który będąc zaufanym współpracownikiem Lajosa Kossutha
(przywódcy rewolucji węgierskiej, przewodniczącego Krajowego
Komitetu Obrony Ojczyzny), w sposób głównie finansowy i przy
pomocy swoich synów – Mihálya,
Alajosa i Pála, wspiera
Wiosnę Ludów w Cesarstwie Austro-Węgierskim. Ma również dwie
córki – Orsolyę i Saroltę. Generalnie fabuła powieści skupia
się na wydarzeniach z lat 1948 – 49: walce Węgrów o
niepodległość, ślubach i narodzinach dzieci rodu książęcego,
do tego opisuje część działań wojennych wojsk węgierskich pod
dowództwem Józefa Bema w Siedmiogrodzie, Banacie, Bukowinie i
Wołoszczyźnie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Jeśli chodzi o język, jakim operuje
pan Jagielski, to jest on przyjemny i poprawny, ale stylistycznie nie
porywa. Niestety dużym zarzutem pod adresem „Węgierskiej wiosny”
jest fakt, że wygląda jak sfabularyzowana odrobinę kronika
rodzinna uzupełniona o listy. Poważnym mankamentem są papierowe
postaci – brak im rysu psychologicznego. Ród Strack-Erös
został w ogóle niesamowicie wyidealizowany – jakby autor dostał
zlecenie napisania tej powieści od dzisiaj żyjących potomków tego
rodu. Albo bał się im podpaść, po tym jak udostępnili mu
rodzinne archiwa (o czym wspomina wielokrotnie w przypisach). W ogóle
najbardziej tej opowieści zaszkodził brak wyraźnie zarysowanego
głównego bohatera (albo dwóch) – czytając odnosi się wrażenie,
że mimo że opisywane są losy sporej grupy ludzi, to jednak żadna
z tych postaci nie jest głównym bohaterem, a i samą tę zbiorowość
trudno uznać za takowego.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Sama tematyka jest naprawdę ciekawa i
można było na kanwie historii rodu Strack-Erös
oraz wydarzeń znanych jako Wiosna Ludów, stworzyć porywającą
powieść historyczną. Widać, że autor pomysł miał, wiedzę ma
olbrzymią na ten temat, ale wykonanie niestety nie dorównało
koncepcji. Zaletą jest fakt, że nie ma konieczności znania fabuły
pierwszego tomu, ponieważ autor we wstępie ładnie wyjaśnia
historię rodu Strack-Erös,
a poza tym fabuła „Węgierskiej wiosny” nie łączy się za
bardzo z fabułą „Sagi Siedmiogrodzkiej” (pomijając już nawet
tę kwestię, że dzieje się jakieś 800 lat później).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Wspomnę jeszcze tylko o autorze i
jego forsowaniu na siłę swoich poglądów politycznych.
Wielokrotnie w przypisach (a są one często tak skonstruowane i
niepotrzebne, że aż irytują) nawiązuje do obecnej polskiej
sytuacji politycznej, co nijak się ma do historii, którą opisuje.
Poza tym, że przypisy redaguje tak, że czytelnik odbiera jako próbę
wywyższania się na nim. Tutaj przykład takowego przypisu (najpierw
fragment rozdziału, którego przypis się tyczy):</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><i> „Moc trwania – przetrwania –
silniejsza jest od wojen planowanych przez rządzących, a i tych, co
ich pokornie słuchają*.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><i><br />
</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><i>*Pozwalam tu sobie na dygresję
odnoszącą się i do czasów współczesnych, zależało mi bowiem
na podkreśleniu bezmyślności decydentów.”</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Serio? Jakby to konkretne zdanie z
rozdziału nie mówiło wystarczająco samo za siebie. Czytając co
chwilę przypisy w podobnym stylu czułam, że autor ma czytelnika za
jakiegoś imbecyla. Zresztą już we wstępie tego nie kryje:
<i>„Powiedzmy sobie szczerze: niewielu europejskich śmiertelników
wie, cóż się wydarzyło pięćdziesiąt lat temu, ba... młodsze
pokolenie zapewne nie sięga dalej pamięcią niż do mijających lat
dwudziestu. Tysiące dziennie konsumowanych obrazów, przelatujących
przed oczyma jak kule karabinu maszynowego, przekazywanych stale
przez stacje telewizyjne, komputery, smartfony, ipody, komórki,
facebooki, youtube'y, zapisują się w naszej pamięci szczątkowo i
nietrwale. A któżby sięgał po książkę! Nieporęczna, droga,
siedlisko kurzu, niemodna, no i rzecz pryncypialna – <b>wymagająca
wysiłku myślowego.</b>”</i>. Otóż drogi panie Jagielski: primo –
zaprezentował Pan typowe zrzędzenie starszego człowieka na to, że
czasy się zmieniają i technologia postępuje do przodu, w czym nie
ma niczego złego; secundo – uznał Pan, że młodsze pokolenie to
banda idiotów, a tak nie jest; tertio – we wstępie takie słowa
już nastawiły mnie do Pana twórczości niezbyt przychylnie, ale
stwierdziłam, że się wstrzymam z ferowaniem wyroków do momentu
kiedy zapoznam się z całą Pańską książką. Jakże Pan więc
wypadł? Niestety słabo. Niestety – ponieważ miał Pan wszystkie
składniki potrzebne do napisania dobrej powieści historycznej, a
wyszła mdła opowiastka o dobrym, mądrym, szlachetnym, wspaniałym
et cetera, et cetera rodzie książęcym, gdzie główny prym wiodło
życie uczuciowe członków tego rodu, z pominięciem jakiegokolwiek
rysu psychologicznego opisywanych postaci, zamiast walki o
niepodległość Węgier. Ciężko nie odnieść wrażenia, że
potomkowie rodu Strack-Erös
zamówili u Pana tę powieść i jeszcze do tego ją ocenzurowali,
żeby broń Boże nie napisał Pan czegoś, co uznane by zostało za
godzenie w wizerunek rodziny.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Dodatkowym niesmakiem napełniło mnie
Pańskie wyznanie swoich poglądów politycznych (a już szczególnie
w posłowiu). Dlaczego? Nie dlatego, że nie popieram Pańskich
poglądów (wbrew pozorom sporo nas łączy, bo mi też nie po drodze
z obecną władzą) – ma Pan zresztą prawo do nich i szanuję to.
Uważam jednak za zbędne, kompletnie nic nie wnoszące do tematu i
niesmaczne, żeby tak bardzo na siłę je wciskać w powieść, która
nie dotyczy w ogóle obecnych czasów i do tego w takiej formie, w
jakiej Pan to zrobił.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Reasumując: to mogła być nawet
bardzo dobra powieść historyczna, niestety autor postanowił
sabotować sam siebie. Rozczarowanie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 3/10.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">Chciałabym podziękować <a href="https://sztukater.pl/" target="_blank">Stowarzyszeniu Sztukater</a> za udostępnienie mi egzemplarza recenzenckiego.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7H7GIJdu1fR7lleAqNfVHxz1BOo17k0flZHm4WWuyziYe6SL_ekGz1mH9zaaP0Le9N61GI2R7uJGYVVzTlHo6u4W1xVeejbfQNhHLC7xmPHX2ILX2l0RieiJOqoGPJSVm4wqaOWTmrLHu/s1600/sztukater-logo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1144" data-original-width="1600" height="142" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7H7GIJdu1fR7lleAqNfVHxz1BOo17k0flZHm4WWuyziYe6SL_ekGz1mH9zaaP0Le9N61GI2R7uJGYVVzTlHo6u4W1xVeejbfQNhHLC7xmPHX2ILX2l0RieiJOqoGPJSVm4wqaOWTmrLHu/s200/sztukater-logo.png" width="200" /></span></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-16838159054486351342017-09-26T01:33:00.000-07:002017-10-03T05:19:35.454-07:00Johanna Sinisalo „Krew aniołów”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie po przerwie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Miałam ostatnio intensywny okres w życiu i niekoniecznie miałam czas na czytanie. Ale dzisiaj wracam do Was recenzją książki gorzkiej, ale równocześnie edukującej. Realistycznej w pewien sposób, ale równocześnie trochę fantastycznej. Jeśli jesteście ciekawi skąd wzięła się moja totalna fascynacja pszczołami, to w tej powieści znajdziecie na to odpowiedź. ;) Zapraszam zatem do lektury. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span>
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWlLF47z3r1Z8NgQcrVSVozSFlXuE64Qbviht2j6lHNz3w24Fw4bImAeaaED7Hf5_83HJuRktpzFVwIRXXPffFOjGV1T1MfH_7ms_CrSV_Nbo6VLPvztaFX6ma5rUY1xGclx6Hy0Qlv48-/s1600/krew+anio%25C5%2582%25C3%25B3w.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="316" data-original-width="200" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWlLF47z3r1Z8NgQcrVSVozSFlXuE64Qbviht2j6lHNz3w24Fw4bImAeaaED7Hf5_83HJuRktpzFVwIRXXPffFOjGV1T1MfH_7ms_CrSV_Nbo6VLPvztaFX6ma5rUY1xGclx6Hy0Qlv48-/s400/krew+anio%25C5%2582%25C3%25B3w.jpg" width="252" /></span></a><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Krew aniołów.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginalny: <span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Enkelten verta.</span></span><br />
<span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Autor: Johanna Sinisalo.</span></span><br />
<span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Sebastian Musielak.</span></span><br />
<span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: -.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Data wydania: </span><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">27 lutego 2015 (pierwotnie w 2011).</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Wydawnictwo: W.A.B.</span></span><br />
<span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 352.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">Johanna Sinisalo to fińska pisarka, krytyk, redaktor antologii oraz scenarzystka programów i seriali telewizyjnych, kreskówek i filmów a także słuchowisk, autorka powieści science fiction i fantasy. Napisała ponad 40 opowiadań i jak dotąd 7 powieści. Ich gatunek sama pisarka określa mianem „Finnish weird”. W Polsce na tę chwilę wydano jej dwie powieści – debiutancką „Nie przed zachodem słońca” i przedostatnią, czyli „Krew aniołów”.</span><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">Pszczoła miodna, o czym nie każdy wie, hodowana jest najczęściej nie ze względu na owoc swej pracy (czyli miód, wosk, propolis, mleczko), ale jako owad zapylający. Dzięki „współpracy” z roślinami kwiatowymi, nastąpiła wyraźna symbioza: pszczoły mogą korzystać z nektaru i pyłku konkretnych roślin, a te z kolei są zapylane niemal wyłącznie przez pszczoły i ich bliskich kuzynów. Dzięki pszczołom zapyleniu ulegają drzewa owocowe (od poczciwych jabłoni po egzotyczne migdałowce i bananowce), rzepak (najpopularniejsze źródło oleju spożywczego), rośliny pastewne (m.in. koniczyna, lucerna). Poza tym pyłek przenoszony jest na maliny, gorczycę czy leszczynę i wiele innych. Niemal 80% roślin jest owadopylna. Szacuje się, że w samych Stanach Zjednoczonych wartość pracy pszczół-zapylaczy to około 9 miliardów dolarów rocznie uzyskanych w płodach rolnych. W skrócie – jeśli znikną pszczoły, będziemy biedni i będziemy głodować.</span><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">Polskie media poinformowały nas o tym zjawisku trzy lata temu, jednak informacje o Colony Collapse Disorder – czyli tzw. zespole masowego ginięcia pszczoły miodnej – znane są od lat 90. XX wieku. Pszczoły znikały bez śladu. Większość zapewne ginęła podczas zbierania pożywienia poza ulem. Straty w rodzinach pszczelich wynoszą 17-20% rocznie. Przyczyn jest zapewne wiele: od używania coraz doskonalszych (sic!) pestycydów i insektycydów, poprzez jednorodne uprawy, nadmierne wykorzystywanie pszczół, ich naturalną niewielką odporność na choroby...</span><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">Temat jest fascynujący i przerażający jednocześnie. „Krew aniołów” to chyba pierwsza książka, która poruszyła go w skierowany do zwykłego czytelnika sposób. To powieść, w której realizm magiczny miesza się z ponurą rzeczywistością.</span><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">Orvo to spokojny Fin. Mieszka na swojej części farmy odziedziczonej po dziadku i posiada dziesięć uli. Jest pszczelarzem z zamiłowania – kocha pszczoły. Pewnego dnia zauważa, że jeden z uli opustoszał, a po rodzinie pozostała jedynie martwa królowa…</span><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">W miarę śledzenia przemyśleń Orva dowiadujemy się, że czas w powieści wybiega – kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat naprzód w stosunku do naszej rzeczywistości. Tyle wystarczyło, żeby Stany Zjednoczone stały się bankrutem. Gdy kilka lat przed wydarzeniami w książce zniknęła większość pszczół, ucierpiała cała gospodarka, zapanował głód, ceny żywności skoczyły o setki procent, a eksport przestał istnieć. A pszczoły nadal znikają.</span><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">„Krew aniołów” nie jest jednak tylko powieścią o pszczołach. Syn Orva, Eero, jest działaczem organizacji na rzecz praw zwierząt. Fragmenty prowadzonego przez niego bloga czytamy na przemian z opowieścią głównego bohatera. Ta przeplatanka prowadzi nas przez dwa tygodnie życia starszego mężczyzny – życia, które w jednej chwili straciło sens, by potem uchylić przed nim rąbka mistycznej tajemnicy związanej z pszczołami.</span><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">Trudno opisać tę powieść tak, by przyszłemu czytelnikowi nie zdradzić najważniejszych wydarzeń. Odkrywanie kolejnych elementów układanki to największa przyjemność tej lektury. Sinisalo skonstruowała całość naprawdę przemyślnie. Czytelnik stopniowo dochodzi do tych szczegółów życia Orva, które tworzą cudowną, ale też przeraźliwie smutną mozaikę. Jednocześnie w dziwnym kontraście do pierwszoosobowej, delikatnej i ciepłej narracji bohatera pozostają wpisy z bloga Eera wraz z przytoczonymi komentarzami. Dotyczą one praw zwierząt, tego, jak widzą świat nasi „bracia mniejsi”, ale też sposobów produkcji mięsa, hodowli zwierząt użytkowych, upraw jednorodnych, polityki gospodarczej. Te opisy miejscami irytują, wpadają w ton moralizatorskiej pogadanki. Zawarte w nich informacje są za to prawdziwe, przez co powieść sama w sobie staje się naprawdę smutna.</span><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">Książka opowiada też o żałobie i dojrzewaniu. Mówiąc szczerze, to jedno z najciekawszych i najbardziej poruszających przedstawień żałoby, jaką można znaleźć w popularnej literaturze. Johanna Sinisalo w swojej narracji nie popada w patos, tanie chwyty o „wyciu z rozpaczy” i podobne ograne sentencje o „skamieniałym sercu”; nie bawi się także w cynizm, którego można by się spodziewać po profesji Orva (będącego pszczelarzem z zamiłowania, a nie z zawodu), a którą poznajemy dość późno. My, czytelnicy, do straty dorastamy razem z bohaterami.</span><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">Ta na pozór moralizatorska, a w rzeczywistości prosta i gorzka powieść pozostawia po sobie wrażenie na długo. Sinisalo to doświadczona autorka, która tutaj balansuje na granicy mistycyzmu, realizmu magicznego i literatury faktu. Nieco niewyważone są ekologiczne wykłady Eera, kojarzące się czasami z forami internetowymi wojujących wegan. Na szczęście to wrażenie szybko zostaje zatarte. Jako że niewiele u nas fińskiej literatury, a już zwłaszcza tej naprawdę dobrej, warto sięgnąć po „Krew aniołów”. Ta powieść porusza i jednocześnie edukuje.</span><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><br style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px; margin: 0px; padding: 0px;" /><span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">Moja ocena: 8/10.</span></span>Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-17332050476751935952017-09-12T02:33:00.002-07:002017-09-12T02:33:54.221-07:00Autor nieznany „Dzieje Tristana i Izoldy”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">W ten chłodny, szary dzień zapraszam Was do pięknej, średniowiecznej Kornwalii, Bretanii i Irlandii. Dlaczego akurat w te miejsca? Dlatego, że właśnie tam toczy się akcja jednej z najstarszych opowieści miłosnych w naszej kulturze, czyli "Dziejów Tristana i Izoldy". Zapraszam w czasy kiedy żyły smoki, rycerze byli skłonni do największych szaleństw w imię miłości, a magiczne eliksiry potrafiły mocno namieszać w życiu. ;) Dzisiaj przedpremierowa recenzja nowego wydania tej klasycznej powieści.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxAMVs_2-mxpf5TsHImt0J3o1Ml6McNFqaRrUf1kmUSoJO3medHG2EOM8B2fN7mZkyQU6WfZKMLQo0qu2LjQIDvc-8Rljn7Gi-80bSFSTKlq4urKPpyahKXS5YCR2ajDR8v31Me4Em9kqp/s1600/dzieje+tristana+i+izoldy+%2528wydawnictwomg.pl%2529.png" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="703" data-original-width="500" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxAMVs_2-mxpf5TsHImt0J3o1Ml6McNFqaRrUf1kmUSoJO3medHG2EOM8B2fN7mZkyQU6WfZKMLQo0qu2LjQIDvc-8Rljn7Gi-80bSFSTKlq4urKPpyahKXS5YCR2ajDR8v31Me4Em9kqp/s400/dzieje+tristana+i+izoldy+%2528wydawnictwomg.pl%2529.png" width="283" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Źródło: wydawnictwomg.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Dzieje Tristana i Izoldy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: Le roman de Tristan et Iseut.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: nieznany, tekst zebrany przez J. <span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;">Bédiera.</span></span><br />
<span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: -.</span></span><br />
<span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Data premiery: 30 września 2017.</span></span><br />
<span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Wydawnictwo MG.</span></span><br />
<span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 288.</span></span><br />
<span style="background-color: #f9f9f9; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Dzieje Tristana i Izoldy” to
opowieść stara niemalże jak świat. Jest to legenda celtycka,
związana z opowieściami z cyklu arturiańskiego. Jej najstarsze
zapisy pochodzą z XII wieku, a ona sama stała się inspiracją dla
wielu średniowiecznych utworów. Jako, że jej średniowieczna
całość nie zachowała się do naszych czasów, to najpełniejszą
jej wersję zrekonstruował w 1900 roku Joseph Bédier,
jako „Dzieje Tristana i Izoldy”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Tristan to wspaniały, szlachetny
rycerz, siostrzeniec i wasal króla Kornwalii, Marka. Na skutek żądań
baronów król musi się ożenić, więc wysyła swojego ulubieńca,
któremu w pełni ufa, na poszukiwania właścicielki złotego włosa,
który przyniosły mu pewnego dnia jaskółki. W ten sposób Tristan
trafia do Irlandii i pokonawszy smoka gnębiącego tamtejszy lud,
zdobywa rękę Izoldy Jasnowłosej dla swego pana. Dzień przed
odpłynięciem statku Tristana do Kornwalii, matka Izoldy wręcza jej
wiernej służce Brangien eliksir, który ma wypić jej córka i król
Marek, a wtedy oboje się pokochają i będą żyć szczęśliwi.
Niestety na skutek, nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, eliksir
na statku wypijają Tristan z Izoldą. Od tej pory zaczynają się
kochać potężną, niezniszczalną miłością, co sprowadza na nich
chwile szczęścia, ale również wiele tragicznych wydarzeń.
Zwłaszcza, że Izolda Jasnowłosa zostaje zaślubiona królowi
Markowi, a mimo to kochankowie potajemnie rozwijają swoje uczucie.
Niebawem jednak ich sekret wychodzi na jaw, zagrażając ich życiu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Dzieje Tristana i Izoldy” to
przedstawienie miłości idealnej, niemożliwej, miłości z marzeń
i tęsknot. Izolda Jasnowłosa i Tristan bardzo się kochają, a
równocześnie niesamowicie cierpią – zarówno dlatego, że nie
mogą być razem, jak i dlatego, że są zmuszeni uciekać się do
kłamstw, zdrady i oszustw, bo żyć bez siebie nie mogą. Dla
Tristana jest to szczególnie hańbiące i niełatwe, ponieważ
widując się z ukochaną, sprzeniewierza się wszelkim regułom i
obowiązkom, które przysięgał swojemu królowi, wujowi i
przyjacielowi – Markowi – dotrzymywać i spełniać. Jednak
miłość Tristana i Izoldy spada na nich bez udziału ich woli i
podporządkowuje sobie wszystkie zamierzenia i plany Tristana. Mamy
tu więc dwoje ludzi przez przypadek połączonych wieczną, namiętną
miłością, której nic nie złamie, nic nie zakończy – nawet
śmierć. Uczucie miłości ukazane w tym utworze to niszcząca siła,
nad którą nikt nie jest w stanie zapanować. To ona rządzi
bohaterami, a zaczyna się od fatalnej pomyłki, która jest
zrządzeniem losu, na które nie ma już rady. Tristan i Izolda stają
się, wbrew swojej woli, niewolnikami tego uczucia i odtąd walczą z
nim, opierają się mu i ulegają, zbliżają się do siebie i
oddalają, zmagają się z trudnościami, z całym światem, który
stoi na przeszkodzie ich miłości. Bohaterowie kochają z
wzajemnością, a jednak ich uczucie, niemożliwe do spełnienia,
staje się przekleństwem, fatum ciążącym nad ich życiem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Oczywiście okoliczności i czyny
bohaterów nie są idealne. Dopuszczają się przecież rzeczy, z
punktu widzenia moralności, nagannych, takich jak cudzołóstwo,
kłamstwa, łamanie przyrzeczeń, przysięgi bez pokrycia. A jednak
sam narrator i w sumie czytelnik również, rozgrzesza i
usprawiedliwia, zarówno Tristana, jak i Izoldę, ponieważ wbrew
swojej woli są poddani w całości wielkiemu, namiętnemu uczuciu. W
„Dziejach Tristana i Izoldy” jest dodatkowo jedna wyjątkowa
rzecz, prawdopodobnie dlatego, że jest to legenda celtycka,
przekształcona dopiero później w średniowieczny romans rycerski.
Mianowicie w czasach, kiedy kobieta stanowiła tylko niemy przedmiot
uwielbienia, a to mężczyzna był podmiotem w „Dziejach Tristana i
Izoldy” bohaterowie traktowani są jako równorzędni partnerzy –
żyją, działają, czują i cierpią oboje, przeżywają razem
wzloty i upadki, gnębi ich zwątpienie i zazdrość oraz opanowują
ich tak samo uczucia i niskie i te wzniosłe. Myślę, że właśnie
to decyduje o uniwersalności tej opowieści i o tym, że przetrwała
w naszej kulturze w niezliczonych wariantach na przestrzeni wieków.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">I
pewnie zastanawiacie się co to za prawdziwa i głęboka miłość
skoro wywołana eliksirem? Myślę, że ten eliksir to bardziej
symbol tego, jak miłość potrafi się kompletnie znienacka pojawić,
tego, że nie wybieramy świadomie osoby, w której się zakochujemy
i czasem nasza miłość przeczy wszelkiemu rozsądkowi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Dzieje Tristana i Izoldy” zaczęły
się od opowieści przekazywanej z ust do ust, rozbudowywanej przez
kolejne pokolenia, a z czasem spisywana przez różnych twórców,
ale nie zachowały się w całości do naszych czasów. Właśnie te
ocalałe fragmenty spisanych wersji zebrał w jedną całość i
zredagował Joseph Bédier,
oferując nam najpełniejszy obraz losów Tristana i Izoldy, jaki był
tylko możliwy. Całość w sposób niezrównany i wyśmienity
przetłumaczył i opatrzył wstępem Tadeusz Boy-Żeleński (co
zapewniło absolutnie piękny, archaiczny styl), a Jacques Marie
Gaston Onfroy de Bréville „Job” bogato i przepięknie
zilustrował.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> W
tak piękny sposób wydana trafiła w nasze ręce historia tragicznej
miłości dwójki kochanków, którzy musieli się mierzyć z losem,
innymi ludźmi i samymi sobą. Historia poruszająca, emocjonująca,
ważna i w pewien sposób wciąż aktualna. Jeśli ktokolwiek z Was
wciąż nie zna losów Tristana i Izoldy, to pora to nadrobić –
warto przenieść się w czasy, kiedy żyły smoki, a cni rycerze
byli w stanie zrobić wszystko dla wybranki swego serca.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja
ocena: 8/10.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">Chciałabym podziękować <a href="https://sztukater.pl/" target="_blank">Stowarzyszeniu Sztukater</a> za udostępnienie mi egzemplarza recenzenckiego.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7H7GIJdu1fR7lleAqNfVHxz1BOo17k0flZHm4WWuyziYe6SL_ekGz1mH9zaaP0Le9N61GI2R7uJGYVVzTlHo6u4W1xVeejbfQNhHLC7xmPHX2ILX2l0RieiJOqoGPJSVm4wqaOWTmrLHu/s1600/sztukater-logo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1144" data-original-width="1600" height="142" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7H7GIJdu1fR7lleAqNfVHxz1BOo17k0flZHm4WWuyziYe6SL_ekGz1mH9zaaP0Le9N61GI2R7uJGYVVzTlHo6u4W1xVeejbfQNhHLC7xmPHX2ILX2l0RieiJOqoGPJSVm4wqaOWTmrLHu/s200/sztukater-logo.png" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-68464551487198748582017-09-05T12:19:00.000-07:002017-09-05T12:23:30.340-07:00Tetsuya Honda „Przeczucie”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Za oknami znienacka pogoda zrobiła się obłędnie brytyjska (znaczy się deszcz leje, deszcz pada, deszcz kropi i... ach, byłabym zapomniała, deszcz siąpi), a ja znad kubka z parującą herbatą wracam do Was moi mili z nową recenzją. :) Tym razem książka wyjątkowa. No bo kto z Was miał dotąd okazję czytać japoński kryminał? Tak myślałam, bo ja wcześniej też nie. Jesteście ciekawi jak wygląda ten gatunek w Kraju Kwitnącej Wiśni? Zapraszam zatem do lektury recenzji. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB4UO58f2DL2vu4RIfbxy4lDLa4IJUdWzc5DM3MkIIwQRL6JC8C7-5d-XsC5pDJL0GHYoyIT7Xls_eBgVwMZMSfckxVlJ0bcWppI27VLbrvvsaMpjX_Zb9xVf_9s23Eu9gJdfhfsdyj6EY/s1600/przeczucie+%2528znak.com.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="288" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB4UO58f2DL2vu4RIfbxy4lDLa4IJUdWzc5DM3MkIIwQRL6JC8C7-5d-XsC5pDJL0GHYoyIT7Xls_eBgVwMZMSfckxVlJ0bcWppI27VLbrvvsaMpjX_Zb9xVf_9s23Eu9gJdfhfsdyj6EY/s400/przeczucie+%2528znak.com.pl%2529.jpg" width="255" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Źródło: znak.com.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Przeczucie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: </span><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Sutoroberīnaito (tytuł angielskiego tłumaczenia: The Silent Dead).</span></span><br />
<span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 19.5px;">Autor: Tetsuya Honda.</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 19.5px;">Tłumaczenie: (z języka angielskiego - trochę szkoda) Rafał Śmietana.</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 19.5px;">Seria/cykl: Reiko Himekawa (tom 1).</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 19.5px;">Data premiery: 7 sierpnia 2017.</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 19.5px;">Wydawnictwo: Znak Literanova.</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 19.5px;">Liczba stron: 352.</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 19.5px;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Tetsuya
Honda to japoński pisarz kryminałów i thrillerów oraz jeden z
najlepiej sprzedających się w Japonii autorów. Jest członkiem
<span style="color: #222222;">Nihon
Suiri Sakka Kyōkai, czyli związku japońskich pisarzy kryminałów,
a także laureatem wielu prestiżowych nagród. „Przeczucie” to
pierwszy tom z cyklu o młodej komisarz Reiko Himekawa, a sama ta
seria stała się także podstawą dwóch seriali, filmu
telewizyjnego i kinowego.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222; font-family: inherit;"> „Przeczucie”
to przykład nowoczesnej odsłony klasycznego kryminału. Akcja
startuje z kopyta, kiedy w krzakach pod domem pewnego małżeństwa w
jednej z ruchliwszych dzielnic Tokio znalezione zostają zwłoki
zawinięte w niebieską folię. Ciało mężczyzny, naznaczone
wieloma ranami ciętymi, jest w okropnym stanie, a dodatkową zagadką
jest fakt, że wielkie nacięcie w brzuchu zrobiono już pośmiertnie.
Kto i po co? Sprawa się zagęszcza, kiedy policja zaczyna odnajdywać
inne, tak samo potraktowane zwłoki i dochodzi też do kolejnych
makabrycznych morderstw. Główna bohaterka, komisarz Reiko Himekawa,
przy pomocy swojej świetnej intuicji i niesamowitego instynktu
odkrywa wzór łączący te zbrodnie, a wszystko zmierza w kierunku
mrocznych spektakli znanych w kręgach zainteresowanych jako
„Strawberry Night”. Czy Reiko uda się odkryć kto morduje,
dlaczego i przede wszystkim czy uda jej się ująć sprawcę?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222; font-family: inherit;"> Przyznaję,
że Honda opisał bardzo nietypowe śledztwo, różniące się od
przedstawień w kryminałach skandynawskich, polskich czy też
amerykańskich. Powieść ta jest naprawdę dopracowana i widać, że
autor starannie przemyślał fabułę, dzięki czemu powstało coś
świeżego „Przeczucie” nie jest powieścią odtwórczą, bowiem
Honda w większości nie korzystał z utartych schematów, znanych z
innych kryminałów.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222; font-family: inherit;"> Przejdźmy
do kreacji bohaterów zatem. Reiko Himekawa, to młoda, ambitna
kobieta, która nie mając znajomości dostała jeszcze przed
trzydziestym rokiem życia awans na komisarza, na co musiała
pracować trzy razy mocniej niż jakikolwiek mężczyzna. Poznajemy
ją w zasadzie od jak najlepszej strony – jest zdyscyplinowana,
drobiazgowa, dąży do perfekcji, ale nie trzyma się też idealnie
sztywno procedur, kieruje się swoim bardzo rozwiniętym instynktem.
Reiko zdecydowała się zostać śledczym po pewnych bardzo
traumatycznych wydarzeniach z czasów, kiedy miała 17 lat. Drugim
najbardziej rozbudowanym bohaterem jest Kensaku „Kozioł”
Katsumata – rywal Reiko, mężczyzna małostkowy, podły i
antypatyczny. Na domiar złego jest totalnym seksistą, który nie
znosi Reiko za to, że jest kobietą a została komisarzem w policji,
ponadto uważa ją za głupią, prowincjonalną gęś i na każdym
kroku jej to okazuje. Nie będę ukrywać, że postać Katsumaty jest
tak wykreowana, że absolutnie nie dziwi pogarda Reiko wobec niego –
sama miałam wielką ochotę zdzielić go przynajmniej w twarz, albo
rzucić mordercy na żer. W równie przemyślany i realistyczny
sposób autor opisał również bohaterów drugoplanowych. Jak zatem
widać Honda wykreował wiarygodne i realistyczne postaci – po
prostu ludzkie, bowiem mają zalety, ale również wady. Za to wielki
plus.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222; font-family: inherit;"> Sama
akcja płynnie i wartko prze do przodu, nie nuży nawet przez chwilę
i niesamowicie wciąga. Czytelnik cały czas jest ciekawy, co będzie
dalej, kto zabija, dlaczego i czy uda się go złapać. Honda
dopilnował więc, żeby odbiorca się nie nudził, opracowując przy
okazji swój przepis na kryminał doskonały. Lektura „Przeczucia”
była przyjemnością, zwłaszcza, że autor używa naprawdę
przyjemnego, wysmakowanego, sugestywnego, plastycznego, a w opisach
również lekko poetyckiego języka. Jest to kryminał napisany lekko
i z polotem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222; font-family: inherit;"> Za
dodatkowy atut uważam przedstawienie jak społeczeństwo japońskie
(a zwłaszcza służby mundurowe) wciąż tkwi w patriarchalnym
skostnieniu, a widać to doskonale na przykładzie Reiko – jako
kobieta musi na każdym kroku udowadniać innym policjantom (poza
swoim zespołem, który ją szanuje), że nie znalazła się na
stanowisku komisarza przez przypadek (a wymaga się od niej też
więcej niż od przeciętnego mężczyzny); do tego ciągle jest
umawiana na niechciane aranżowane randki przez swoją matkę oraz
regularnie wypytywana o plany małżeńskie, bo przecież
trzydziestka na karku i zegar biologiczny tyka, a za chwilę „skończy
jej się okres zdatności do spożycia”. Oczywiście takie
zachowania wciąż funkcjonują także w Polsce i innych krajach
Zachodu, ale mam wrażenie (a może bardziej nadzieję), że na
szczęście coraz rzadziej.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222; font-family: inherit;"> Reasumując,
„Przeczucie” Tetsuyi Hondy to kawał świetnie napisanego
kryminału, który jest intrygującą odskocznią od pewnego schematu
w jaki wpadły, wspominane już przeze mnie, kryminały skandynawskie
zwłaszcza. Muszę też przyznać, że to jeden z lepszych
kryminałów, jakie kiedykolwiek czytałam i chętnie poznam dalsze
losy komisarz Himekawy. Gwarantuję Wam, że naprawdę miło i w
napięciu spędzicie czas na lekturze „Przeczucia”. Poza tym ta
piękna, przyciągająca wzrok, okładka!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222; font-family: inherit;"> Moja
ocena: 8/10.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222; font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: #222222; font-family: inherit;">Chciałabym podziękować <a href="https://sztukater.pl/" target="_blank">Stowarzyszeniu Sztukater</a> za udostępnienie mi egzemplarza recenzenckiego.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7H7GIJdu1fR7lleAqNfVHxz1BOo17k0flZHm4WWuyziYe6SL_ekGz1mH9zaaP0Le9N61GI2R7uJGYVVzTlHo6u4W1xVeejbfQNhHLC7xmPHX2ILX2l0RieiJOqoGPJSVm4wqaOWTmrLHu/s1600/sztukater-logo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1144" data-original-width="1600" height="142" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7H7GIJdu1fR7lleAqNfVHxz1BOo17k0flZHm4WWuyziYe6SL_ekGz1mH9zaaP0Le9N61GI2R7uJGYVVzTlHo6u4W1xVeejbfQNhHLC7xmPHX2ILX2l0RieiJOqoGPJSVm4wqaOWTmrLHu/s200/sztukater-logo.png" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-50784126719086083372017-08-29T02:44:00.001-07:002017-08-29T02:44:21.661-07:00Katja Kettu „Akuszerka”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wracam do Was z nową recenzją na zakończenie wakacji. Tym razem powieść, wstrząsająca i w pewien sposób obrazoburcza. Przede wszystkim bardzo brutalna. Dzisiaj opowieść o Laponii i drugiej wojnie światowej i romansie, który nie powinien był zaistnieć. Ale bez obaw, nie będzie różowo i cukierkowo. Co to, to nie... Zapraszam do lektury recenzji.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI2cl-OPv5h57DSCq0OxRgtyFOizQ8uZ3Z5a09KSPVceaWUTSLLT73KwanowhHqE8K9Rx28qcinzB-aGw0dw4jcYPUPaTRThFTi-iqQ7W6fTuPXte-AlZ8KX32SVX88OUvK5CIL6TOQROt/s1600/akuszerka+%2528swiatksiazki.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1522" data-original-width="960" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI2cl-OPv5h57DSCq0OxRgtyFOizQ8uZ3Z5a09KSPVceaWUTSLLT73KwanowhHqE8K9Rx28qcinzB-aGw0dw4jcYPUPaTRThFTi-iqQ7W6fTuPXte-AlZ8KX32SVX88OUvK5CIL6TOQROt/s400/akuszerka+%2528swiatksiazki.pl%2529.jpg" width="251" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Źródło: swiatksiazki.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Akuszerka.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: <span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Kätilö.</span></span><br />
<span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Autor: Katja Kettu.</span></span><br />
<span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Bożena Kojro.</span></span><br />
<span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: -.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">Data wydania: </span><span style="background-color: white; line-height: 19.5px;">14 września 2016 (pierwotnie 2011).</span></span><br />
<span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 328.</span></span><br />
<span style="background-color: white; line-height: 19.5px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Katja Kettu to współczesna,
wielokrotnie nagradzana, fińska pisarka. Jest autorką powieści,
felietonistką i reżyserką filmów animowanych. Jej dzieła
przesycone są elementami tradycyjnego, czerpiącego z przyrody
fińskiego mistycyzmu i bogactwem fińskich dialektów. Kettu
umiejętnie snuje niezwykłe wątki, wykorzystując oryginalny,
poetycki język. W swoim rodzinnym kraju wydała osiem książek, w
Polsce, jak dotąd ukazały się jej dwie powieści: „Akuszerka”
i „Ćma”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> W „Akuszerce” Kettu przenosi nas
do Laponii w 1944 roku do Fiordu Martwego Człowieka nad Morzem
Barentsa i niemieckiego obozu jenieckiego w Titowce w obwodzie
murmańskim. Obie te lokalizacje, to zakątki na krańcach świata,
zapomniane przez Boga i ludzi. Główna bohaterka, to wychowana w
surowej laestadiańskiej (laestadian można porównać do takich
skandynawskich amiszów) rodzinie dziewczyna o imieniu Krzywe Oko,
którą pogardza otoczenie. Nie jest ładna, ani podobno płodna, ale
wykonuje niezwykle ważny i potrzebny zawód – przyjmuje porody i
leczy okolicznych mieszkańców, jest tytułową akuszerką. W tym
czasie w Laponii pełno było Niemców, którzy prowadzili różne
działania zwiadowcze w kierunku Rosji Radzieckiej. Krzywe Oko
pewnego dnia, przypadkiem poznaje mężczyznę, Johannesa Angelhursta
– przystojnego oficera, esesmana i fotografa wojennego. Przeszłość
Johannesa w pewien sposób związana jest z Laponią, ale ma on
również poważne luki w pamięci z okresu, kiedy przebywał w Babim
Jarze na Ukrainie. Wspomnienia, które wyparł wtedy z pamięci nie
dają mu spokoju w snach – dręczą go wizje masowych egzekucji i
niepewność co do roli, jaką w tym wszystkim odegrał. Krzywe Oko
zakochuje się w Johannesie i aby być blisko ukochanego, który
budzi w niej zwierzęce pożądanie, zgłasza się na ochotnika do
pracy w obozie jenieckim, gdzie Johannes ma do wykonania kolejne
nieludzkie zadanie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Opis tej książki może być mylący,
ponieważ mimo wszystko sugeruje romans z wojną w tle, ale w stylu
od jakiegoś czasu modnych i jednak lekkich romansów tego typu,
takich jak na przykład „Jeździec miedziany”. Błąd.
„Akuszerka” to powieść napisana w sposób bardzo
naturalistyczny, brutalny, mroczny, zwierzęcy wręcz. Opisuje
prawdziwy koszmar wojny i dwójkę ludzi, którą w tym koszmarze
połączyło uczucie i chuć. Nie ma tu nawet przez chwilę żadnych
promyków nadziei. To lektura dla osób o mocnych nerwach, ponieważ
to, co serwuje nam w tej powieści Kettu, jest świetnym
zobrazowaniem zezwierzęcenia. Trzeba wiele samozaparcia, żeby
wgryźć się w losy głównych bohaterów, którzy musieli jakoś
funkcjonować w tak trudnej rzeczywistości, a o pięknym życiu
mogli tylko pomarzyć. W „Akuszerce” nie ma miejsca na
sentymenty, marzenia i słodycz – wszystkie chwile kochanków otula
zło, dominujące wtedy nad światem. Sama opowieść jest
przedstawiona bez zachowania chronologii, co tym bardziej utrudnia
lekturę, a samą historię można spokojnie ocenić dopiero po
pewnej przerwie od jej przeczytania. Podobno historia opisana w tej
książce jest na kanwie losów dziadków autorki.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Akuszerka” to zatem opowieść o
niemożliwym uczuciu, nie mającym prawa się narodzić i nie mającym
racji bytu. To bardzo wymagająca lektura, napisana w wyjątkowo
brutalny sposób i stylu, który razi, ale równocześnie doskonale
odzwierciedla świat, w jakim jej bohaterom przyszło przeżywać
swoje dni. Jest to zdecydowanie książka, która na długo zostanie
w naszej pamięci, nawet jeśli sobie tego nie życzymy.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Była to dla mnie trudna przeprawa,
bardzo długo czytałam tę powieść (ponad miesiąc) i musiałam ją
sobie bardzo dawkować. Nie należę do osób bardzo wrażliwych na
brutalne opisy, a przy tej lekturze jednak wielokrotnie potrafiło
mnie zemdlić. Mimo wszystko uważam, że to książka bardzo
wartościowa i po prostu dobra. Nie podoba mi się, ale jest świetna.
Nie jest to lektura dla młodzieży zdecydowanie. Mimo wszystko
uważam, że naprawdę jest warta podjęcia wyzwania i zagłębienia
się w jej treść, żeby uświadomić sobie, jak wiele w nas wciąż
zwierzęcia i jak bardzo potrafimy dążyć do samounicestwienia, nie
zważając na ostrzeżenia.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 8/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-72886588964508434082017-08-22T11:52:00.001-07:002017-08-22T11:52:10.710-07:00Orson Scott Card „Gra Endera”.<span style="font-family: inherit;">Witam.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Sierpień powoli, acz nieubłaganie, zmierza ku końcowi. Coraz częściej w powietrzu czuć nutę jesieni. A ja wracam do Was z nową recenzją. ;) Jest to książka, po którą prawdopodobnie bym jednak nie sięgnęła, gdyby nie to, że podczas wizyty u znajomych w Świętokrzyskim (pozdrawiam moją bratnią duszę w książkoholiźmie - Paulę) natknęłam się na nią na półce i postanowiłam pożyczyć. Nie ukrywam, że nie spodziewałam się po niej zbyt wiele, a w pewien sposób mną wstrząsnęła. Zapraszam do lektury recenzji. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl5WivfYrCdbjpQ_Ow3zQn9p0-M-8d34VOz-ikjB2tNw0iiGYr5DWD9VahDvPbtInybEpyfNY8Tp4k8yLkw0Cxf7v0Ow01kgnlp3wN4UKrfc2D7sj_CXqROQVAoEotm5tGFdd9z-lLE1P0/s1600/gra+endera+%2528proszynski.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1119" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl5WivfYrCdbjpQ_Ow3zQn9p0-M-8d34VOz-ikjB2tNw0iiGYr5DWD9VahDvPbtInybEpyfNY8Tp4k8yLkw0Cxf7v0Ow01kgnlp3wN4UKrfc2D7sj_CXqROQVAoEotm5tGFdd9z-lLE1P0/s400/gra+endera+%2528proszynski.pl%2529.jpg" width="278" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Źródło: proszynski.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Gra Endera.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginalny: Ender's Game.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Orson Scott Card.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: Saga Endera (tom 1).</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: 8 października 2013 (pierwotnie 1985).</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 328.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Orson Scott Card jest jednym z
najbardziej popularnych autorów science fiction. Zadebiutował,
mając 26 lat, opowiadaniem „Gra Endera”, które później
rozbudował do powieści. Zarówno „Gra Endera”, jak i drugi tom
cyklu, „Mówca Umarłych”, zdobyły obie najważniejsze nagrody
SF – Hugo i Nebulę. Oprócz cyklu o Enderze Card napisał wiele
powieści i opowiadań. W jego twórczości ogromną rolę odgrywa
wyznawana przez niego religia mesjanistyczna (jest mormonem).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Ziemia, niesprecyzowana przyszłość.
Na całym świecie, każda para oficjalnie może posiadać
maksymalnie dwoje dzieci. Mały Andrew „Ender” Wiggin jest jednak
dzieckiem trzecim. Samo określenie „trzeci” jest traktowane jako
obelga i raczy go nim nawet starszy brat Peter. A mimo to Andrew
został poczęty za przyzwoleniem państwa, jako dziecko, które
będzie miało wyjątkowe cechy, pozwalające mu zostać dowódcą
podczas kolejnej wojny ludzi z „robalami” – tak bowiem
nazywana jest rasa agresywnych obcych, która już raz zaatakowała
Ziemię. Faktycznie, Ender jest nieprzeciętnie inteligentny, ma
niesamowity zmysł dowodzenia i odpowiednie cechy charakteru. Ceną
za bycie geniuszem taktycznym jest ostracyzm wśród rówieśników
i, co za tym idzie, samotność – nawet w szkole bojowej, do której
trafia jako ośmiolatek, odizolowany od rodziny, a głównie od
jedynej ważnej dla niego osoby, czyli siostry Valentine. Uczy się
tam zasad walki, dowodzenia ludźmi, a przede wszystkim udowadnia, że
jest najlepszy, ponieważ tworzy własne, nowe strategie starć. Jego
pobyt w szkole jest głównie opisem bitew pomiędzy grupami uczniów
w warunkach bez grawitacji oraz radzenia sobie z grą komputerową,
stymulującą kreatywność. Gdzie tkwi zatem haczyk? I czy Ender
uratuje ludzkość przed zagładą?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Nie ukrywam, że sięgnęłam po tę
książkę nie oczekując od niej zbyt wiele i nie spodziewając się
też żadnych ambicji. Jest napisana wciągającym, prostym, ale nie
prostackim stylem i całkiem przyjemnym językiem. Dużo się w niej
dzieje, pomimo tego, że w pewnym momencie kolejne wydarzenia ze
szkoły bojowej zaczynają dziać się według swoistego schematu,
który daje się już mniej więcej przewidzieć – mimo wszystko
„Gra Endera” nie nudzi ani przez chwilę. Ani tym bardziej nie
daje się przewidzieć główny skręt fabularny – na to czytelnik
nie jest kompletnie przygotowany i przeżywa swoisty szok. Dużym
plusem jest fakt, że osoby zazwyczaj stroniące od gatunku science
fiction nie powinny mieć problemów z przeczytaniem tej książki,
ponieważ nie ma tu prawie w ogóle opisów technologii, maszynerii,
ani żadnej nowomowy.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Kreacja głównego bohatera jest
fantastyczna. Jest to jeden z najlepszych portretów
psychologicznych, jakie dane mi było przeczytać. Podobnie postaci
poboczne nie zostały potraktowane po macoszemu. Każda z nich ma
swój charakter, przemyślenia, sposób zachowania typowy dla nich.
Równie fascynującymi bohaterami, co Ender, byli również jego
starszy brat i siostra – Peter i Valentine. Peter o osobowości,
wydawałoby się, psychopatycznej, żądny władzy, ale w pewien
sposób genialny jeśli idzie o manipulację innymi. Ale prawdziwą
mistrzynią manipulacji była właśnie Valentine – bardziej
spokojna, stonowana, skryta i również genialna dziewczynka. Każde
z rodzeństwa Wiggin zwraca na siebie uwagę i wzbudza silne emocje
czytelnika. Jedyne, o co mogłabym się przyczepić w kwestii
bohaterów, to dość mizoginistyczne stwierdzenie autora, że
dziewczynki są ewolucyjnie przystosowane do innych rzeczy niż
strategia i tak mała ilość bohaterów płci żeńskiej (w samej
szkole bojowej jest tylko jedna dziewczynka). Da się to jednak
przełknąć i dalej czerpać satysfakcję z lektury.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Gra Endera” to przejmujący
portret psychologiczny samotnego dziecka, „małego starego”. Jest
to historia uniwersalna i ponadczasowa, która zmusza do refleksji
nad istotą odpowiedzialności za własne czyny. Fabuła jest prosta,
ale równocześnie niełatwa, a zwroty akcji są niepowtarzalne.
Bohaterowie, mimo że to niemożliwie inteligentne dzieci, są
realistyczni, a ich uczucia pokazują prawdę o człowieczeństwie. O
tym, że nikt nie jest doskonały, że każdy ma swój limit, że
psychika ludzka nie jest wcale prosta do pojęcia. Ta powieść może
oczarować swoją dojrzałością i przenikliwością w obnażaniu
prawdy o ludzkiej naturze. I zostawia z pytaniem: Czy zawsze warto
się poświęcać?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Polecam, zarówno fanom fantastyki, jak
i fanom powieści psychologicznej. Warto.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 8/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-77084507837339320732017-08-18T08:45:00.000-07:002017-08-18T08:46:36.365-07:00Marilyn Manson „Trudna droga z piekła”.<span style="font-family: inherit;">Hej!</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Dzisiaj postanowiłam Wam zrobić piątkową niespodziankę i opublikować nową, już drugą w tym tygodniu, recenzję. Tym razem książka, która jest dla mnie ważna. Książka, którą czytałam chyba milion razy (może nie dosłownie, ale zdarzało się, że nawet kilka razy w ciągu roku). Książka, którą dostałam w prezencie. Książka, dzięki której dopiero wkręciłam się w słuchanie muzyki zespołu Marilyn Manson, co zaowocowało tym, że w tym roku w końcu pierwszy raz byłam na ich koncercie. Książka, która nastoletniej mnie pokazała, że warto być sobą i jak przekuć swoją największą słabość w swoją największą siłę. Zapraszam do lektury recenzji. :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf4ZJHsRzfPFDhepKT_hFxJcG88Q1Cmkb_jz9vRpNblnaal-42nyTLvIjShdKcMVobneAAlCjhCNJu1JfBX3jdquiEWYhj8dQLWge9UJdSAR5wI0YOqeLkDDFqlgo2BJwpxV66yxuxJKAk/s1600/trudna+droga+z+piek%25C5%2582a+%2528kagra.com.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="386" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf4ZJHsRzfPFDhepKT_hFxJcG88Q1Cmkb_jz9vRpNblnaal-42nyTLvIjShdKcMVobneAAlCjhCNJu1JfBX3jdquiEWYhj8dQLWge9UJdSAR5wI0YOqeLkDDFqlgo2BJwpxV66yxuxJKAk/s400/trudna+droga+z+piek%25C5%2582a+%2528kagra.com.pl%2529.jpg" width="256" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Źródło: kagra.com.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Trudna droga z piekła.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: Long Hard Road Out of Hell.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Marilyn Manson, Neil Strauss.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Magdalena Mejs.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: -.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data wydania: grudzień 2000 (pierwotnie 1998 rok).</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Kagra.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 276.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Brian Hugh Warner, bardziej znany jako
Marilyn Manson, to amerykański piosenkarz, lider i wokalista zespołu
Marilyn Manson, producent muzyczny, tekściarz oraz artysta-malarz.
Jest postacią znaną przede wszystkim z prowokujących tekstów,
kontrowersyjnego wizerunku i zachowania. Uznany za skandalistę, był
tematem wielu kontrowersji, szczególnie pod koniec lat 90. XX wieku.
Umieszczony na 44 miejscu listy 100 najlepszych wokalistów
metalowych wszech czasów według Hit Parader, na 19 miejscu listy 50
najlepszych heavymetalowych frontmanów wszech czasów według
Roadrunner Records, a także na 30 miejscu listy 50 największych
współcześnie gwiazd rocka według Kerrang.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Tak sobie myślę, że prawie każdy
kojarzy tego wysokiego gościa o czarnych włosach i twarzy pokrytej
charakterystycznym, groteskowym makijażem. Jest to barwna postać,
która obrosła już nawet w pewne legendy dotyczące jego rzekomo
strasznych wybryków. Jak to z nim właściwie jest?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">„Trudna droga z piekła” to
klasyczna autobiografia. Manson zaczyna ją od opisów swojego
dzieciństwa w Canton, Ohio, naznaczonego odkrywaniem wraz z kuzynem
Chadem perwersyjnych sekretów dziadka Warnera (noszenie kobiecej
bielizny było akurat najlżejszym z nich). Wspomina swój pobyt w
Heritage Christian School, prywatnej szkole, która oficjalnie nie
była placówką wyznaniową, ale miała bardzo rygorystyczne zasady
(mundurki, określone zachowania i wydarzenia w stylu palenia
rockowych płyt, albo puszczania ich od tyłu, żeby pokazać
dzieciom ich „satanistyczny” przekaz podprogowy), co kompletnie
nie odpowiadało małemu Brianowi, który lubił wszystko to, czego
ta szkoła mu zabraniała. Po kilku latach prób, udało mu się
przenieść do zwykłego liceum, które ukończył w 1987 roku. Wtedy
to jego rodzice postanowili przeprowadzić się na Florydę do Fort
Lauderdale, gdzie Brian w 1990 roku rozpoczął studia na kierunku
teatrologia i dziennikarstwo w Broward Community College, a
równocześnie zaczął pisać dla magazynu muzycznego 25<sup>th</sup>
Parallel (w ten sposób poznał na przykład Trenta Reznora z Nine
Inch Nails, bo przeprowadził z nim wywiad). I tak po kolejnym
wieczorku poetyckim, kiedy czytał swoje wiersze w lokalnym klubie,
ktoś mu powiedział, że pisze „gówniane rzeczy”, ale ma dobry
głos, więc może niech założy zespół i zostanie wokalistą. Tak
się zaczęło. Zaczął zbierać ekipę, chciał używać tylko
automatu perkusyjnego (co było nowatorskim posunięciem jak na tamte
czasy w przypadku zespołu grającego w sumie punk rock) i zaczął
powoli zyskiwać grono fanów. Co było dalej? Warto samemu
przeczytać i się dowiedzieć. Generalnie „Trudna droga z piekła”
zawiera opis życia Mansona od dzieciństwa do okresu tworzenia i
wydania najlepszej w jego dorobku płyty, czyli „Antichrist
Superstar”, która zapewniła mu międzynarodową karierę
muzyczną.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Jaki obraz osoby wyłania się z tej
lektury? Przede wszystkim inteligentnego mężczyzny, który dobrze
sobie przemyślał, co chce osiągnąć i w jaki sposób. Marilyn
Manson, pomimo swojego szokującego wizerunku i zachowania
scenicznego, nie jest potworem w ludzkiej skórze. Jest pokręconą
osobą, ma swoje dziwactwa (np. kolekcjonowanie protez kończyn), ale
kto z nas ich nie ma? Wychodzi z niego mizoginia i megalomania, ale
na tyle, na ile się orientuję, obecnie może to zupełnie inaczej u
niego wyglądać. Dlaczego tak twierdzę? Otóż „Trudną drogę z
piekła” Manson pisał w 1997 roku, czyli kiedy miał 28 lat (teraz
ma 48), znalazł się nagle na szczycie, po drodze staczając się na
dno uzależnienia od kokainy (a kiedy pisał wciąż uzależniony
był). Ta autobiografia to zapis przemiany z „robaka”, czyli
zakompleksionego chłopca panicznie bojącego się apokalipsy w
„Antychrysta Supergwiazdę” – osoby silnej i przerażającej
innych tym, że jest symbolem tego, czego się podświadomie pragnie,
ale nie ma odwagi tego robić; tego co jest zakazane i spełniającej
się apokalipsy. To zapis totalnej degrengolady i dekadencji.
Niejednokrotnie wulgarne świadectwo tego, co ludzie pod wpływem
substancji psychoaktywnych potrafią ze sobą i innymi zrobić. Ale
równocześnie fascynujący obraz hipokryzji Ameryki i przekaz jak
przekuć swoją największą słabość w swoją największą siłę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">I tak, z wieloma poglądami Mansona
można się nie zgodzić. Na przykład z jego (i Antona Szandora
LaVeya) pojęciem elitaryzmu. Ale wiecie co? Czytając „Trudną
drogę z piekła”, która jest obrzydliwa, obrazoburcza i
fascynująca, można w pewien sposób zrozumieć co się działo w
jego głowie, jakie cele mu przyświecały i można go zwyczajnie
polubić. Wystarczy odrobina otwartego umysłu i chęci.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Generalnie polecam, jeśli kogoś
interesuje postać Marilyn Mansona – jest to pewna możliwość
wejścia mu w głowę i zrozumienia jego przekazu. Poza tym jest to
książka napisana w sposób błyskotliwy i nie brak tu również
zabawnych sytuacji. Nie jest to jednak lektura dla każdego – może
obrzydzać, odrzucać i zniechęcać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Warto dodać, że książka ma przepiękną szatę graficzną, ale niestety kiepskie klejenie. Niemniej jednak wizualnie (a ma dużo zdjęć również) robi duże wrażenie. I tak, mam pierwsze polskie wydanie. ;)</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 9/10 – z sentymentu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Dzisiaj dorzucam Wam w bonusie muzyczny smaczek i mój absolutnie ulubiony teledysk Marilyn Manson. ;)</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/THNEolxBmso/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/THNEolxBmso?feature=player_embedded" width="320"></iframe></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-24276408032809804422017-08-15T13:09:00.000-07:002017-08-15T13:12:14.774-07:00Artur Urbanowicz „Grzesznik”.<span style="font-family: inherit;">Witam wieczorowo.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wracam do Was z recenzją powieści z gatunku, za który zbyt często nie sięgam, bo straszny ze mnie cykor. Tak, mowa tu o horrorze. ;) W przypadku tej książki jednak nie wahałam się, by ją przeczytać, po tym jak czytałam kilka miesięcy temu debiut tego pisarza i zrobił na mnie duże wrażenie. Co mają wspólnego Suwałki, mafia i prawdopodobieństwo opętania? Po odpowiedź na to pytanie zapraszam do lektury recenzji. ;)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiekaRYNTyr8ws5E19Xoy1t4djJiDKWJaQFLG86z6AvHUg0r6i56vtTsQARc_Pl2xWeAee4TB5m4mPSWwN7_yrPw0eACyq2m1n5b0344IxcnypHHbLV_4DaKrcVA4s3U4vSosMfHcSh_Jiq/s1600/grzesznik.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="665" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiekaRYNTyr8ws5E19Xoy1t4djJiDKWJaQFLG86z6AvHUg0r6i56vtTsQARc_Pl2xWeAee4TB5m4mPSWwN7_yrPw0eACyq2m1n5b0344IxcnypHHbLV_4DaKrcVA4s3U4vSosMfHcSh_Jiq/s400/grzesznik.jpg" width="276" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Grzesznik.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Artur Urbanowicz.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: -.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data premiery: 7 sierpnia 2017.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: GMORK.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 473.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
</span><br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Artur Urbanowicz zawodowo zajmuje się
matematyką, informatyką i wykładaniem na Uniwersytecie Gdańskim.
Od dziecka uzależniony od pisania, wymyślania różnych historii i
zafascynowany horrorem pod każdą postacią. Wychodzi z założenia,
że literatura ma pełnić funkcję przede wszystkim rozrywkową,
więc w swoich tekstach stawia na lekkość, bawienie czytelnika,
manipulowanie nim i obowiązkowe zaskoczenie na końcu. Do tego jest
ponoć chorobliwym perfekcjonistą. Jak dotąd wydał w 2015 roku
powieść „Gałęziste” (którą miałam przyjemność recenzować
– <a href="http://straszliwabuchling.blox.pl/2017/03/Artur-Urbanowicz-bdquoGalezisterdquo.html" target="_blank">KLIK</a>), a kilka dni temu w sklepach pojawiło się jego najnowsze
dzieło, pt. „Grzesznik”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Marek „Suchy” Suchocki jest bossem
suwalskiego półświatka. Po 10 latach pełnienia tej funkcji
dowiaduje się, że z więzienia wychodzi jego najgroźniejszy
konkurent, po którym przejął władzę. Nagle ktoś mu zaczyna na
mieście mącić – a to cegła rzucona w okno, a to obelżywy napis
namalowany sprayem na ścianie domu. Suchy nie czeka na dalszy rozwój
wypadków i wespół ze swoimi wiernymi ludźmi postanawia raz na
zawsze stawić czoło swemu oponentowi. Porachunki nie kończą się
dobrze – w ich trakcie Marek spada ze schodów i doznaje silnego
wstrząsu mózgu. Kiedy budzi się po tygodniu spędzonym w śpiączce
jest jeszcze gorzej – okazuje się, że jego grupa została
rozbita, a wszystkie pieniądze zarobione przez lata przestępczej
działalności zniknęły. Jego przeciwnik, przez swoje brutalne i
bezkompromisowe dokonania ochrzczony niegdyś przez media
Grzesznikiem, daje się poznać jako genialny, niesamowicie
inteligentny psychopata, który nie zna litości. Stawia Suchego
przed wyborem – albo ustąpi, albo zostanie mu odebrane wszystko,
czym tylko kiedykolwiek się cieszył. Na domiar złego, wkrótce po
wypadku ujawniają się nowe, przerażające zdolności Marka...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Urbanowicz, który zadebiutował 2
lata temu słowiańską powieścią grozy „Gałęziste”, tym
razem połączył konwencję klasycznego literackiego horroru z
powieścią gangsterską. Już samo to jest nowatorskim posunięciem.
W swoich rodzinnych Suwałkach powołał też do życia mafię na
wzór tej z Pruszkowa. Na początku fabuły w ogóle nie czuć, że
to horror, prędzej co najwyżej thriller. A jednak na tym etapie
powieści to nie przeszkadza, gdyż dzięki temu bardzo dobrze
poznajemy Suchego, zarówno w jego życiu prywatnym, jak i
„zawodowym”. Poznajemy jego żonę, dzieci, siostrę i matkę,
która jest kłopotliwa ze względu na swoją demencję. Poznajemy
także ludzi Suchego, a równocześnie jego kumpli. Każdy z nich
jest ekspertem w swojej dziedzinie i każdy z nich zajmuje się czymś
innym w obrębie grupy: jeden jest typowym kanciarzem, drugi typowym
mięśniakiem, a inny ma tzw. gadanie – tak samo jak i Suchy, który
uwielbia gadać w każdych okolicznościach. Chłopaki, pomimo
pewnych różnic, trzymają się razem bez względu na okoliczności,
a na pierwszym miejscu stawiają rodzinę, wygody i majątek.
Panowie, nie tylko „pracują”, ale i wypoczywają razem, w gronie
swoich rodzin.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Artur Urbanowicz w „Grzeszniku”
osiąga szczyt literackiej manipulacji. Odbiorca ma od samego
początku świadomość, że powieść ta ma drugie dno i chce tak
zdyscyplinować własne myśli, aby opleść je wokół misternie
przygotowanego scenariusza. Nie ma szans. Wierzchnia, gangsterska
powłoka fabuły, która nieustannie balansuje pomiędzy czarnym
humorem a realnym poczuciem grozy, tak absorbuje uwagę, że nie ma
szans, żeby od początku wyłapać właściwe przesłanie. Co rzuca
się w oczy od razu w porównania do debiutu? Urbanowicz zmienił
swoje podejście do budowania napięcia i nastroju grozy, proponując
krótsze rozdziały, ale przede wszystkim rezygnując z obszernych
opisów. Stawia głównie na celowo przerysowane i cięte dialogi,
niesamowicie żwawą akcję oraz stale rosnące napięcie. Nie
zmienia to faktu, że skupiony czytelnik dobrze wie, iż
zaproponowana zmiana stylu jest pomysłową pułapką, którą autor
serwuje w taki sposób, aby właściwy charakter powieści został
odkryty jak najpóźniej. Dlatego niesamowicie trudno jest
przewidzieć finał. A on naprawdę zaskakuje.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Konkretne odpowiedzi na pytania, autor
ukrywa głęboko w postawie głównego bohatera. Kreacja Suchego w
ogóle zasługuje na uznanie – jest to typowy samiec alfa, brutalny
i bezkompromisowy, grzeszy dla przyjemności, nie szanuje swojej
rodziny, stosuje przemoc fizyczną i psychiczną, zdradza, kłamie, a
tym, co dodaje mu skrzydeł jest strach w oczach innych ludzi.
Urbanowicz serwuje swojemu bohaterowi wstrząsający rozkład zajęć,
w którym męczące go koszmary senne stanowią jedynie wstęp.
Jasnym dla odbiorcy jest, że coś zaczyna przejmować kontrolę nad
duszą Suchego i pojawia się coraz silniejsze podejrzenie, że jest
on opętany.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Autor tak skonstruował całość, że
pomimo tego iż czytelnik bacznie śledzi coraz dziwniejsze
poczynania Marka Suchockiego, to jednak najmocniej intryguje go
tytułowy Grzesznik – Grzegorz „Samiel” Samielewicz, wyjątkowo
inteligentny, bardzo pewny siebie, niezwykle czujny, stanowczy i
bezczelnie opanowany mężczyzna, który każdorazowo tak kieruje
rozmową, aby jego rozmówca w pełni mu ufał i widział w nim
najwierniejszego przyjaciela. Bez nadmiernego zastanawiania się
widać zatem, że Samiel to świetny manipulator, który przy pomocy
filozoficznych wypowiedzi i odpowiednio dostosowanej retoryki jest w
stanie przekonać do siebie w zasadzie każdego, w tym również
czytelnika. Odbiorca mimowolnie zaczyna uzasadniać sobie jego słowa
i się w ogóle nad nimi zastanawiać. Niesamowity jest fakt, jak
bogaty materiał do przemyśleń wypowiada przez całą powieść
Grzesznik, a najwięcej jest go oczywiście w trakcie każdego z
siedmiu spotkań Suchego z Samielem. Oczywiście, nie bez przyczyny
ich spotkań jest siedem – to nawiązanie do grzechów głównych,
co wprowadza religijny wydźwięk, ale też potwierdza misterny plan
autora.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Urbanowicz nie dość, że kreuje
dopracowane i przekonujące postaci, to do tego tworzy wartościowy
koncept, którego rozszyfrowanie wymaga trochę skupienia. W tej
powieści nic nie jest dziełem przypadku, a odbiorca stale odczuwa
emocje (na pewno nie nudę) i niesłabnące napięcie. Pod zewnętrzną
warstwą fabularną, czyli gangsterskiej groteski i późniejszej
atmosfery grozy ukryty jest tu duży wątek obyczajowy, w którym
autor celowo skupia się na ciemnej stronie ludzkiego sumienia.
Pomimo niesamowicie wciągającej akcji i wszechogarniającego
napięcia stosunkowo łatwo jest wychwycić, że czasami trzeba
dotknąć dna i dopiero wtedy przez autorefleksję przywrócić sobie
szansę na poprawę swojego życia. Wtedy często na pomoc przychodzi
drugi człowiek – wysłucha, doradzi, po prostu dotrzyma
towarzystwa. Autor bardzo wyraźnie skupia się na przyjaźni, jednak
równocześnie podkreśla, że z kolei nadmierna ufność może
wyprowadzić człowieka na manowce. Jakby mimochodem pokazuje też,
jak wbrew pozorom wiele może zdziałać, wydawałoby się że w
obecnych czasach mocno zdezawuowane, proste słowo „przepraszam”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Autor zaserwował również
czytelnikowi nawiązania do swojego debiutu, np. powrót na znane już
co poniektórym Cmentarzysko Jaćwingów i w las dookoła niego.
Oczywiście wszystkie mroczne (i nie tylko) lokalizacje Suwalszczyzny
są bardzo klimatycznie opisane. Dzieją się również takie rzeczy,
które niełatwo logicznie wyjaśnić, a także trudno ocenić czy są
jawą, czy jednak snem. Koszmary są bowiem bardzo istotną częścią
tego mrożącego krew w żyłach spektaklu. „Grzesznik” zawiera w
sobie również elementy paranormalne, co może niektórych
zdystansować do lektury. Językowo Urbanowicz nie odbiegł od
debiutu, bowiem wciąż mamy tu dużo kolokwializmów i wulgaryzmów
w dialogach, co też nie każdemu może się spodobać, ale moim
zdaniem w powieści dotyczącej gangsterów jest to jak najbardziej
na miejscu i dodaje realności postaciom. Całość jest bardzo
obrazowa i plastyczna, uważam, że mogłaby posłużyć za gotowy
scenariusz filmowy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Reasumując, „Grzesznik” od
początku wciąga, najpierw bawi, by po chwili sprawić, że
czytelnik zaczyna się niepokoić i w końcu bać, na końcu zaś
rzuca go na samo dno ludzkiego sumienia. Artur Urbanowicz napisał
nowatorską hybrydę, której mafijny charakter okazuje się jedynie
zwodniczym wstępem do mrocznego finału. Odbiorca pochłania ją
natychmiastowo, bowiem z czarnego humoru wyłania się tu klarowna
powieść grozy, tak niespodziewana, treściwa i straszna – jest
tak skomponowana, by czytelnik mógł sam poczuć jak smakuje ludzki
egoizm. „Grzesznik” to zaskakująca, mroczna i niecodzienna
pozycja, która równocześnie skłania do zadumy. Naprawdę polecam.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Moja ocena: 8/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-88973626628610008322017-08-08T06:47:00.000-07:002017-08-08T06:47:23.165-07:00Marcin Wroński „Morderstwo pod cenzurą”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wracam do Was w końcu po przerwie. Pisałam o tym już wcześniej na Facebooku, ale dodam jeszcze raz - po prostu znajdowałam się w miejscu, w którym nie miałam dostępu do komputera i stąd w zeszłym tygodniu nie pojawiła się planowana recenzja. Ale dzisiaj nadrabiam. I dzisiaj zapraszam Was do międzywojennego Lublina w celu rozwikłania serii zabójstw. ☺</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPI5moFRZfz6oFYbiK12ZR6GmCyK0N-OenVlqm37QNXdBDxRA5WP2dlL1RbAi9Y6zhsKCR1H47G49s28oJ3llIcw3-fhA96TOxGqSmOXJ6ocPVHl-MIU1fMIyzVAy5eDW9sWGroFMokDuF/s1600/morderstwo+pod+cenzur%25C4%2585+%2528virtualo.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1012" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPI5moFRZfz6oFYbiK12ZR6GmCyK0N-OenVlqm37QNXdBDxRA5WP2dlL1RbAi9Y6zhsKCR1H47G49s28oJ3llIcw3-fhA96TOxGqSmOXJ6ocPVHl-MIU1fMIyzVAy5eDW9sWGroFMokDuF/s400/morderstwo+pod+cenzur%25C4%2585+%2528virtualo.pl%2529.jpg" width="252" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Źródło: virtualo.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Morderstwo pod cenzurą.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Marcin Wroński.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: Komisarz Maciejewski.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data premiery: 19 listopada 2014.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: W.A.B.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 292.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Marcin Wroński jest polskim pisarzem
i redaktorem z Lublina. W latach 90. związany był z nurtem
trzeciego obiegu – publikował m.in. w artzinach „Lampa i Iskra
Boża”, „Mała Ulicznica”, „Brytan OD NOWA”. Zadebiutował
w 1992 roku zbiorem opowiadań „Udo Pani Nocy”, niedługo
później, bo już w 1994 roku wydał mikropowieść
pijacko-przygodową „Obsesyjny motyw babiego lata”. Ponadto
tworzył piosenki i skecze dla swojego kabaretu o nazwie Osoby o
Nieustalonej Tożsamości. Były felietonista i dziennikarz radiowy,
nauczyciel, pisał artykuły o reklamach dla „Aida-media”, oraz
książki dla dzieci. Jego ostatnią wielką pasją literacką jest
pisanie o dawnym Lublinie, czego wyraz daje w serii o komisarzu
Maciejewskim.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Morderstwo pod cenzurą” to
pierwszy tom cyklu retro kryminałów o Lublinie. Akcja osadzona jest
w 1930 roku, a zaczyna się na kilka dni przed 11 listopada 1930
roku, kiedy to trwają przygotowania do obchodów Święta
Niepodległości. Tymczasem okazuje się, że redaktor naczelny
prawicowej gazety zostaje brutalnie zamordowany we własnym
mieszkaniu. W tym wypadku w grę mogą wchodzić osobiste porachunki,
jak i pobudki polityczne. Śledztwo prowadzi Zygmunt „Zyga”
Maciejewski, od którego odeszła żona, za to nie opuściły go
skłonności do gorzałki i aspołeczny charakter – policjant
wyglądający jak stuprocentowy bandzior, do tego lubiący się
oddawać boksowi. Maciejewskiemu pracy nie ułatwiają ani
niesubordynowani podwładni, ani nowy współpracownik, polityczny z
Urzędu Śledczego przydzielony mu przez komendę wojewódzką. Kiedy
rankiem w samo święto zostaje odnalezione ciało zamordowanego
cenzora prasowego, sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej i Zyga
już wie, że to grubsza sprawa.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Międzywojenny Lublin z kart powieści
Wrońskiego jest niesamowity. Klimat tego miasta, będącego wówczas
kolebką wielu narodowości, jest bardzo realny. Po ulicach jeżdżą
dorożki i pierwsze autobusy miejskie (ale Maciejewski oszczędza na
biletach, które kosztują 40 gr i regularnie drałuje na piechotę z
Rur Jezuickich na ul. Zieloną, gdzie mieścił się Komisariat I
Główny), a od czasu do czasu przemknie jakiś automobil. Polacy i
Żydzi żyją obok siebie, z zawiścią patrząc na osiągnięcia
tych drugich. W kraju pachnie kryzysem, a klasa robotnicza żyje w
stale pogarszających się warunkach. Można by długo jeszcze
wymieniać, ale sedno stanowi fakt, że wszystkie te elementy tworzą
niesamowicie realistyczne i ciekawe tło dla fabuły powieści, i
jest to tło, które naprawdę żyje.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Podkomisarz Maciejewski z kolei to
postać idealnie wkomponowana w przedstawione przez Wrońskiego
realia. Jasne, mamy tu wykorzystany dość oklepany motyw „śledczego
z przeszłością i o trudnym charakterze” (bo jednak problemy z
kobietami, alkoholem i aspołeczność), ale w sposób, który mimo
że niczego nowego do gatunku nie wnosi, to też nie przeszkadza.
Zyga daje się zwyczajnie lubić. Instynktownie wyczuwa puls miasta i
wie, gdzie postawić kolejny krok. Warto także wspomnieć o barwnej
grupie podwładnych Maciejewskiego: cichy i skrupulatny Fałniewicz,
dobroduszny Grzewicz czy też wymuskany dandys w typie Rudolfa
Valentino i kobieciarz w jednym, czyli Zielny. Jest to tak
zróżnicowana ekipa, że nigdy nie jest przy nich nudno.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Fabuła jest ciekawa i jak przystało
na dobry kryminał, niejednoznaczna moralnie. Do tego naprawdę
dobrze skonstruowany Zyga i jego charakterystyczni koledzy z pracy.
No i ten Lublin... Lublin, w którym się urodziłam i w którym od 7
lat mieszkam. Lublin, który przemierzałam wielokrotnie pieszo, po
prostu się błąkając i obserwując jego tętniące życiem aleje,
ulice, uliczki i zaułki. Lublin międzywojenny, który pomimo
bombardowań w 1939 roku, wciąż przebija spod współczesnej
zabudowy. Za przywołanie tego Lublina, którego części już nie
ma, Wrońskiemu należy się pomnik (może na placu Litewskim?). To,
że znam i kocham to miasto dodaje pewnego smaczku tej lekturze, bo
łatwiej mi było sobie te wszystkie miejsca wyobrazić. I powiem
Wam, że to była wspaniała podróż w czasie. No i to nokautujące,
niejednoznaczne zakończenie...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Polecam każdemu i zapraszam do
odwiedzenia Lublina, nie tylko na kartach tej powieści.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 7/10.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-62972061571722377902017-07-25T05:24:00.001-07:002017-07-25T05:44:03.761-07:00Izabela Kawczyńska „Balsamiarka”.<span style="font-family: inherit;">Hej! </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Dzisiaj z okazji pierwszych urodzin bloga (serio! to już rok) powracam z książką niejednoznaczną, mroczną, trudną. Wiem, że nie każdemu się spodoba, ale mimo to uważam, że warto ją przynajmniej spróbować przeczytać. Sytuacja jest o tyle zabawna, że sama do tej pory bym o niej nie wiedziała, gdybym nie natknęła się na jej recenzję na blogu <b>HanaZaczytana</b> (link do jej recenzji <a href="https://hanazaczytana.blogspot.com/2017/06/o-wielosci-desygnatow-sowa-smierc.html" target="_blank">TUTAJ</a>) - dziękuję, gdyby nie Twoja opinia, ominęłaby mnie ta niesamowita powieść. Dlaczego niesamowita? Zapraszam do lektury recenzji.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0QQJPf6RglSVZvfQLg3HqNHMFqIXeDGZwRv2OJOvINQrmv9s888NWbqtYVCVYlu-jSDbprVXOrsb4Enp8CDVwC4fqgeYY0gtOBuJBDAfTG1AmZo_TDr7hbJl8pJ4t17s5h2R-6WKjklVF/s1600/balsamiarka+%2528videograf.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="266" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0QQJPf6RglSVZvfQLg3HqNHMFqIXeDGZwRv2OJOvINQrmv9s888NWbqtYVCVYlu-jSDbprVXOrsb4Enp8CDVwC4fqgeYY0gtOBuJBDAfTG1AmZo_TDr7hbJl8pJ4t17s5h2R-6WKjklVF/s400/balsamiarka+%2528videograf.pl%2529.jpg" width="265" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;">Źródło: videograf.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Balsamiarka.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Izabela Kawczyńska.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: -.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data premiery: 8 kwietnia 2015.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Videograf SA.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 402.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Izabela
Kawczyńska jest polską poetką i pisarką, z wykształcenia
psychologiem klinicznym. Publikowała w „Akcencie”, „Arteriach”,
„Blizie”, „Cegle”, „Frazie”, „Helikopterze”,
„Tekstualiach” i „Toposie”. Jest również laureatką
konkursów poetyckich im. K.K. Baczyńskiego, R. Wojaczka, H.
Poświatowskiej, Z. Herberta. Za tomik „Luna i pies. Solarna
soldateska” otrzymała II nagrodę V Ogólnopolskiego Konkursu
Literackiego „Złoty Środek Poezji” 2009 na najlepszy poetycki
debiut książkowy roku 2008. Zdobyła również I nagrodę w IV
Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Kazimierza Ratonia w 2008,
którą to nagrodą było wydanie tomiku „Largo” w 2009.
„Balsamiarka” to debiut prozatorski Kawczyńskiej.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Co
ja mam napisać o tej książce? Mam po niej taki mętlik w głowie...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><i>„Niewiele
wspólnego mam z ludźmi. Odkąd pamiętam, jestem jak lalka.
Potrafię chodzić, sikać, mówić. Jeśli nacisnąć właściwy
guzik, wołam: „mama!”, „tata!”, śmieję się, albo płaczę.
Dobra ze mnie lalka. Udaję coś żywego, porządnie udaję. Robię
to tak, że diablo boli.”</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Fabuła
„Balsamiarki” opiera się na naznaczonej szaleństwem, momentami
bardzo odpychającej historii młodej kobiety, która próbuje
odnaleźć swoje miejsce w życiu i w swojej rodzinie. Główna
bohaterka (nie poznajemy niestety jej imienia) od dziecka była
nieakceptowana, niekochana i nieszanowana przez rodziców. Od zawsze
tłamszona przez apodyktyczną, a wręcz patologiczną matkę,
próbuje na własną rękę znaleźć swoją życiową drogę, metodą
prób i błędów (jak w zasadzie każdy z nas). Babka-mistyczka
chciała z niej zrobić dożywotnią świętą dziewicę, ale jakoś
nie do końca pociągało to główną bohaterkę, więc wciąż
kombinując, próbując i szukając, wplątuje się w zaskakujące
wydarzenia, poznając co chwilę kolejnych coraz mniej normalnych i
wręcz szokujących ludzi. Już pierwsze zdanie tej powieści: <i>„W
wieku dwudziestu siedmiu lat, mając za sobą kilka pogrzebów i
innych kataklizmów o różnej skali, porzuciłam myśl o pracy w
burdelu i na dobre zostałam dziewczyną od zmarłych.”</i> daje nam
doskonały obraz jazdy bez trzymanki, którą jest każde kolejne
zdanie tej powieści. Z każdą kolejną stroną ten słowny
rollercoaster nabiera prędkości, cały czas zaskakując czytelnika.
Więc, o co w zasadzie w tym wszystkim chodzi?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> O
poszukiwanie własnej tożsamości i miejsca w świecie. Z całej tej
patologicznej historii wyłania się przygnębiająca obraz
opuszczonej kobiety, której świat od dzieciństwa opierał się na
niepewności i braku miłości. Zasady, które jej wpojono nie nadają
się na bycie życiowym drogowskazem i nie poprawiają jej sytuacji.
Każdy dzień to kolejna katastrofa, której daleko do normalności,
a jej codzienność, zwyczajność ma kompletnie inny wymiar,
rzeczywistość jest wypełniona wybuchową mieszanką toksycznych
emocji. Jedyną stałym, powtarzającym elementem jest śmierć, a
jej wszechobecność, u większości ludzi budząca lęk, dla głównej
bohaterki nie jest niczym niezwykłym. Dlatego poniekąd czytelnika
nie dziwi fakt, że bohaterka ukojenie znalazła w pracy w zakładzie
pogrzebowym i prosektorium.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><i> „Przyszło
mi na myśl, żeby zrobić życiowy remanent. Nie wyglądało to zbyt
pięknie: miałam dwadzieścia siedem lat, trzy przyjaciółki, z
czego dwie martwe, chorego ojca, stukniętą matkę, męża – przez
kilka godzin – i byłam trochę w ciąży.”</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Każdy
kolejny rozdział „Balsamiarki” jest coraz dziwniejszy – w
skrócie można powiedzieć, że to taki kuriozalny zbiór opowieści
bez żadnego tabu. Autorka serwuje nam wątki religijne przemieszane
z dzikim seksem. Opowiada o urokach macierzyństwa i problemach z
aborcją. Przedstawia pacjentów szpitala psychiatrycznego i różnych
ciekawych delikwentów z kostnicy. Kawczyńska czytelnika nie
oszczędza, stale dobijając mnogością mrocznych detali i rosnącym
nagromadzeniem perwersji oraz patologii. Momentami chronologia
opowieści jest zaburzona, momentami można odnieść wrażenie, że
to powieść autobiograficzna autorki, która w międzyczasie
postradała rozum i bałam się, że mnie też to czeka po tej
lekturze, ale... Nie da się od niej oderwać. Ta dziwna historia
jest przepełniona emocjami wszelkiej maści, które się z jej stron
wylewają. To naprawdę zaskakujący, ale niesamowicie pełny i wbrew
pozorom doskonale przemyślany portret dziewczyny, która przecież
nie wymagała od życia znowu tak wiele. Chciała być po prostu, na
swój skromny sposób, szczęśliwa.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Balsamiarka”
to jedna z tych książek, które czytelnika zostawiają z mętlikiem
w głowie, co sprawia, że ciężko się o niej opowiada, ale kiedy
już się zacznie, to równie ciężko przestać. Kawczyńska pisze w
niesamowity, niecodzienny i specyficzny sposób, który na pewno nie
każdemu się spodoba. Używa bardzo plastycznego języka,
poetyckiego, ale przemieszanego z wulgaryzmami i kolokwializmami, co
tym bardziej dodaje fabule obrazoburczego posmaku. Czytając tę
powieść widzę pewne podobieństwa w mrocznej atmosferze,
religijności mieszającej się z perwersją i sposobie używania
przez autorkę języka, do czytanej przeze mnie na początku tego
roku debiutanckiej powieści Nicka Cave'a „Gdy oślica ujrzała
anioła” – co uważam za duży atut. „Balsamiarka” momentami
może być zbyt przytłaczająca swoją brutalnością i może
powodować chęć poddania się i odłożenia jej na półkę, ale
ciężko jest zrezygnować z dalszej lektury powieści, która tak
doskonale wywołuje równocześnie obrzydzenie i fascynację.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Niewątpliwie
nie jest to książka łatwa i dla każdego, tak samo jak niewątpliwy
jest fakt, że to jedna z najdziwniejszych i wstrząsających
powieści, jakie kiedykolwiek czytałam. Wiem, że nie nie będę w
stanie o niej zapomnieć i nawet nie chcę. Po lekturze mam mętlik w
głowie i nie jestem pewna swojego nastawienia do świata głównej
bohaterki (bo ją samą polubiłam i bardzo jej współczułam), ani
tego czy dobrze ją zrozumiałam. Jestem natomiast pewna, że te
przemyślenia, to jedynie wierzchołek góry lodowej możliwych
interpretacji tego tekstu. Z pewnością Izabeli Kawczyńskiej nie
można odmówić talentu. Niesamowity i wstrząsający debiut
prozatorski – taki z kopyta. Mam nadzieję kiedyś jeszcze jakąś
powieść tej autorki przeczytać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja
ocena: 8/10. </span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7745445342388887264.post-80075411776270128592017-07-18T07:58:00.000-07:002017-07-18T07:58:39.789-07:00Margaret Atwood „Opowieść podręcznej”.<span style="font-family: inherit;">Witajcie. Dzisiaj chcę Wam zrecenzować książkę ważną i wstrząsającą w swej aktualności. Nie ukrywam, że zazwyczaj nie czytuję powieści w danym momencie modnych. Ta książka jest wyjątkiem i zdecydowałam się ją przeczytać teraz, kiedy jest o niej głośno ze względu na jej ekranizację, ponieważ od dłuższego czasu chciałam się z nią zapoznać, ale nie dało się jej za bardzo zdobyć (nakład się wyczerpał), a dopiero teraz wznowiono jej wydanie. Czy cały ten zachwyt nad tą książką jest słuszny? Przekonajcie się.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2z4O_49-40f4t9PeBsZTudREcHR8FWS-2oVFu6A1ZrlfZUP95Kp9-sYERJWIU9ZkoOKi-xl4kbuKBdeyaIQZuOQbeOfwgI9wyaZoeb6m2oh-U1txrGIQo7zlPM01MUA0wpTtFzgy1IoSi/s1600/opowie%25C5%259B%25C4%2587+podr%25C4%2599cznej+%2528wielkalitera.pl%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="602" data-original-width="390" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2z4O_49-40f4t9PeBsZTudREcHR8FWS-2oVFu6A1ZrlfZUP95Kp9-sYERJWIU9ZkoOKi-xl4kbuKBdeyaIQZuOQbeOfwgI9wyaZoeb6m2oh-U1txrGIQo7zlPM01MUA0wpTtFzgy1IoSi/s400/opowie%25C5%259B%25C4%2587+podr%25C4%2599cznej+%2528wielkalitera.pl%2529.jpg" width="258" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: small;">Źródło: wielkalitera.pl</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;">Tytuł: Opowieść podręcznej.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tytuł oryginału: The Handmaid's Tale.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Autor: Margaret Atwood.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Tłumaczenie: Zofia Uhrynowska-Hanasz.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Seria/cykl: -.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Data premiery: 28 kwietnia 2017 (pierwotnie 1985).</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wydawnictwo: Wielka Litera.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Liczba stron: 368.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Margaret Atwood to kanadyjska pisarka,
poetka i krytyczka literacka. Jest także aktywistką społeczną i
ekologiczną. Jest laureatką wielu prestiżowych nagród
literackich, a także wymienia się ją wśród najpoważniejszych
kandydatów do literackiej Nagrody Nobla.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> „Opowieść podręcznej” to
najbardziej znany utwór Atwood. Fabuła powieści jest osadzona w
niedalekiej przyszłości, a miejscem akcji jest Republika Gileadzka
– jest to totalitarne państwo powstałe na terenie obecnych Stanów
Zjednoczonych. Gilead został stworzony przez
rasistowsko-nacjonalistyczną organizację terrorystyczną o profilu
religijnym (był to bardzo fundamentalistyczny odłam protestantyzmu)
– Bank Myśli Synów Jakuba, co było ideologiczną odpowiedzią na
wszechogarniającą klęskę ekologiczną, bezpłodność oraz upadek
społeczeństwa. Bank Myśli Synów Jakuba najpierw uwięził i zabił
prezydenta USA oraz rozwiązał Kongres, co doprowadziło do upadku
legalnego rządu oraz zawieszenia konstytucji. Nowa władza bardzo
szybko nabrała cech religijnie nastawionej dyktatury wojskowej i
zaczęła przekształcać społeczeństwo według nowych zasad,
głównie opartych na Starym Testamencie.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Główną bohaterką jest bezimienna
młoda kobieta, która z racji pełnionej przez siebie funkcji nosi
żeńską odmianę imienia swojego Komendanta, który na czas jej
pobytu u siebie, jest jej właścicielem. Freda – bo takie chwilowo
imię jej przypadło – snuje tę opowieść w formie wspomnienia.
Wiemy o niej tyle, że w poprzednim życiu miała męża Łukasza i
córkę, ale w trakcie próby ucieczki ze świeżo formującego się
Gileadu do Kanady schwytano ją, rozdzielono z rodziną, po czym
umieszczono w Centrum Racheli i Lei, czyli w obozie szkoleniowym dla
przyszłych Podręcznych. Dlaczego jej to zrobiono i kim były
Podręczne? Otóż Freda była płodną kobietą, co w momencie
totalnego kryzysu demograficznego stanowiło najcenniejsze bogactwo.
Podręczne natomiast były właśnie płodnymi kobietami,
przeznaczonymi do tego by być zapładniane przez Komendantów (a
więc wysoko postawionych ludzi w nowym reżimie), pełnić funkcje
chodzącego inkubatora i rodzić im dzieci. I znowu to samo, tylko
już u innego Komendanta, dopóki jeszcze mogą zachodzić w ciążę.
Za wszelakie przewiny (takie jak czytanie – tak, czytanie w
Gileadzie, było nielegalne, cudzołóstwo, należenie do ruchu
oporu) Podręcznej groziły takie kary jak powieszenie lub zsyłka do
Kolonii (gdzie głównie pracowało się przy sprzątaniu
radioaktywnych odpadów, a więc szybko i w bólu się umierało).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Wyobraźcie sobie zatem życie w
niesprecyzowanej przyszłości, w miejscu, gdzie nowa, ale silna,
władza unieważniła wszystkie drugie i kolejne małżeństwa,
związki nieformalne są zakazane, a dzieci pochodzące z obu tych
nagle nielegalnych form pożycia odbiera się rodzicom, po czym
takich rodziców się przymusem również rozdziela. Wyobraźcie
sobie, że w tym miejscu kobietom zabroniono pracować i posiadać
własne pieniądze, a zarówno mężczyznom jak i kobietom nie
zezwala się na żadne współżycie seksualne, oprócz tego, które
służy tylko prokreacji. Nie wolno czytać gazet (likwiduje się
je), książek (masowe rewizje mieszkań i odbieranie oraz palenie
takich rzeczy), nie wolno tańczyć ani słuchać jakiejkolwiek innej
muzyki niż kościelna. W dawnych sklepikach są automaty modlitewne,
a na murach cmentarza wiszą zwłoki naukowców, lekarzy i innych
dysydentów. No i są Podręczne – grupa kobiet pozbawiona imion,
nazywanych imieniem aktualnego właściciela, służących jedynie do
reprodukcji, nie mających praw, głosu, niczego, a muszących brać
udział w comiesięcznej ceremonii płodności polegającej na tym,
że leżą na kolanach Żon Komendantów, mają podkasaną spódnicę,
a Komendant z nimi spółkuje – totalnie upadlające. I
przerażające, prawda?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><i>„<span style="font-size: small;">Być
może to wszystko nie dotyczy władzy. Może w gruncie rzeczy nie
chodzi o to, kto ma kogo na własność, kto może komu co bezkarnie
zrobić, włącznie z odebraniem życia. Może nawet nie chodzi o to,
kto może siedzieć, a kto musi klęczeć, stać czy leżeć z
rozłożonymi nogami. Może chodzi o to, kto może komu co zrobić i
uzyskać przebaczenie. Nie mówcie mi, że w gruncie rzeczy to się
sprowadza do tego samego.”</span></i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> A to tylko fragment świata
stworzonego przez Atwood z wycinków praktyk jakie od wieków w
różnych miejscach na Ziemi działy się lub dzieją aktualnie.
Fragment świata, w którym radykałowie religijni złapali za mordę
społeczeństwo i przywrócili boski porządek. Fragment świata, w
którym każdy ma swoje miejsce, nie ma żadnej wolności (nawet
wolności wyboru), ale równocześnie nie ma pornomobilii
(objazdowych burdeli), targowiska próżności i kultu ciała. Ze
skrajności w skrajność – zastąpiono totalne zepsucie totalnym
zamordyzmem. Jest to wizja przerażająca, zwłaszcza dla kobiet
sprowadzonych do roli macic na nogach, naczyń do wypełnienia spermą
i sprzętów gospodarstwa domowego. Żeby nie było – mężczyznom
było w tym układzie niewiele lepiej, bo fakt, mieli władzę nad
kobietami i tyle swobody, na ile reżim zezwalał, ale też nie mogli
decydować o tym z kim i kiedy współżyją – poza tym, to żadna
łaska być „dopuszczonym” do kobiety raz na miesiąc i tylko w
celu spłodzenia dziecka, bez żadnej czułości, uczucia,
urozmaicenia. A wszystko to w imię wiary, która przybrała skrajnie
patologiczną formę, odzierającą ludzkość z człowieczeństwa,
godności i honoru.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit; font-size: small;"><i> „<span style="color: black;">Po
katastrofie zastrzelili prezydenta, z automatu skosili cały Kongres
i wojsko ogłosiło stan wyjątkowy. A potem zwalili to na
ekstremistów islamskich.</span><br /> <span style="color: black;">Zachować
spokój – mówili w telewizji. - Panujemy nad
sytuacją.</span><br /> <span style="color: black;">Osłupiałam.
Wszyscy osłupieli. Nie mogliśmy uwierzyć. Żeby tak cały rząd...
Jak oni się tam dostali? Jak to mogło się stać?</span><br /> <span style="color: black;">A
doszło do tego kiedy zawiesili konstytucję. Powiedzieli, że to
czasowe. Nawet nie było żadnych demonstracji. Ludzie siedzieli po
domach i gapili się w telewizory, czekali na jakieś wskazówki. Nie
było nawet żadnego konkretnego wroga, przeciw któremu można by
się obrócić.”</span></i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Autorka mistrzowsko operuje piórem,
ma piękny, precyzyjny styl i gdzieś tam spod spodu przebija fakt,
że najpierw tworzyła poezję. Fabuła ma narrację pierwszoosobową,
co jest rewelacyjnym zabiegiem, dzięki któremu poznajemy świetnie
skonstruowane studium psychologiczne młodej kobiety postawionej w
ekstremalnej sytuacji życiowej i to jak powoli daje się wchłonąć
nowemu systemowi i powoli poddaje wszechobecnemu praniu mózgu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"> Wiele już napisano o przesłaniu
idącym z tej książki. Nie odkryję tu Ameryki, jeśli Wam napiszę,
że jest to antyutopia, która miała być przestrogą przeciwko
ekstremizmom religijnym, przeciwko państwom religijnym i odbieraniu
podstawowych praw człowieka części lub wręcz całemu
społeczeństwu. Przestrzega również przed biernością
społeczeństwa, które skołowane i niezbyt świadome dobrowolnie
zgadza się najpierw na odbieranie sobie praw pod pretekstem, że to
dla ich dobra, bezpieczeństwa i w ogóle tymczasowo. Przede
wszystkim wciąż razi jej aktualność, biorąc pod uwagę fakt, że
pierwotnie wydana została w połowie lat 80 XX wieku, a krytycy
wiążą ją z reakcją na rządy Ronalda Reagana, kiedy to próbowano
ograniczać procesy emancypacyjne w USA. Obserwując aktualnie to, co
się dzieje zarówno w Polsce, jak i na świecie, przeraża mnie
fakt, że „Opowieść podręcznej” po tylu latach od stworzenia
jest wciąż aktualna, że nadal musimy walczyć o pewne, wydawałoby
się podstawowe, prawa do decydowania o sobie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Pamiętajcie, <i>„Nolite te bastardes
carborundorum”</i>, czyli „Nie daj się zgnębić sukinsynom”!
Czego sobie i Wam życzę. Nie ocknijmy się z ręką głęboko w
szambie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;">Moja ocena: 9/10 – jest to jedna z
tych książek, które naprawdę trzeba przeczytać.</span></div>
Straszliwa Buchlinghttp://www.blogger.com/profile/17973602172624099475noreply@blogger.com9