Witam.
Sierpień powoli, acz nieubłaganie, zmierza ku końcowi. Coraz częściej w powietrzu czuć nutę jesieni. A ja wracam do Was z nową recenzją. ;) Jest to książka, po którą prawdopodobnie bym jednak nie sięgnęła, gdyby nie to, że podczas wizyty u znajomych w Świętokrzyskim (pozdrawiam moją bratnią duszę w książkoholiźmie - Paulę) natknęłam się na nią na półce i postanowiłam pożyczyć. Nie ukrywam, że nie spodziewałam się po niej zbyt wiele, a w pewien sposób mną wstrząsnęła. Zapraszam do lektury recenzji. :)
Tytuł: Gra Endera.
Tytuł oryginalny: Ender's Game.
Autor: Orson Scott Card.
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa.
Seria/cykl: Saga Endera (tom 1).
Data wydania: 8 października 2013 (pierwotnie 1985).
Liczba stron: 328.
Sierpień powoli, acz nieubłaganie, zmierza ku końcowi. Coraz częściej w powietrzu czuć nutę jesieni. A ja wracam do Was z nową recenzją. ;) Jest to książka, po którą prawdopodobnie bym jednak nie sięgnęła, gdyby nie to, że podczas wizyty u znajomych w Świętokrzyskim (pozdrawiam moją bratnią duszę w książkoholiźmie - Paulę) natknęłam się na nią na półce i postanowiłam pożyczyć. Nie ukrywam, że nie spodziewałam się po niej zbyt wiele, a w pewien sposób mną wstrząsnęła. Zapraszam do lektury recenzji. :)
![]() |
Źródło: proszynski.pl |
Tytuł oryginalny: Ender's Game.
Autor: Orson Scott Card.
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa.
Seria/cykl: Saga Endera (tom 1).
Data wydania: 8 października 2013 (pierwotnie 1985).
Liczba stron: 328.
Orson Scott Card jest jednym z
najbardziej popularnych autorów science fiction. Zadebiutował,
mając 26 lat, opowiadaniem „Gra Endera”, które później
rozbudował do powieści. Zarówno „Gra Endera”, jak i drugi tom
cyklu, „Mówca Umarłych”, zdobyły obie najważniejsze nagrody
SF – Hugo i Nebulę. Oprócz cyklu o Enderze Card napisał wiele
powieści i opowiadań. W jego twórczości ogromną rolę odgrywa
wyznawana przez niego religia mesjanistyczna (jest mormonem).
Ziemia, niesprecyzowana przyszłość.
Na całym świecie, każda para oficjalnie może posiadać
maksymalnie dwoje dzieci. Mały Andrew „Ender” Wiggin jest jednak
dzieckiem trzecim. Samo określenie „trzeci” jest traktowane jako
obelga i raczy go nim nawet starszy brat Peter. A mimo to Andrew
został poczęty za przyzwoleniem państwa, jako dziecko, które
będzie miało wyjątkowe cechy, pozwalające mu zostać dowódcą
podczas kolejnej wojny ludzi z „robalami” – tak bowiem
nazywana jest rasa agresywnych obcych, która już raz zaatakowała
Ziemię. Faktycznie, Ender jest nieprzeciętnie inteligentny, ma
niesamowity zmysł dowodzenia i odpowiednie cechy charakteru. Ceną
za bycie geniuszem taktycznym jest ostracyzm wśród rówieśników
i, co za tym idzie, samotność – nawet w szkole bojowej, do której
trafia jako ośmiolatek, odizolowany od rodziny, a głównie od
jedynej ważnej dla niego osoby, czyli siostry Valentine. Uczy się
tam zasad walki, dowodzenia ludźmi, a przede wszystkim udowadnia, że
jest najlepszy, ponieważ tworzy własne, nowe strategie starć. Jego
pobyt w szkole jest głównie opisem bitew pomiędzy grupami uczniów
w warunkach bez grawitacji oraz radzenia sobie z grą komputerową,
stymulującą kreatywność. Gdzie tkwi zatem haczyk? I czy Ender
uratuje ludzkość przed zagładą?
Nie ukrywam, że sięgnęłam po tę
książkę nie oczekując od niej zbyt wiele i nie spodziewając się
też żadnych ambicji. Jest napisana wciągającym, prostym, ale nie
prostackim stylem i całkiem przyjemnym językiem. Dużo się w niej
dzieje, pomimo tego, że w pewnym momencie kolejne wydarzenia ze
szkoły bojowej zaczynają dziać się według swoistego schematu,
który daje się już mniej więcej przewidzieć – mimo wszystko
„Gra Endera” nie nudzi ani przez chwilę. Ani tym bardziej nie
daje się przewidzieć główny skręt fabularny – na to czytelnik
nie jest kompletnie przygotowany i przeżywa swoisty szok. Dużym
plusem jest fakt, że osoby zazwyczaj stroniące od gatunku science
fiction nie powinny mieć problemów z przeczytaniem tej książki,
ponieważ nie ma tu prawie w ogóle opisów technologii, maszynerii,
ani żadnej nowomowy.
Kreacja głównego bohatera jest
fantastyczna. Jest to jeden z najlepszych portretów
psychologicznych, jakie dane mi było przeczytać. Podobnie postaci
poboczne nie zostały potraktowane po macoszemu. Każda z nich ma
swój charakter, przemyślenia, sposób zachowania typowy dla nich.
Równie fascynującymi bohaterami, co Ender, byli również jego
starszy brat i siostra – Peter i Valentine. Peter o osobowości,
wydawałoby się, psychopatycznej, żądny władzy, ale w pewien
sposób genialny jeśli idzie o manipulację innymi. Ale prawdziwą
mistrzynią manipulacji była właśnie Valentine – bardziej
spokojna, stonowana, skryta i również genialna dziewczynka. Każde
z rodzeństwa Wiggin zwraca na siebie uwagę i wzbudza silne emocje
czytelnika. Jedyne, o co mogłabym się przyczepić w kwestii
bohaterów, to dość mizoginistyczne stwierdzenie autora, że
dziewczynki są ewolucyjnie przystosowane do innych rzeczy niż
strategia i tak mała ilość bohaterów płci żeńskiej (w samej
szkole bojowej jest tylko jedna dziewczynka). Da się to jednak
przełknąć i dalej czerpać satysfakcję z lektury.
„Gra Endera” to przejmujący
portret psychologiczny samotnego dziecka, „małego starego”. Jest
to historia uniwersalna i ponadczasowa, która zmusza do refleksji
nad istotą odpowiedzialności za własne czyny. Fabuła jest prosta,
ale równocześnie niełatwa, a zwroty akcji są niepowtarzalne.
Bohaterowie, mimo że to niemożliwie inteligentne dzieci, są
realistyczni, a ich uczucia pokazują prawdę o człowieczeństwie. O
tym, że nikt nie jest doskonały, że każdy ma swój limit, że
psychika ludzka nie jest wcale prosta do pojęcia. Ta powieść może
oczarować swoją dojrzałością i przenikliwością w obnażaniu
prawdy o ludzkiej naturze. I zostawia z pytaniem: Czy zawsze warto
się poświęcać?
Polecam, zarówno fanom fantastyki, jak
i fanom powieści psychologicznej. Warto.
Moja ocena: 8/10.
Zdecydowanie polecam tą książkę. Może się wydawać, że jest bardziej dla młodszych czytelników, ale nadaję się także dla starszych. Jak na razie jestem po 1 części i sięgnę po kolejne.
OdpowiedzUsuńhttps://fuukor-wam-poczyta.blogspot.com
Moim zdaniem jest to nawet bardziej książka dla dorosłych niż dla młodzieży, choć i młodzież sobie z nią poradzi. ;)
UsuńWow! O Cardzie słyszałam dzięki LC, gdzie Trefny zachwycał się jego "Zaginionymi wrotami", więc postanowiłam to przeczytać, jednak jakoś do tej pory jeszcze nie sięgnęłam. Zastanawiałam się również kiedyś nad czytaniem "Gry Endera", w związku z czym nie mogłam się doczekać Twojej recenzji, a teraz nie wiem, czy czytać najpierw te "Zaginione wrota" czy jednak "Grę Endera". :P Bo bardzo mnie zachęciłaś tym, że tu są tak genialne portrety psychologiczne, jest mowa o odpowiedzialności, no i te zwroty akcji, zaintrygowałaś mnie co to może być. :P
OdpowiedzUsuń"Zaginionych wrót" nie czytałam, to było moje pierwsze spotkanie z Cardem akurat. Ale skoro Trefny się zachwycał, to pewnie jest co najmniej dobre. ;) Ja mogę jedynie polecić "Grę Endera", a Ty się zastanów i coś wybierz. :D
UsuńUwielbiam tę książkę i cieszę się, że ktoś jeszcze w tyle lat po premierze sięga po nią i ją recenzuje (sama niedawno czytałam ją chyba 4 raz...). Także ogromny plus za dobór lektur i za wyczerpujące podejście do recenzji - to lubię :)
OdpowiedzUsuńI też nie uważam Gry Endera za młodzieżówkę - w każdym razie nie w czystym tego słowa znaczeniu.
Pozdrawiam, obserwuję :)
Ewelina
http://gry-w-bibliotece.blogspot.com
Jakiś czas temu obił mi się o oczy ten tytuł, ale wtedy mnie jakoś nie zainteresował - szkoda, ale teraz nadrobiłam. ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa. :)
Pozdrawiam. :)
Zdecydowanie "Gra Endera" jest na mojej liście do przeczytania. Niechcący (nie znałam tytułu, a dosiadłam się w trakcie jego trwania do przyjaciół) widziałam film, którego arcydziełem bym na pewno nie nazwała, ale główny bohater bardzo mnie zainteresował. Myślę, że w książce może być jeszcze ciekawszą postacią, więc bardzo chciałabym go bliżej poznać. :)
OdpowiedzUsuńJa filmu jeszcze nie oglądałam, ale teraz to się trochę boję, bo będę pewnie miała wygórowane oczekiwania po książce. ;)
UsuńAle książkę jak najbardziej polecam. :)
Bardzo, bardzo lubię Carda - to fantastyczny pisarz, który w fabułę sci-fi potrafi wpleść problematykę moralną czy polityczną. Bardzo widoczne jest to w "Ksenocydzie", dalszej części Sagi Endera. Jak już się wciągnęłaś, mam nadzieję, że będziesz poznawać ją dalej ;).
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobało to jego wplatanie, bo robi to bardzo umiejętnie i z głową. Będę kontynuować tę serię - jeśli znajdę gdzieś kolejne części. ;)
Usuń