Hej!
Dzisiaj postanowiłam Wam zrobić piątkową niespodziankę i opublikować nową, już drugą w tym tygodniu, recenzję. Tym razem książka, która jest dla mnie ważna. Książka, którą czytałam chyba milion razy (może nie dosłownie, ale zdarzało się, że nawet kilka razy w ciągu roku). Książka, którą dostałam w prezencie. Książka, dzięki której dopiero wkręciłam się w słuchanie muzyki zespołu Marilyn Manson, co zaowocowało tym, że w tym roku w końcu pierwszy raz byłam na ich koncercie. Książka, która nastoletniej mnie pokazała, że warto być sobą i jak przekuć swoją największą słabość w swoją największą siłę. Zapraszam do lektury recenzji. :)
Tytuł: Trudna droga z piekła.
Tytuł oryginału: Long Hard Road Out of Hell.
Autor: Marilyn Manson, Neil Strauss.
Tłumaczenie: Magdalena Mejs.
Seria/cykl: -.
Data wydania: grudzień 2000 (pierwotnie 1998 rok).
Wydawnictwo: Kagra.
Liczba stron: 276.
Dzisiaj postanowiłam Wam zrobić piątkową niespodziankę i opublikować nową, już drugą w tym tygodniu, recenzję. Tym razem książka, która jest dla mnie ważna. Książka, którą czytałam chyba milion razy (może nie dosłownie, ale zdarzało się, że nawet kilka razy w ciągu roku). Książka, którą dostałam w prezencie. Książka, dzięki której dopiero wkręciłam się w słuchanie muzyki zespołu Marilyn Manson, co zaowocowało tym, że w tym roku w końcu pierwszy raz byłam na ich koncercie. Książka, która nastoletniej mnie pokazała, że warto być sobą i jak przekuć swoją największą słabość w swoją największą siłę. Zapraszam do lektury recenzji. :)
![]() |
Źródło: kagra.com.pl |
Tytuł oryginału: Long Hard Road Out of Hell.
Autor: Marilyn Manson, Neil Strauss.
Tłumaczenie: Magdalena Mejs.
Seria/cykl: -.
Data wydania: grudzień 2000 (pierwotnie 1998 rok).
Wydawnictwo: Kagra.
Liczba stron: 276.
Brian Hugh Warner, bardziej znany jako
Marilyn Manson, to amerykański piosenkarz, lider i wokalista zespołu
Marilyn Manson, producent muzyczny, tekściarz oraz artysta-malarz.
Jest postacią znaną przede wszystkim z prowokujących tekstów,
kontrowersyjnego wizerunku i zachowania. Uznany za skandalistę, był
tematem wielu kontrowersji, szczególnie pod koniec lat 90. XX wieku.
Umieszczony na 44 miejscu listy 100 najlepszych wokalistów
metalowych wszech czasów według Hit Parader, na 19 miejscu listy 50
najlepszych heavymetalowych frontmanów wszech czasów według
Roadrunner Records, a także na 30 miejscu listy 50 największych
współcześnie gwiazd rocka według Kerrang.
Tak sobie myślę, że prawie każdy
kojarzy tego wysokiego gościa o czarnych włosach i twarzy pokrytej
charakterystycznym, groteskowym makijażem. Jest to barwna postać,
która obrosła już nawet w pewne legendy dotyczące jego rzekomo
strasznych wybryków. Jak to z nim właściwie jest?
„Trudna droga z piekła” to
klasyczna autobiografia. Manson zaczyna ją od opisów swojego
dzieciństwa w Canton, Ohio, naznaczonego odkrywaniem wraz z kuzynem
Chadem perwersyjnych sekretów dziadka Warnera (noszenie kobiecej
bielizny było akurat najlżejszym z nich). Wspomina swój pobyt w
Heritage Christian School, prywatnej szkole, która oficjalnie nie
była placówką wyznaniową, ale miała bardzo rygorystyczne zasady
(mundurki, określone zachowania i wydarzenia w stylu palenia
rockowych płyt, albo puszczania ich od tyłu, żeby pokazać
dzieciom ich „satanistyczny” przekaz podprogowy), co kompletnie
nie odpowiadało małemu Brianowi, który lubił wszystko to, czego
ta szkoła mu zabraniała. Po kilku latach prób, udało mu się
przenieść do zwykłego liceum, które ukończył w 1987 roku. Wtedy
to jego rodzice postanowili przeprowadzić się na Florydę do Fort
Lauderdale, gdzie Brian w 1990 roku rozpoczął studia na kierunku
teatrologia i dziennikarstwo w Broward Community College, a
równocześnie zaczął pisać dla magazynu muzycznego 25th
Parallel (w ten sposób poznał na przykład Trenta Reznora z Nine
Inch Nails, bo przeprowadził z nim wywiad). I tak po kolejnym
wieczorku poetyckim, kiedy czytał swoje wiersze w lokalnym klubie,
ktoś mu powiedział, że pisze „gówniane rzeczy”, ale ma dobry
głos, więc może niech założy zespół i zostanie wokalistą. Tak
się zaczęło. Zaczął zbierać ekipę, chciał używać tylko
automatu perkusyjnego (co było nowatorskim posunięciem jak na tamte
czasy w przypadku zespołu grającego w sumie punk rock) i zaczął
powoli zyskiwać grono fanów. Co było dalej? Warto samemu
przeczytać i się dowiedzieć. Generalnie „Trudna droga z piekła”
zawiera opis życia Mansona od dzieciństwa do okresu tworzenia i
wydania najlepszej w jego dorobku płyty, czyli „Antichrist
Superstar”, która zapewniła mu międzynarodową karierę
muzyczną.
Jaki obraz osoby wyłania się z tej
lektury? Przede wszystkim inteligentnego mężczyzny, który dobrze
sobie przemyślał, co chce osiągnąć i w jaki sposób. Marilyn
Manson, pomimo swojego szokującego wizerunku i zachowania
scenicznego, nie jest potworem w ludzkiej skórze. Jest pokręconą
osobą, ma swoje dziwactwa (np. kolekcjonowanie protez kończyn), ale
kto z nas ich nie ma? Wychodzi z niego mizoginia i megalomania, ale
na tyle, na ile się orientuję, obecnie może to zupełnie inaczej u
niego wyglądać. Dlaczego tak twierdzę? Otóż „Trudną drogę z
piekła” Manson pisał w 1997 roku, czyli kiedy miał 28 lat (teraz
ma 48), znalazł się nagle na szczycie, po drodze staczając się na
dno uzależnienia od kokainy (a kiedy pisał wciąż uzależniony
był). Ta autobiografia to zapis przemiany z „robaka”, czyli
zakompleksionego chłopca panicznie bojącego się apokalipsy w
„Antychrysta Supergwiazdę” – osoby silnej i przerażającej
innych tym, że jest symbolem tego, czego się podświadomie pragnie,
ale nie ma odwagi tego robić; tego co jest zakazane i spełniającej
się apokalipsy. To zapis totalnej degrengolady i dekadencji.
Niejednokrotnie wulgarne świadectwo tego, co ludzie pod wpływem
substancji psychoaktywnych potrafią ze sobą i innymi zrobić. Ale
równocześnie fascynujący obraz hipokryzji Ameryki i przekaz jak
przekuć swoją największą słabość w swoją największą siłę.
I tak, z wieloma poglądami Mansona
można się nie zgodzić. Na przykład z jego (i Antona Szandora
LaVeya) pojęciem elitaryzmu. Ale wiecie co? Czytając „Trudną
drogę z piekła”, która jest obrzydliwa, obrazoburcza i
fascynująca, można w pewien sposób zrozumieć co się działo w
jego głowie, jakie cele mu przyświecały i można go zwyczajnie
polubić. Wystarczy odrobina otwartego umysłu i chęci.
Generalnie polecam, jeśli kogoś
interesuje postać Marilyn Mansona – jest to pewna możliwość
wejścia mu w głowę i zrozumienia jego przekazu. Poza tym jest to
książka napisana w sposób błyskotliwy i nie brak tu również
zabawnych sytuacji. Nie jest to jednak lektura dla każdego – może
obrzydzać, odrzucać i zniechęcać.
Warto dodać, że książka ma przepiękną szatę graficzną, ale niestety kiepskie klejenie. Niemniej jednak wizualnie (a ma dużo zdjęć również) robi duże wrażenie. I tak, mam pierwsze polskie wydanie. ;)
Moja ocena: 9/10 – z sentymentu.
Dzisiaj dorzucam Wam w bonusie muzyczny smaczek i mój absolutnie ulubiony teledysk Marilyn Manson. ;)
Też mam dobre wspomnienia związane z tą książką :) Pamiętam, że czytałam ją pod ławką na studiach, na zajęciach z Historii Literatury Średniowiecza - musiałam odreagować nadmiar średniowiecznego katolicyzmu. W każdym razie byłam tą autobiografią zaskoczona. Przede wszystkim jednak zatrważała mnie zaściankowość i hipokryzja części amerykańskiego społeczeństwa, w którym trzeba być takim, jak inni lub żyć na marginesie. Wróciłabym do tej pozycji, ale boję się, że się rozczaruje. Osiem lat temu, kiedy czytałam tę książkę, miałam w głowie zupełnie inaczej poukładane :)
OdpowiedzUsuńTo był mój powrót po latach do tej książki, więc rozumiem obawy. Podeszłam do niej inaczej, nie było już we mnie takiego zachwytu nad Mansonem jako takim, nie było takiego zaślepienia nim jako ulubionym artystą, ale wciąż czytało się bardzo fajnie. Ale to ja. ;) To tylko kwestia tego czy zaryzykujesz. ;)
Usuń